9 marca 2006

Desant z Krakowa

Lekarski Kraków samorządowy popadł po Krajowym Zjeździe Lekarzy w samozachwyt. Uzasadnieniem owego stanu bliskiego euforii jest wybór do władz
Naczelnej Izby kilku, a nawet kilkunastu delegatów z Małopolski. Niektórzy, upojeni sukcesem, rozważali już nawet wariant, pochopnie odrzucony przez barda polskiej ballady Andrzeja Sikorowskiego, ponownego przeniesienia stolicy do Krakowa. Pesymiści natomiast już zaczęli się martwić o kolejną kadencję, gdyby przypadkiem ów krakowski „desant” okazał się niewypałem.
Najpierw jednak niech mówią fakty, a te wymagają przypomnienia, kogóż to Kraków desygnował do stolicy. Na pierwszym miejscu jest niewątpliwie Jolanta Orłowska-Heitzman, wybrana na Naczelnego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, ale o niej pisaliśmy już w poprzednim numerze „Pulsu”, więc przypominamy ów fakt tylko z protokolarnego obowiązku. Na drugim miejscu odnotować wypada wprowadzenie do 11-osobowego Prezydium NRL aż trzech krakowian, w tym Mariusza Janikowskiego na stanowisko sekretarza NRL oraz Andrzeja Fortuny na stanowisko wiceprzewodniczącego ds. stomatologii. Obaj odnieśli przy okazji godny pozazdroszczenia sukces w postaci uzyskania na Zjeździe największej liczby głosów (Mariusz Janikowski 185, Andrzej Janusz Fortuna 178 – najwięcej wśród lekarzy dentystów). Trzecim członkiem Prezydium został Andrzej Matyja. Warszawa ma wprawdzie pięciu przedstawicieli w Prezydium, ale Katowice czy Łódź tylko po jednym, a Gdańsk, Wrocław, Poznań czy Lublin – nikogo.
Mało tego, konwent przewodniczących ORL na pierwszym posiedzeniu powierzył obowiązki swego przewodniczącego Jerzemu Friedigerowi (prezesowi ORL w Krakowie), a Naczelna Komisja Rewizyjna podobnie prezesowanie kolejnemu krakusowi – Jarosławowi Zawilińskiemu. Naczelny Sąd Lekarski zaś wybrał na wiceprzewodniczącego Stefana Bednarza.
Nadto w Radzie Naczelnej znalazło się trzech dalszych reprezentantów Krakowa: Robert Stępień, Jacek Tętnowski i Jerzy Pasadyn, nie mówiąc o kolejnych 10 osobach w naczelnych organach władzy samorządu.
Desant z Krakowa jest o tyle niezrozumiały, że na topie w Polsce jest dzisiaj ziemia lubuska. Stamtąd wiedzie swój rodowód premier Kazimierz Marcinkiewicz (premier z Krakowa padł – jak wiadomo). Także w stolicy owego regionu narodziło się Porozumienie Zielonogórskie. Wypada więc postawić pytanie: Co krakowianie wniosą do samorządu?
Felietoniście wolno kierować się subiektywnym spojrzeniem, postawię więc własną hipotezę. Chyba najmocniej zaznaczą swoją obecność Mariusz Janikowski i Robert Stępień – szef krakowskich stomatologów. Ten pierwszy – to legalista do kwadratu, obdarzony niewątpliwym talentem organizacyjnym i urokiem towarzyskim, pod jego ręką powstanie biurowa maszyneria dobrze naoliwiona. Ten drugi – stworzy z Andrzejem Fortuną trudny do pokonania tandem stomatologiczny, bo pracowitość Fortuny zostanie poparta siłą Stępnia i jego konsekwencją w dążeniu do celu. Biada lekarzom medycyny! Pozostali będą sobą w wymiarze znanym dotąd, bo to nie pierwsza ich obecność we władzach Naczelnej Izby.
A poza tym w Krakowie zima daje się we znaki jak wszędzie, Okręgowa Rada nowej kadencji z tej okazji udała się do Zamku w Niedzicy na posiedzenie zapoznawcze, skarbnik poci się mocno nad próbą zbilansowania budżetu, a młodzi stomatolodzy próbują uruchomić pierwsze samodzielne pismo dentystyczne w postaci suplementu do organu ORL, co niewątpliwie będzie wydarzeniem na miarę korporacji. Ü

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum