27 grudnia 2010

50 lat fascynującej pracy w Szpitalu Bielańskim w Warszawie

Prof. Stefan Zgliczyński

24 września 2010 r. z udziałem ministra zdrowia Ewy Kopacz, prezydenta m.st. Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, władz samorządowych oraz przedstawiciela Prezydenta RP obchodziliśmy uroczyście jubileusz 50-lecia działalności Szpitala Bielańskiego w Warszawie. Było to wielkie święto wszystkich byłych i ponad 1700 obecnych pracowników Szpitala, święto tych, którzy tu się rodzili, tu się leczyli i tu żegnali swoich najbliższych, święto trzech pokoleń mieszkańców Warszawy.

Nazwa Szpital Bielański pochodzi od Bielan – białych habitów zakonu kamedułów – sprowadzonych do Warszawy w 1641 r. przez króla Władysława IV, który pobudował dla nich kościół i klasztor na Górze Królewskiej pod Warszawą, później nazwanej Bielanami. Jednak historia budowy i powstania Szpitala, sięgająca 60 lat wstecz, do 1950 r., została pokryta tak grubą patyną przeszłości, że dotarcie do jej początków jest trudne.
Szpital wraz z innymi budynkami początkowo miał być przeznaczony dla wszechwładnego w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku MBP (Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego). Kompleks ukryto w Lasku Lindego na Bielanach i dalej na ulicy Schrögera. Wyboru miejsca pod szpital dokonali pracownicy MBP. Nie było wtedy w zwyczaju wmurowywanie poświęconych kamieni węgielnych.

W tym czasie wokół wielkiej na ówczesne czasy budowli na Bielanach, na Burakowie, Boernerowie i na Bemowie stacjonowały jednostki 8. Armii Powietrznej ZSRR. Pamiętam, że jako student Akademii Medycznej na początku lat pięćdziesiątych odbywałem zimą ćwiczenia wojskowe na pustym wówczas „Serku Bielańskim”, czołgając się z karabinem po śniegu w kierunku Lasku Lindego i tajemniczych tuneli, na których stopniowo wyrastały zarysy budynków o nieznanym wówczas dla nikogo przeznaczeniu. Dla mnie, po przejściu przed niemieckimi czołgami przez barykady Powstania Warszawskiego, po pobycie w siedzibie gestapo w Alei Szucha, po doświadczeniach z niemieckich obozów, te ćwiczenia wojskowe na Bielanach wydawały się dziecinną igraszką.
Po znamiennych wydarzeniach 1956 r. – po zmianie ekipy rządowej – budowany szpital i wiele innych budynków w Warszawie, zajmowanych przez Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, Centralę Związków Zawodowych i podobne organizacje, przekazano władzom miasta. Budynki przy ul. Grenadierów, Fieldorfa, Inflanckiej, Stępińskiej i Schrögera zamieniono na szpitale, przychodnie i inne instytucje związane ze służbą zdrowia.
Pod koniec lat 50. będący na ukończeniu gmach na Bielanach po 10 latach budowy przekazano miastu, a inne budynki w Lasku Lindego pozostawiono do dziś w gestii Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Dopiero wtedy w stołecznym biurze architektury zaczęto mówić o budowanym na Bielanach szpitalu, który postanowiono zgodnie z nową koncepcją władz przeznaczyć dla sprowadzanych ze Śląska hutników i robotników budujących nową Hutę Warszawa.
Każdy z nas, pracujących w Szpitalu Bielańskim, mógłby historię jego powstania przedstawić jeszcze inaczej. Ja przekażę swoje reminiscencje i wspomnienia, nierozerwalnie związane z moim szpitalem, w którym pracuję od 1960 roku.

W 1959 r. prof. Walenty Hartwig (1910-1991) wraz z zespołem I Katedry Chorób Wewnętrznych SDL (Studium Doskonalenia Lekarzy), gdzie wówczas pracowałem, zaczął przenosić się ze Szpitala przy ul. Płockiej 26 do niewykończonego jeszcze budynku na Bielanach. Najpierw, jeszcze w 1959 r., przeprowadzili się pracownicy Zakładu Radioizotopów, którzy pierwsi rozpoczęli badania i leczenie chorób tarczycy.
Dokładnie 50 lat temu, w połowie września 1960 r., jako świeżo upieczony specjalista chorób wewnętrznych, na polecenie prof. Hartwiga zacząłem przyjmować pierwszych pacjentów na I i II Oddział Chorób Wewnętrznych. Pamiętam, że rodziny pacjentów przynosiły im wówczas jedzenie, bo w szpitalu nie było jeszcze kuchni. Po upływie roku (w 1961 r.) zaczęto otwierać oddziały zabiegowe, blok operacyjny, laboratoria i Zakład Rehabilitacyjny, którego pierwszym kierownikiem został dr Stanisław Olecha.
Szpital pod kierunkiem pierwszego dyrektora – doc. Andrzeja Trojanowskiego – stał się bazą kliniczną Studium Doskonalenia Lekarzy, instytucji od podstaw stworzonej w 1953 r. przez prof. W. Hartwiga, która w 1970 r. zmieniła nazwę na Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego.
Dyrektorami naszego Szpitala byli kolejno: doc. dr med. Andrzej Trojanowski (1960), dr med. Wojciech Kamiński (1961), dr med. Aleksander Pacho (1961-1971), dr Tomasz Niedek (1971-1972), dr Ewald Michalski (1972-1974), dr Jerzy Kober (1974), dr n. med. Wiktor Psikuta (1974-1978), dr Zofia Czerniawska (1978-1980), dr Wojciech Taniewski (1980-1991), dr Przemysław Żak (1991-1996), mgr Jan Brodowski (1996-1999), dr Marek Balicki (1999-2006), dr Ewa Żydowicz-Mucha (2002-2007), dr Dorota Gałczyńska-Zych (2007).

Wracając do historii, należy przypomnieć, że poza I Kliniką Chorób Wewnętrznych powstała też Klinika Hematologii SDL, kierowana przez prof. Włodzimierza Ławkowicza i prof. Krzemińską-Ławkowiczową, a później Klinika Nefrologii CMKP, kierowana obecnie przez prof. Ryszarda Gellerta.
W części zabiegowej Szpitala powstały inne kliniki SDL: Klinika Urazowo-Ortopedyczna kierowana przez prof. Jerzego Szulca, następnie prof. Kazimierza Rąpałę, obecnie dr. n. med. Andrzeja Bendeka; Klinika Otolaryngologii kierowana przez prof. Teofilę Bystrzanowską, później prof. Jana Kusia, obecnie dr. Jana Bardadina; Klinika Okulistyczna kierowana przez prof. Wiktora Arkina, później prof. Zofię Dąbrowską-Trzcińską; Klinika Położniczo-Ginekologiczna kierowana kolejno przez prof. Małgorzatę Serini-Bulską, doc. Mariana Diponta, prof. Longina Marianowskiego i prof. Romualda Dębskiego; Zakład Radiologii SDL kierowany przez doc. Janusza Bowkiewicza i zastępującego go dr. Józefa Załuskę; Katedra Diagnostyki Laboratoryjnej stworzona przez prof. Mariana Krawczyńskiego. (dzisiaj obydwie te dziedziny w Szpitalu, zgodnie z duchem czasu, obsługują firmy zewnętrzne); Zakład Patomorfologii zorganizowany od podstaw przez prof. Marię Kobuszewską-Farynę. Obecnie Zakładem kieruje dr Krzysztof Bardadin.
Był to okres rozkwitu Szpitala, który będąc bazą kliniczną SDL stał się jednym z najlepszych ośrodków specjalistycznych w Warszawie. Szpital był wówczas wizytowany przez znakomitości z różnych kontynentów nie tylko świata medycznego, m.in. królową belgijską Elżbietę czy laureata Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny z 1977 r. Andrew V. Schally’ego.

W latach 60. odeszło ze Szpitala 7 klinik i zakładów SDL. Powstały wówczas trudności z obsadą dyżurów i stanowisk ordynatorów, a szpital utracił swój dawny blask i renomę. Pewnymi wyjątkami na tym szarym firmamencie był wówczas Oddział Chirurgii Dzieci, kierowany przez profesor Bibianę Mossakowską, i moja Klinika Endokrynologii CMKP.
W 1980 r., po 20 latach pracy w tym Szpitalu, prof. Walenty Hartwig – mój wychowawca i nauczyciel – przeszedł na emeryturę, a ja, niegodny uczeń mistrza, stanąłem przed wyzwaniem, jakim było utrzymanie renomy Kliniki, odbudowa zespołu i kierowanie nim w trudnym okresie stanu wojennego. W laboratoriach Kliniki zatrudniliśmy wtedy działaczy Solidarności i członków Komitetu Obrony Robotników, którzy po odzyskaniu niepodległości odeszli od nas, zajmując należne im miejsca w życiu społecznym i politycznym. Przyjęliśmy wtedy zasadę, że „wartość człowieka mierzy się tym, co może ofiarować innym”.
Mimo trudności udało się nam zorganizować od podstaw dodatkowy Oddział Diagnostyki Endokrynologicznej, a w nowym Pawilonie H utworzyliśmy Stołeczną Konsultacyjną Poradnię Endokrynologiczną, która w oparciu o powołane przez nas 12 terenowych poradni objęła opieką pacjentów Warszawy i ówczesnego województwa warszawskiego.
W tym czasie, wspólnie z działaczem Solidarności mgr. Markiem Zielińskim, zorganizowaliśmy w Szpitalu Bielańskim redakcję pierwszego organu odrodzonego samorządu lekarskiego – „Biuletynu Naczelnej Rady Lekarskiej”.
14 grudnia 1999 r. odbyła się wspaniała uroczystość nadania Szpitalowi przez Prymasa Polski zaszczytnego imienia patrona służby zdrowia, a później patrona „Solidarności” – ks. Jerzego Popiełuszki.
W Szpitalu Bielańskim pracowali eksperci z wielu dziedzin medycyny, profesorowie, konsultanci krajowi i samodzielni pracownicy nauki. W Szpitalu opracowaliśmy szereg nowych metod rozpoznawania i leczenia wielu chorób endokrynologicznych. Metody te były chyba pierwszymi w świecie standardami postępowania w endokrynologii, zaakceptowanymi w 2002 r. przez Zjazd Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego. Na terenie Szpitala powołaliśmy Narodową Fundację Endokrynologii im. Walentego Hartwiga oraz Polskie Towarzystwo Menopauzy i Andropauzy, a po kilku latach Polskie Towarzystwo Medycyny Prewencyjnej i Przeciwstarzeniowej.

Jako promotor prac doktorskich miałem m.in. zaszczyt i osobistą przyjemność wręczania dyplomu doktora nauk medycznych jednemu z dyrektorów Szpitala Bielańskiego. Podczas 25 lat mojej pracy (1980-2005) na stanowisku kierownika Kliniki dyplomy doktora nauk medycznych lub biologicznych otrzymało prawie 30 osób, 8 odebrało dyplomy doktora habilitowanego, a 7 tytuły profesora. Organizowane przez nas kursy kształcenia podyplomowego w zakresie chorób wewnętrznych lub endokrynologii ukończyło 25 000 lekarzy internistów, pediatrów i ginekologów. Pamiętam, jak bardzo przeżywałem wprowadzenie przez nas po raz pierwszy w Polsce testowych egzaminów specjalizacyjnych z endokrynologii. Po kilku latach ten sposób egzaminowania został przyjęty przez Zakład Dydaktyki CMKP i wprowadzony we wszystkich specjalnościach lekarskich.
W 2005 r. kierowanie Kliniką Endokrynologii przekazano nowemu pokoleniu, które wniosło do niej nowe pomysły i natchnęło świeżym zapałem i energią. Dokonano modernizacji oddziałów. W 2009 r. za osiągnięcia w kształceniu podyplomowym w zakresie endokrynologii Klinikę wyróżniono zaszczytnym godłem „Teraz Polska”.
W ogólnokrajowym plebiscycie, przeprowadzonym przez czasopismo „Medical Tribune”, Klinika Endokrynologii CMKP w Szpitalu Bielańskim dwukrotnie została uznana najlepszą kliniką tej specjalności w Polsce. W 2009 r. Klinika zajęła I miejsce w ogólnopolskim konkursie „Perły Medycyny”.
Takich lub może lepszych zespołów klinik i oddziałów w naszym Szpitalu jest 22. Wśród nich są świetne zespoły: prof. Waleriana Staszkiewicza – kier. Kliniki Chirurgii Naczyniowej; prof. Zbigniewa Czernickiego – kier. Kliniki Neurochirurgii, prof. Jerzego Jurkiewicza – neurochirurga, prezesa Oddziału Warszawskiego Polskiego Towarzystwa Lekarskiego; doc. Marka Szczepkowskiego – kier. Kliniki Chirurgii Ogólnej; doc. Marka Dąbrowskiego – kier. Kliniki Kardiologii; prof. Jana Kochanowskiego – kier. Kliniki Neurologii; doc. Teresy Jackowskiej – kier. Kliniki Pediatrii; doc. Marii Załuskiej – kier. Kliniki Psychiatrii.
Dzięki ich pracy i dyrekcji w latach 2006-2008 Szpital zdobywał nagrody w konkursie „Mazowiecka Firma Roku”. W latach 2007-2008 r., w ogólnopolskim konkursie „Perły Medycyny” zajął miejsca II i I, a w 2009 r. organizatorzy Programu Promocji Rozwoju Przedsiębiorczości przyznali Szpitalowi Bielańskiemu tytuł „Lidera 2009”.
Poza postaciami na stałe wpisanymi w historię Szpitala trzeba też wspomnieć wielu wspaniałych, skromnych i ofiarnych pracowników, pielęgniarek, sanitariuszy, pracowników technicznych i administracji, bez których funkcjonowanie Szpitala byłoby niemożliwe.
Kończąc te wspomnienia o moim Szpitalu, gdzie rodziły się moje dzieci, wnuki i prawnuki, gdzie żegnałem moich najbliższych, moich profesorów i nauczycieli, po 50 latach pracy w nim, nasuwają mi się dwie refleksje. Otóż historia kołem się toczy – szpital budowany dla pretorianów starego systemu, boskim zrządzeniem losu nosi dziś dumnie imię ich ofiary, ks. Jerzego Popiełuszki, który prawie 45 lat temu, w moim domu odprawiał mszę świętą dla moich dzieci i ich kolegów – studentów Akademii Medycznej. W ciągu tych 50 lat działalności szpital miał wzloty i upadki, ale jego pomyślność zawsze zależała od akademickich klinik, energii i inicjatywy ich niepokornych pracowników, harmonijnej współpracy z dyrekcją oraz umiejętności pozyskiwania wsparcia naszych organów założycielskich.
Mam niezachwianą nadzieję, że w ciągu następnych 50 lat Szpital Bielański będzie najlepszym szpitalem samorządowym, dumą naszą i naszego miasta.

Archiwum