13 października 2006

Śniadanie dla doktora po ciężkim dyżurze

Prawo mówi: kierowca ciężarówki może jechać bez przerwy 8 godzin, następnie powinien odpoczywać, co najmniej 12 godzin. Pielęgniarka też ma swoje prawa. Może ona pracować non stop 12 godzin, potem powinna mieć taką samą przerwę. Lekarz natomiast zaraz po ukończeniu studiów staje się SUPERMANEM, gdyż według prawa może pracować bez przerwy 32 godziny, tzn.: dyżur i następnie normalny dzień pracy (24+8).
Dokładnie obejrzałem swój dowód osobisty i żadnej wzmianki o tym, że jestem supermanem nie znalazłem. A skoro nie jesteśmy SUPER, to dlaczego pozwala się nam tak długo pracować? Zmęczony lekarz, szczególnie zabiegowiec, może popełnić błąd, który może skończyć się zejściem pacjenta ze świata tego. Długo szukałem w moim dowodzie osobistym licencji na zabijanie, którą miał agent 007 – James Bond, ale takowej też nie znalazłem. Skoro tak, to dlaczego możemy pracować tak długo?! A może ZUS chce naszymi rękami rozwiązać swoje problemy finansowe?
Widziałem w telewizji reportaż o lekarzu, który pracował bez przerwy 3 doby. Wszyscy byli oburzeni: „Kto mu na to pozwolił?”, „Jak ten przemęczony człowiek może w ogóle leczyć ludzi?”. Zaraz, chwileczkę… Wydaje mi się, że wydolność człowieka po 32 godzinach pracy jest bardzo podobna do tej, którą ma on po 72 godzinach – czyli ZEROWA! Skoro możemy non stop pracować 32 godziny, to możemy też chyba pracować bez przerwy cały tydzień! Tylko trochę szkoda pacjentów (no, chyba że pacjentami będą ci, którzy na taką pracę nam pozwalają).
Uwaga! Chwilunia zupełnie serio: Normalny człowiek po tak długim czasie aktywności jest niewydolny zarówno umysłowo, jak i fizycznie. A jak my wszyscy myślący wiemy, bardzo zmęczony lekarz stanowi duże zagrożenie dla pacjentów w szpitalu. Jest też niebezpieczny na ulicy, gdy wraca do domu samochodem, dla przechodniów i ruchu drogowego. Wielu z nas wracało po ciężkim dyżurze do domu i wiemy, jak się zachowywaliśmy na drodze – jakie głupoty robiliśmy.
Wydaje mi się, że aby Sejm zaczął się szybciej zastanawiać nad czasem naszej pracy – należy np. wydelegować lekarzy po dyżurach do operowania posłów. Bez takiego bata nad sobą w ogóle się tym nie zajmą. Pacjent powinien być uprzedzony o tym, że będzie operowany przez lekarza, który przez ostatnie dwadzieścia kilka godzin pracował, i w związku
z tym może mu się ręka omsknąć. Może decydent zrezygnuje z leczenia, a może coś zrobi w tej sprawie? A jeżeli posłowie nie zrobią nic w naszej sprawie, to w najgorszym przypadku czekają nas przyspieszone wybory…
Ale… Zanim Sejm się zabierze do tej pracy (pewnie już zaraz po Bożym Narodzeniu), trzeba jakoś samemu przeżyć i skutecznie leczyć naszych pacjentów. Proponuję przepis na śniadanie, które dzięki swoim właściwościom energetyzującym może spowodować, że lekarz, zmęczony po ciężkim dyżurze, będzie mógł bez poważniejszych powikłań wykonywać swoje obowiązki w pracy i bezpiecznie wrócić do domu (lub pójść do czwartej pracy). Zbawienne działanie przeciwzapalne kwasów nienasyconych omega-3 (tuńczyk) ukoi gorącą potrzebę wypoczynku i ugasi pożar w dystalnej części przewodu pokarmowego, związany z nadmiernymi wymaganiami w stosunku do możliwości doktora w tej trudnej chwili.

Sałatka z tuńczykiem i oliwkami

Składniki:
* 1 plaster sera żółtego,
* 1/2 puszki tuńczyka w oleju,
* kilka oliwek,
* 1 łyżka majonezu (najlepiej bez cukru),
* przyprawy: sól, pieprz, kilka kropli świeżo wyciśniętego soku z cytryny

Wykonanie:
Pociąć w drobną kostkę ser żółty, rozgnieść tuńczyka, dodać kilka oliwek, 1 łyżkę majonezu oraz przyprawy do smaku. Wszystko wymieszać.

Michał MULARCZYK

Lek. Michał Mularczyk, autor dietetycznej części książki „Dieta bez wyrzeczeń”, asystent Pracowni Hemodynamiki Międzyleskiego Szpitala Specjalistycznego w Warszawie.
e-mail:dieta@onet.pl
michal@mularczyk.pl

g

Archiwum