10 sierpnia 2010

Bez osądzania

Z pełnomocnikiem ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów OIL w Warszawie Jolantą Charewicz rozmawia Justyna Wojteczek

Uzależniony od alkoholu, anksjolityków czy środków odurzających lekarz to chyba wstydliwy problem?
Właśnie takie podejście czyni najwięcej szkód, także dla lekarza, gdyż opóźnia konieczne jego leczenie. Nadużywający czy uzależniony lekarz powinien być traktowany jako stwarzający zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia, ufających mu pacjentów.
Dlatego reagować należy szybko, choć nie są to łatwe sytuacje. „Krycie” kolegi, czekanie, aż ktoś inny zajmie się problemem, jest przecież działaniem na szkodę zarówno tego lekarza, jak i całego zespołu i danej placówki medycznej, a przede wszystkim pacjenta. Skoro dla dobra chorego jesteśmy w stanie dać z siebie wszystko, to powinniśmy również udźwignąć tę jakże trudną interwencję.

Jest pani pełnomocnikiem Izby do spraw zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów. Co to za funkcja?
Uważam, że celem pełnomocnika powinna być przede wszystkim pomoc w rozwiązywaniu problemów uzależnienia, zwłaszcza wczesna interwencja, a także monitorowanie leczenia. Warto pamiętać, że łatwiej jest zwrócić się z problemem do kogoś spoza miejsca pracy, a i przełożonemu też łatwiej jest zlecić pracownikowi kontakt z pełnomocnikiem niż stawiać kolegę od razu przed komisją czy zwalniać z pracy.

Koledzy czy przełożeni reagują?
Ta funkcja, powiedziałabym – takie ogniwo pośrednie – jest dość nowa. Informacja w środowisku medycznym jest chyba jeszcze niedostateczna. Zbyt mało zainteresowanych dociera do mnie bezpośrednio.

Kto zatem może się do pani zwrócić?
Może się do mnie zwrócić na przykład pracodawca. Lepiej jednak, jeśli zrobi to sam lekarz, który podejrzewa, że ma problem. Dobrze by było, gdyby pracodawca, który widzi, że z jego podwładnym źle się dzieje, postawił mu warunek, by zgłosił się do mnie. Jednak najistotniejsze, to uświadomienie sobie, że im szybciej człowiek zabierze się za swój problem, tym mniej straci. Człowiek chory sam często jest bezradny. Pełnomocnik poradzi, gdzie iść, do kogo się zwrócić, jak zacząć wychodzenie z nałogu.

Lekarz ma specyficzny problem z leczeniem uzależnienia?
Są dwa podejścia do rozwiązywania problemów z uzależnieniem lekarzy: zwolennicy jednego uważają, że powinny być osobne ośrodki dla lekarzy, ponieważ jest to specyficzna grupa zawodowa o specyficznych problemach, zwolennicy drugiego – że lekarze powinni się leczyć tam, gdzie wszyscy inni, bo to choroba, jak wszystkie inne, i dotykająca każdą grupę zawodową.

A pani jak uważa?
Dla lekarzy powinien być odrębny pion, nie tyle samego lecznictwa, ile taki ośrodek koordynujący, wydzielony z Izby Lekarskiej. Tak jest to zorganizowane w USA, gdzie prowadzony jest „Program leczenia lekarzy”. Działa on poza korporacją.

Czy pełnomocnik może zwrócić się do rady o odebranie lub zawieszenie prawa wykonywania zawodu?
Jeśli sytuacja tego wymaga, nie może postąpić inaczej. Czasami lekarz może mieć tylko ograniczone prawo wykonywania zawodu, pod warunkiem, że podejmie terapię i będzie pełnomocnikowi przynosił zaświadczenia, że ją odbywa.
Pamiętam takie zdarzenie: lekarz sam się do mnie zgłosił, wiedząc, że ma problem. Został skierowany na leczenie do odpowiedniej kliniki i objęty jednocześnie leczeniem antydepresyjnym. Zadaniem pełnomocnika jest poznanie problemu; dlatego też jest to lekarz psychiatra. Często przecież nadużywanie alkoholu czy innych substancji uzależniających jest bardzo poważnym objawem innych problemów – w tym wypadku depresji.
Pragnę podkreślić, że dla lekarza odebranie prawa wykonywania zawodu jest największą tragedią. Niemożność wykonywania zawodu to naprawdę olbrzymie cierpienie, nawet jeśli prawo jest odebrane na czas określony, na przykład na rok. Kłopoty nie kończą się z chwilą przywrócenia prawa wykonywania zawodu, bo tacy lekarze mają bardzo duże problemy z powrotem do zawodu. Nie ma nikogo, kto mógłby ich wesprzeć, pomóc w znalezieniu pracy. Kierownik placówki chce mieć dobrego, sprawnego lekarza, a tu trzeba mieć na niego baczenie, bo zanim ten lekarz zdobędzie zaufanie, musi upłynąć trochę czasu. Lekarz, który nie będzie miał wsparcia i nie może znaleźć stałej pracy, najczęściej podejmuje pracę w systemie dyżurowym. To zaś najlepsza droga do tego, by znowu wpaść w tarapaty.

Na co może liczyć lekarz, który się do pani zwróci?
Na pomoc w znalezieniu odpowiedniej terapii. Lekarz, który się do mnie zwróci, może też być pewien, że nie będę go osądzać. W alkoholizm czy inne uzależnienie nie wchodzi się z przyjemności. U podłoża leży jakiś problem. Nie chodzi o napiętnowanie, a o rozwiązanie problemu.

      Jolanta Charewicz – absolwentka Akademii Medycznej w Warszawie, psychiatra. Przez ponad 20 lat pracowała w II Klinice Psychiatrycznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, gdzie od 1992 r. była ordynatorem Oddziału Leczenia Alkoholowych Zespołów Abstynencyjnych.

Dyżury Jolanty Charewicz w OIL w Warszawie:
pierwsza środa miesiąca, w godz.: 15.00-17.00,
siedziba Izby ul. Puławska 18 (wejście od ul. Rejtana), pok. 405
jcharewicz@yahoo.pl
Dyżur telefoniczny pod numerem: 606-111-685 (poniedziałki i wtorki w godz.: 10.00-12.00)

Archiwum