9 marca 2007

Język nasz giętki – Wyrażenia fatyczne

Wyrażenia, które służą nawiązywaniu i podtrzymywaniu kontaktu, nazywamy fatycznymi. W zasadzie nie zawierają żadnych informacji, ale mogą nieść emocje i wyznaczać stosunek mówiącego do rozmówcy.
Kiedy zwracamy się do adresata, staramy się dobierać formy odpowiednie do jego pozycji społecznej lub zawodowej, wieku, wykształcenia, ponieważ sama funkcja nawiązywania kontaktu zwykle nie wystarcza. Konieczna jest pewna doza szacunku, kiedy indziej poufałości. Gdy zwracamy się do kogoś, kogo bardzo dobrze znamy, z kim stale się stykamy, w ogóle nie musimy używać wyrażeń adresujących, wtrącamy tylko na zasadzie przecinka coś potocznego w rodzaju …i wiesz, stary… Tak jak to się słyszy u bezceremonialnych sprzedawczyń: „truskawki, kochana, absolutnie niepryskane”.
Dysponujemy całą gamą adresów i wtrąceń fatycznych, które można ułożyć według stopnia wyrażanego szacunku. Są one kierowane do bliskich w podobnym wieku, do rodziców, dziadków, przyjaciół i osób obcych.
Rodzaj adresu dobieramy w zależności od poziomu zżycia. Jeśli mówimy do dziadka, z którym jesteśmy w dobrej komitywie, wystarczą powiedzenia takie, jakich używamy wobec brata czy siostry, ale trzeba uważać, żeby się nie zagalopować i nie użyć wyrazu stary, choć i to z rzadka jest dopuszczalne.
Czasem jednak nawet w najbliższej rodzinie są zachowywane pewne formy grzeczności, które nakazują używanie wyrazów typu mamo, tato (dawniej nawet ojcze, panie ojcze, pani matko) z pewnym akcentem, dodającym powagi. Mamuśka, znana ze skeczu Zenona Laskowika, może się tu okazać zbyt potoczna, ale w domach o luźniejszej dyscyplinie bywa zupełnie przyzwoita.
Inaczej też z pozycji profesora odezwiemy się do studenta – zwykle kolego, panie kolego (w liście Panie Kolego, Drogi Panie Kolego) i inaczej z pozycji studenta do profesora – panie profesorze (nie: profesorze). W liście napiszemy Szanowny Panie Profesorze, a do osoby darzonej szczególną estymą – Wielce Szanowny Panie Profesorze, Wielebny Księże Kanoniku.
Dobór wyrażenia zależy także od sytuacji. Do tej samej osoby, do której nie wahamy się odzywać poufale, w obecności obcych kierujemy adresy z wyższego poziomu szacunku, a to dlatego że chcemy, żeby obserwatorzy nas szanowali. Nieraz jednak w podobnych okolicznościach słyszymy przesadę, która razi. Oto bliscy sobie doktorzy nagle w towarzystwie zaczynają mówić do siebie per pan doktor, pani doktor, dla podkreślenia, że są doktorami. Z kolei w Internecie obcy ludzie, korzystając z braku wizji, potrafią zacząć list od: Witam, co słychać u szanownego? Nie zawsze jest to trafne, nie zawsze wywoła uśmiech odbiorcy (chyba że politowania).

Piotr Müldner-Nieckowski
e-mail: pmuldner@bibl.amwaw.edu.pl

Archiwum