6 listopada 2005

Odpukać w niemalowane

To smutne, że klangor ciągnących nad nami żurawi będzie nam odtąd przypominał o zbliżającej się ptasiej grypie, a nie o pożegnaniu lata i powitaniu jesieni. Bo to na skrzydłach ptaków z dalekiej Azji przywędrowała do naszych sąsiadów groźna dla ludzi odmiana wirusa H5N1. Narasta strach przed czymś niewiadomym, niedoświadczonym dotychczas ani u nas, ani w bliskim sąsiedztwie. Na razie jesteśmy niewolnikami naszej wyobraźni i zdolności przewidywania.
Grypa ptasia, a ściślej grypa ptaków – z wielkim trudem przenosi się z ptaka na człowieka. W wielomilionowej Azji zachorowało na nią dotychczas ok. 100 osób. Choroba ta nie rozprzestrzenia się między ludźmi. Ściślej mówiąc, nie może się nią – jak dotąd – zarazić człowiek od człowieka. Mimo to niepokoi nas i skłania do niezbędnych racjonalnych działań.
Czego się więc boimy? Tego, że ptasi wirus połączy się z wirusem ludzkiej grypy i w wyniku tego mariażu, zmutowany, dokona spustoszenia wśród ludzi, zanim zostanie opracowana skuteczna szczepionka. Dlatego podjęto tyle starań o zlikwidowanie źródeł rozprzestrzeniania się tej choroby już
w zarodku – wszędzie tam, gdzie mogą wystąpić jej groźne ogniska.
Szczególna odpowiedzialność za niedopuszczenie do rozwoju choroby spoczywa na lekarzach weterynarii, ale nie tylko. Choroba ptaków stanowić może kolejne wyzwanie dla służby zdrowia, zwłaszcza w skrajnie trudnych warunkach, w jakich pracują lekarze. Trzeba będzie – jak co roku – stawić czoła nie tylko tej znanej od dawna, ludzkiej grypie, która nawiedza nas o tej porze, ale także obawom pacjentów, a niekiedy panicznym nastrojom rozbudzanym przez niektóre goniące za sensacją media. Podsycanym też – być może – przez tych, którzy na ewentualnej panice mogą zarobić krocie.
Wiemy, jak leczyć ciężkie wirusowe zapalenie płuc, a z klinicznego punktu widzenia tym właśnie jest ptasia grypa. Dla stawienia czoła zagrożeniom potrzebne są wiedza, odpowiedni sprzęt i skuteczne lekarstwa. Jeśli mamy się czegoś obawiać, to czegoś nieznanego, niespodziewanego, czego nie uczyliśmy się na akademii, nie słuchaliśmy na wykładach, o czym nie czytaliśmy w podręcznikach. Odpukać w niemalowane. Ü

Jerzy WUNDERLICH

Archiwum