10 listopada 2009

Bez znieczulenia

Szpitale powiatowe na Dolnym Śląsku odrzuciły kolejną ofertę finansową, jaką złożył im NFZ na listopad i grudzień tego roku. Wiele z nich przyjmuje już tylko pacjentów w stanie nagłego zagrożenia życia i zdrowia. Aneksy podpisane w czerwcu wygasają w październiku. Nadzieje na lepszą końcówkę roku spełzły na niczym. Propozycja NFZ jest tam teraz gorsza o kilkanaście procent niż kontrakty w poprzednich miesiącach. Na szczęście na Mazowszu aneksy obowiązują do końca roku, ale zapłata za nadwykonania udzielone w stanach nagłych w drugim półroczu jest już niepewna. Sytuacja na Dolnym Śląsku i w innych regionach to jednak dopiero przygrywka do roku przyszłego. Wszystkich, niezależnie od regionu, nurtuje najważniejsze dzisiaj pytanie: jakie będą kontrakty w 2010 roku i czy szpitalom zagraża finansowa katastrofa?
Póki co, dominuje niepokój. I trudno się temu dziwić, skoro czołowy dziennik opiniotwórczy donosi na pierwszej stronie o „ostrych cięciach na zdrowiu”, a prezes NFZ zwołuje specjalną konferencję prasową, na której ogłasza, że w przyszłym roku nakłady na świadczenia zdrowotne będą mniejsze od tegorocznych o 1,5 mld złotych, czyli o ok. 3%. Nie dodaje jednak, że po uwzględnieniu inflacji realny spadek nakładów będzie jeszcze większy i przekroczy 4%. Gdy przyjrzymy się poszczególnym rodzajom świadczeń, wygląda to jeszcze gorzej. Rosnące w ostatnim czasie wydatki na refundację leków będą musiały być przez NFZ finansowane na bieżąco. Zaplanowano także kolejne zwiększenie wydatków na podstawową opiekę zdrowotną. W efekcie redukcja nakładów na ambulatoryjną specjalistykę i szpitale będzie bardziej dotkliwa, niż wynika to z ogólnych informacji. Szczegółów nie znamy, bo nie ma jeszcze planu finansowego na rok przyszły.
Plan poznamy, gdy wejdzie w życie nowelizacja ustawy zdrowotnej zmieniająca zasady podziału środków na województwa. A swoją drogą to skandal, że reguły finansowe zmienia się po przekroczeniu wszelkich rozsądnych terminów. W rezultacie kontrakty będą przedłużone o rok bez konkursu, ale nowe warunki finansowe dyrektorzy szpitali poznają najwcześniej na przełomie listopada i grudnia. Jak by tego wszystkiego było mało, od przyszłego roku zmienią się również warunki udzielania świadczeń, wprowadzone ministerialnymi rozporządzeniami ws. koszyka. W wielu przypadkach wymogi będą zaostrzone, np. leczenie udarów będzie wymagało posiadania odrębnego oddziału udarowego, a nie, jak dotychczas, pododdziału. W całej Polsce rozpoczęło się więc przerejestrowywanie pododdziałów w oddziały.
Jaki w tym sens wie, chyba tylko minister zdrowia.
Co zatem robić? Po pierwsze nie zaostrzać wymogów, gdy czasy są trudne. Po drugie zwiększyć składkę, aby zapewnić finansowanie przynajmniej na poziomie odpowiadającym rosnącym kosztom. To przecież zadeklarował premier Tusk na zakończenie „białego szczytu”, kiedy o kryzysie nikt nie myślał. A teraz podwyżka składki stała się wręcz koniecznością, jeśli nie chcemy, aby szpitale wpadły znowu w spiralę zadłużenia.

Marek Balicki

Archiwum