29 sierpnia 2014

Na marginesie

Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk
redaktor naczelna

Skończyły się wakacje polityków. We wrześniu, wbrew wątpliwościom premiera, dzieci pójdą jak co roku do szkoły i na dobre zacznie się kampania związana z jesiennymi wyborami samorządowymi. Przez ostatnich kilkanaście tygodni media rozpisywały się o tzw. sprawie prof. Bogdana Chazana, która w moim – i nie tylko moim – odczuciu jest tematem zastępczym. Ma odwrócić uwagę od rzeczywistych problemów, takich chociażby jak przyjęcie przez parlament i podpisanie przez prezydenta RP „pakietu antykolejkowego”.
W „Pulsie” piszą m.in. o tym prezes Andrzej Sawoni i redaktor Paweł Walewski. Jednocześnie zachęcam czytelników do przeczytania wywiadu z prof. Bogdanem Chazanem, w którym profesor przedstawia swój punkt widzenia na wydarzenia w Szpitalu im. św. Rodziny i kwestię klauzuli sumienia.
Wracając jednak do realnych problemów, spieszę poinformować, że ustawa o konsultantach krajowych w wydaniu ministra Bartosza Arłukowicza (mój mąż, chirurg, mówi, że lepsze jest wrogiem dobrego), który z właściwą sobie „kompetencją” postanowił dotychczasową ustawę poprawić, spowoduje, iż gros dotychczasowych, w większości wybitnych przedstawicieli swoich dziedzin, zrezygnuje z pełnienia tych funkcji. Zapisy nowej ustawy dla uczciwych i poważnych ludzi są nie tylko nie do przyjęcia, są wręcz upokarzające. Obyśmy nie mieli wysypu ludzi, jakich lubi kierownictwo resortu, czyli bmw – biernych, miernych, ale wiernych. Gratuluję panu ministrowi tej ustawy i całego „pakietu antykolejkowego”, który zdaniem większości prawdziwych ekspertów doprowadzi prawdopodobnie do niewyobrażalnego bałaganu w ochronie zdrowia i kompromitacji słusznej idei leczenia chorych nowotworowych szybciej i sprawniej niż dotychczas. Współczuję autorom „cancer planu”, z prof. Jackiem Jassemem na czele, którzy zaproponowali rozwiązania sprawdzone na świecie i coś, co byłoby dobre, gdyby nie włączyli się w to politycy.
A’propos ekspertów, kiedy czasami czytam lub oglądam w telewizji „ekspertów” w dziedzinie ochrony zdrowia, zastanawiam się, kto niektórych z nich tym mianem „ochrzcił”. Byłam rzecznikiem prasowym kilku prezesów NRL i ORL oraz trzech ministrów zdrowia (różnych opcji politycznych), w sumie przez ponad 20 lat, dlatego wiem sporo o problemach ochrony zdrowia i znam wielu liczących się znawców w tej dziedzinie. Kiedy zatem czytam komentarz pewnego „eksperta”, który wypowiada się pozytywnie na temat „pakietu antykolejkowego”, to ręce mi opadają i zaczynam się zastanawiać, na jaką funkcję on liczy.
1 sierpnia obchodziliśmy 70. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. W uroczystościach brali udział jego uczestnicy, także lekarze. Co roku ubywa świadków tamtych dni, którzy pamiętają, co się działo w walczącej Warszawie. Zapraszam więc do lektury tekstu dr. Jana Faryny, syna prof. Marii Kobuszewskiej-Faryny, powstańczej sanitariuszki, a później wybitnego lekarza patomorfologa, i dr. med. Tadeusza Faryny – żołnierza powstańca, później znakomitego chirurga dziecięcego. To ciekawe, jak lekarze – dzieci powstańców – oceniają Powstanie i co pamiętają z rodzinnych opowieści na ten temat.

Ewa Gwiazdowicz-Włodarczyk
redaktor naczelna

Archiwum