10 lipca 2003

Czy kawa się nadawa?

Większość lekarzy z grupy „średniej młodzieży” pamięta kawę (oczywiście, kiedyś tylko sypaną, parzoną w kubku szpitalnym czy pogotowiarskim), którą piliśmy hektolitrami na dyżurach, od której zaczynaliśmy dzień pracy w uspołecznionej służbie zdrowia. Nie zapomnę, jak w czasie epidemii grypy, na morderczych dyżurach w pogotowiu, zamawialiśmy kawę „pół na pół” (pół kubka mielonej kawy, pół kubka wrzątku) – i dolewaliśmy do tego ampułkę kofeiny…

I jakoś przeżyliśmy. Jak to jest w końcu z tą kawą? Pomaga czy szkodzi? Ciekawe, czy ktoś zrobił badania spożycia kawy w środowiskach medycznych. Uważam, że wyniki mogłyby być niezwykle ciekawe.
Kawa znana jest w naszej cywilizacji od wieków. Początkowo sprowadzano ją z Afryki, w XVIII wieku zaś zaczęto ją hodować w Brazylii, która szybko stała się kawowym potentatem. Pierwsza kawiarnia powstała w Paryżu w 1671 roku, w Wiedniu zaś – w roku 1683. Początkowo parzono ją na różne sposoby, potem wynaleziono kawę rozpuszczalną, która w niektórych krajach prawie całkowicie wyparła kawę mieloną.
Piękny opis przygotowywania i picia kawy znajdujemy u Adama Mickiewicza w „Panu Tadeuszu”. Pijały ją panie, wstawszy rano – trunek ten, „gotowany” przez kawiarkę (specjalną służącą), miał „(…) czarność węgla, przejrzystość bursztynu, Zapach moki i gęstość miodowego płynu„.
Od początku obecności tego napoju – zarówno w Europie, jak i w obu Amerykach – walczą na argumenty zwolennicy i przeciwnicy kawy.
W ostatnim stuleciu przeprowadzono wiele badań naukowych, mających ocenić jej działanie. Ukazują się różne, często skrajnie przeciwne opinie na temat właściwości kawy i jej działania na ludzki organizm. Jedni dowodzą, że usuwa zmęczenie i senność, sprzyja pracy umysłowej, pobudza wyobraźnię, ułatwia trawienie, wzmacnia działanie leków przeciwbólowych. Inni głoszą, że kawa to trucizna – powoduje nadciśnienie tętnicze, zaburzenia rytmu serca, biegunki i chorobę wrzodową oraz zwiększa napięcie przedmiesiączkowe. Pojawiają się artykuły, a nawet książki, których autorzy porównują kawę do alkoholu i narkotyków, przedstawiając liczne opisy osób w szponach kawowego nałogu. Prawda jak zwykle leży pośrodku.
Podstawową substancją czynną w kawie jest kofeina, obecna także w herbacie i czekoladzie oraz niektórych napojach energetyzujących. Kawa zawiera także takie substancje jak teobromina i teofilina, związane z kwasem chlorogenowym. Lotne produkty powstałe w wyniku prażenia kawy, takie jak furfurol, kwas walerianowy, pirydyna, nie mają większego znaczenia. Istotne jest działanie kofeiny i kwasu chlorogenowego.
Kofeina działa pobudzająco na ośrodkowy układ nerwowy. Zwiększa aktywność psychiczną. Może też pobudzać ośrodek oddechowy, zwiększając częstość i głębokość oddechów. Pobudza pracę serca i ośrodek naczynioruchowy. Może podnosić ciśnienie tętnicze krwi – ale nie zawsze, gdyż jednocześnie rozszerza naczynia obwodowe. Może powodować zaburzenia rytmu serca. Zwiększa wydzielanie moczu. Kwas chlorogenowy słabo pobudza komórki mózgowe, zwiększa wydzielanie soku żołądkowego i żółci.
Wiadomo też, że kofeina może spowodować uzależnienie. Kobiety ciężarne i karmiące powinny ograniczyć spożywanie napojów zawierających kofeinę. Nie powinny ich pić osoby z nadczynnością tarczycy, niewydolnością wątroby i skłonnościami do zaburzeń rytmu serca.
Nadmiar mocnej kawy (i mocnej herbaty) może spowodować bezsenność, ból głowy, rozkojarzenie, lęki, drżenia mięśniowe, arytmie, dolegliwości żołądkowo-jelitowe i odczyny alergiczne. Takie reakcje może spowodować kilka-kilkanaście filiżanek mocnej kawy wypitej zbyt szybko (wydalanie kofeiny z organizmu następuje przez wątrobę i trwa do 10 godzin). Doustne środki antykoncepcyjne zwalniają, a barbiturany (niektóre leki nasenne) przyspieszają przemianę kofeiny. Kobiety mogą różnie reagować na kofeinę w zależności od okresu cyklu hormonalnego. Kawa spożywana w nadmiarze może zaburzać wchłanianie niektórych substancji (między innymi żelaza, cynku, wapnia). Zdarzają się też osoby nadwrażliwe na działanie substancji zawartych w kawie, herbacie i czekoladzie, reagujące już po jednej porcji napoju migreną, częstoskurczem, bezsennością, lękami, biegunką, nudnościami i wymiotami. Pewne jest natomiast, że duża ilość mocnej kawy i papierosów oraz stres często przyczyniają się do wystąpienia zawału serca i udarów mózgowych.
Podsumowując: kawa umiarkowanie stosowana działa korzystnie, natomiast w nadmiarze może szkodzić i powodować uzależnienie. Jeśli więc ktoś lubi „małą czarną” i czuje się po niej dobrze, to może ją pić nawet kilka razy dziennie, spokojnie czytając przedstawiane w prasie sensacyjne opisy rzadkich przypadków nadwrażliwości na kawę.

PS Tytuł felietonu nawiązuje do pierwszego z „Dwunastu wariantów tłumaczenia refleksji na temat przełamywania lodów przy nawiązywaniu stosunków towarzyskich” Ogdena Nash (Candy is dandy, but liquor is quicker.); tłumaczenie Stanisława Barańczaka brzmi tu: „Kawa się nadawa, lecz gorzała szybciej działa” (Antologia angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej, Wydawnictwo a5, Poznań, 1993). O tej drugiej substancji i jej popularności w służbie zdrowia kiedy indziej.

K.P.

Archiwum