8 maja 2004

Lata trzydzieste…

Postanowiłem przypomnieć Czytelnikom „Pulsu”, jak w trzeciej dekadzie ubiegłego wieku dziennik „Rzeczpospolita” (R-k IX, nr 189, z roku 1928) opisywał sytuację w warszawskiej Kasie Chorych:
Pierwszy krok na drodze do faktycznego uzdrowienia stosunków w warszawskiej Kasie Chorych stał się faktem dokonanym. (…) Z dniem 1 lipca komisarz rządowy Kasy Chorych dr Giebartowski postanowił skasować stanowiska wicedyrektorów administracyjnego i finansowego. (…) Posunięcia pana komisarza wywołały oczywiście konieczność zredukowania całego szeregu osób, przy czym redukcja tym razem dotknęła nareszcie „grubych ryb”. (…) I tak: przestają pracować wicedyrektor administracyjny Skarżyński, wicedyrektor finansowy pan Staruch, pan Sztuka, komunistka Kowalska, pan Mikulski, dr Torchalski i nawet sam prezes klasowego związku pracowników pepeesowiec Białas! (…) To, co zaszło w Kasie Chorych, ten prąd, jaki z dniem 1 lipca tam powstaje, przyczyni się, niewątpliwie, w dużym stopniu do odświeżenia zatęchłej, zgniłej atmosfery protekcjonizmu i nieudolności, jaka tam dotąd wszechwładnie panowała. (…) Na stanowiskach odpowiedzialnych nie mogą pozostawać ludzie fachowo nieprzygotowani, byliśmy przeciwni obsadzaniu stanowisk pod naciskiem partii, tak jak to czyniono; lewica bowiem wykorzystywała swój udział w zarządzie Kasy Chorych w ten sposób, że cały nacisk i uwagę zwracała na sprawy personalne. Dochodziło nawet do tego, że sprawy zasadnicze, jak budowa ambulatoriów, jak powiększenie ilości lekarzy, jak kupno narzędzi specjalnych itd. uzależniano przy głosowaniu od spraw personalnych…
Drogi Czytelniku, czy coś się od tamtych zamierzchłych czasów zmieniło? Teraz wprawdzie jeszcze jest NFZ, dziecko kas chorych, ale wydaje mi się, że artykuł sprzed kilkudziesięciu lat, który we fragmentach zacytowałem, pasuje jak ulał do czasów dzisiejszych. Protekcjonizm, partyjniactwo i bałagan organizacyjny nękają naszą służbę zdrowia od dawien dawna.
Elżbieta Cichocka w artykule „Jak przeżyć agonię NFZ” (GW nr 51, 2004) wyraziła m.in. następującą opinię: „Lepiej unieważnić konkursy na leczenie zaproponowane przez NFZ i wrócić do zasad wypracowanych jeszcze przez kasy chorych. Inaczej nie da się opanować chaosu w służbie zdrowia”.
Sęk w tym, że – jak widać – z kasami chorych też nie było najlepiej…

Jerzy BOROWICZ

PS
20 listopada br. prof. Szczęsny Leszek Zgliczyński (rocznik 1914) – nestor polskiej radiologii, znakomity nauczyciel i wychowawca, wieloletni rektor warszawskiej AM i inicjator budowy szpitala przy ul. Banacha – kończy 90 lat. Powinien być, moim zdaniem, uhonorowany uroczystą sesją Warszawskiego Oddziału Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego oraz naszej Okręgowej Izby Lekarskiej. Poddaję Kolegom pod rozwagę.
J. B.

Archiwum