29 marca 2014

Vox populi

Pawel Walewski

Opór ze strony lekarzy przed ocenianiem ich przez pacjentów w Internecie jest zrozumiały. Sam nieraz z trwogą zaglądam na fora dyskusyjne pod swoimi artykułami zamieszczanymi w sieci, bo nigdy nie wiadomo, jakim stekiem wyzwisk zostanę obrzucony przez anonimowego internautę-dyskutanta. Niektóre portale strzegą dobrego imienia autorów i na bieżąco kontrolują wypowiedzi przypadkowych osób, ale na ogół nie istnieją żadne zabezpieczenia chroniące przed rynsztokiem. Jak więc ma bronić się lekarz, który na publicznej stronie – oczywiście anonimowo! – zostanie oczerniony, nazwany chamem i nieukiem? Niezadowoleni pacjenci wiedzą przecież lepiej! Jakiś czas temu poruszałem ten temat na łamach „Pulsu”, ale dziś pora do niego wrócić w związku z uruchomieniem nowego portalu „Onkomapa”, który ma być „pierwszym przewodnikiem po przyjaznych ośrodkach onkologicznych w Polsce”.
Przewodnik tworzą pacjenci i ich rodziny. Właściwie każdy może dodać swą opinię, nawet dla żartu lub z czystej zawiści, co już na wstępie każe zapytać o wiarygodność zgłaszanych ocen. Co ciekawe, idea wcale nie została odrzucona przez znaczną część środowiska onkologicznego, które nazwało inicjatywę jednej z fundacji „świetnym pomysłem”. Może racja? Wszak badania satysfakcji pacjentów nie są niczym wyjątkowym w ochronie zdrowia na całym świecie, dlaczego więc u nas lekarze mieliby się bać wyrażanych o nich na forum publicznym opinii? Gdy jednak w pierwszej fazie tworzenia „Onkomapy” w szpitalach onkologicznych pojawili się ankieterzy, by zebrać od chorych oceny, z 12 na 40 placówek zostali wyproszeni. Tego już nie rozumiem – przygotowana ankieta nie służyła przecież kontrolowaniu, jak szpitale leczą nowotwory, chodziło o odpowiedź na pytanie, jak czują się w nich pacjenci? To spora różnica, a udzielone odpowiedzi mogłyby pomóc dyrektorom lepiej zorganizować pracę. Ankieterów wyrzucono m.in. z Centrum Onkologii w Warszawie i w Gliwicach, choć mająca siedzibę w tych strukturach Polska Unia Onkologii inicjatywę „Onkomapy” wspierai objęła ją nawet patronatem (podobnie jak Polskie Towarzystwo Onkologiczne). Teraz, gdy portal internetowy zaczął działać, żaden dyrektor nie będzie mógł zapanować nad głosem chorych i wkrótce poznamy dość osobliwy ranking placówek onkologicznych.
Zagrożenia oczywiście są niezmienne: na ile ów ranking odda prawdę o rzeczywistości, a w jakim stopniu będzie pochodną frustracji bezimiennie wypowiadających się chorych? Jeśli w ten sposób wyrażone uznanie ma być drogą do lepszego lokowania pieniędzy w onkologii, nie wydaje mi się to najlepszym rozwiązaniem. Ale może takie czasy, że nie są potrzebne w ochronie zdrowia obiektywne mierniki i liczy się tylko konkurs piękności i vox populi?

Autor jest publicystą „Polityki”.

Archiwum