8 września 2007

List do MŁODEJ LEKARKI, złożony na ręce Szanownej Pani Ewy Szumańskiej

Po powrocie z wakacji wśród olbrzymiej ilości informacji nieprzychylnych lekarzom (które staram się bezskutecznie pomijać) z zaskoczeniem przeczytałem w „Tygodniku Powszechnym” z dnia 23.07.2007 r. o zaprzestaniu działalności przez Młodą Lekarkę.

Wielce Szanowna Koleżanko, jako stary doktor (właśnie po 40 latach praktyki przeszedłem na emeryturę) pragnę wyrazić uznanie za: samodzielność w działalności na medycznej niwie, wspaniałe, nowatorskie rozwiązania skomplikowanych problemów medyczno-mentalnych, stawianie śmiałych, celnych diagnoz dla nowych, licznych, powszechnie występujących jednostek chorobowych oraz skomplikowanych zespołów przywar, śmieszności, połączonych najczęściej z głupotą, gburowatością i nadęciem całego organizmu.
Śledziłem z przychylną uwagą Pani działalność i chciałbym podkreślić niezwykłą skuteczność terapeutyczną, jakiej nie uzyskują kliniki o światowej renomie. Wyniki Pani pracy są imponujące. Z zazdrością muszę stwierdzić, że we wszystkich, nawet bardzo skomplikowanych, a nawet beznadziejnych przypadkach nastąpiło pełne wyleczenie. Było to możliwe dzięki kunsztowi, talentowi, sztuce oraz najlepszym metodom, jakie do perfekcji, przy zachowaniu nieustającej młodości, opanowała Wielce Szanowna Koleżanka.
Niewątpliwym osiągnięciem jest skuteczne połączenie wielu dziedzin medycyny oraz humoru, spostrzegawczości, sarkazmu, ironii z olbrzymią dozą zdrowego rozsądku. Stworzyła Pani nową dziedzinę terapii i opisała ją własnym, niepowtarzalnym językiem. Umożliwiał on profanom sztuki medycznej poznanie istoty schorzeń trapiących pacjentów odwiedzających skromny gabinet Młodej Lekarki oraz zrozumienie nowatorskich metod terapii przez Panią stosowanych, jak: zadawanie narkozy, użycie nadmanganianu potasu, posługiwanie się prostymi, dostępnymi narzędziami, a przede wszystkim mistrzowskie posługiwanie się technikami szycia catgutem. Jest to Pani niepodważalny, oryginalny wkład w medycynę stosowaną „na gumnie”. Każda z tych metod zasługuje na odrębną monografię.
O sukcesie terapeutycznym świadczy niezwykle wysoki wskaźnik zadowolenia pacjentów Młodej Lekarki wyrażany w postaci licznych, wprawdzie drobnych, składanych z „potrzeby serca” dowodów wdzięczności pozostawianych na parapecie.
Z przykrością muszę odnotować, że działalność Młodej Lekarki spotykała się z krytyką w środowisku lekarskim. Były to nieliczne głosy, zarzucające brak powagi, podważanie autorytetu i „…w ogóle szarganie”, ale doprawdy zdarzało się to sporadycznie. Były to reakcje na drobne uszczypliwości dotyczące naszego środowiska, które na własnym przykładzie starała się Pani pokazać (nb. nie wiem, jak Pani krytykanci odbierają ciosy zadawane bez racji, na odlew i bez znieczulenia, jakie spadają obecnie na środowisko lekarskie).
Utrata bardzo ważnej, wysuniętej placówki, jakim była Pani Niepowtarzalna Niepubliczna Jednoosobowa Placówka Medyczna na Gumnie /NNJPMnG/* stanowi niepowetowaną stratę. Jednak działalność Młodej Lekarki i jej osiągnięcia będą świetlanym przykładem cytowanym w trudnych czasach upadłej służby zdrowia. (Używam tego niemodnego terminu zamiast oficjalnego – system opieki zdrowotnej. Ale ciągle nie mogę pojąć, na czym polega opieka w systemie limitów chorych, systemie, który nie liczy się z lekarzami i pielęgniarkami, a definicja zdrowia wywołuje stałe spory uczonych).

Przyjmując ze smutkiem i zrozumieniem Pani decyzję, pozostaję z nieustającym podziwem, poważaniem i życzeniami nieprzemijającej młodości.
Szczerze oddany


„Stary Doktór”

Jan CISZECKI

Archiwum