27 lutego 2012

Lekarz nie jest chłopcem do bicia

Andrzej Kużawczyk – specjalista ginekolog. Ma również specjalizację w dziedzinie zdrowia publicznego. Od początku pracy zawodowej – przez 40 lat – związany z warszawskim Szpitalem Bielańskim, w którym pełnił m.in. funkcję ordynatora Oddziału Ginekologii.
Brał udział w tworzeniu samorządu lekarskiego. Od samych jego początków, przez wszystkie kadencje, był zastępcą naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej.

rzeczniklekarzy@warszawa.oil.org.pl

Czy lekarze rzeczywiście potrzebują rzecznika swoich praw?
Tak się składało, odkąd pamiętam, że mówiło się jedynie o obowiązkach lekarzy, nigdy natomiast o ich prawach. Tymczasem lekarze mają prawa, specyficzne dla naszego zawodu, które chronią nas w trakcie odpowiedzialnego wykonywania obowiązków. Są rozsiane po wielu różnych aktach prawnych. Wymienię dla przykładu kilka ustaw: o izbach lekarskich, o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, o Państwowym Ratownictwie Medycznym, o ochronie zdrowia psychicznego. Nie można tu pominąć Kodeksu Etyki Lekarskiej, który jest dla nas – nawiasem mówiąc – chyba jednym z najważniejszych zbiorów reguł postępowania.
A najistotniejsze, że lekarzom, tak jak innym obywatelom, przysługują prawa wynikające z konstytucji czy też kodeksu cywilnego. Lekarz, który jest niesłusznie oskarżany lub krytykowany, ma zatem możliwość obrony. Najczęściej jednak jest tak obciążony pracą i zagoniony, że nawet o tym nie myśli.
Niestety, lekarze są często niesłusznie pomawiani i szkalowani przez pacjentów, przełożonych, prasę. I nie ma kto ich bronić, a oni sami często nie wiedzą, że są chronieni przez prawa zawarte w przepisach, które wymieniłem wcześniej. Jako rzecznik praw lekarza, położyłbym nacisk na uświadomienie lekarzom, że oprócz obowiązków w tym pięknym zawodzie, mają również prawa.

Co zatem szkalowany lekarz powinien robić?
Podstawową ochroną lekarza przed niesłusznymi zarzutami jest jak najlepsze wykonywanie zawodu i cierpliwość wobec pacjenta. Zdarzają się jednak różne sytuacje, zwłaszcza w naszym systemie ochrony zdrowia, który narzuca limity i którym rządzi przede wszystkim ekonomia. W tych niesprzyjających warunkach pacjent swoją agresję i niezadowolenie z powodu oczekiwania w kolejce na wizytę lub na badania często kieruje przeciwko lekarzowi. Lekarz nie może być chłopcem do bicia. Jeśli pacjent przekracza ogólnie przyjęte normy, konieczna jest obrona przed takim zachowaniem.
Zaznaczę też, zwłaszcza jako zastępca rzecznika odpowiedzialności zawodowej przez wszystkie kadencje samorządu, że zadaniem rzecznika praw lekarza nie jest obrona lekarzy, którzy popełniają błędy. Do zajęcia się tego typu problemami są powołane specjalne organy w samorządzie lekarskim, przede wszystkim okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej, a także sąd lekarski.

A jak pan, jako rzecznik praw lekarza, pomoże swoim kolegom?
Moją rolą jest obrona lekarza, który został niesłusznie oskarżony lub pomówiony. Z pewnością będę mógł doradzić, co zrobić w konkretnej sytuacji. Oczywiście muszę mieć oparcie w znakomitych prawnikach, a także w ekspertach w danych dziedzinach medycyny. Być może uda się też, w jakimś skromnym zakresie, udzielać pomocy finansowej w takich trudnych sytuacjach.
Rzecznik praw lekarza to pewne novum. Toczy się dyskusja, czy powinien tę funkcję pełnić prawnik czy lekarz. Ja jestem zdania, że lekarz z bardzo dużym doświadczeniem, wspierany przez doświadczonych prawników. Prawnik dokona analizy przepisów prawnych, ale nie „czuje” zawodu lekarza. Nie można się opierać tylko na literze prawa. Lekarz swojego kolegę najlepiej zrozumie.

Archiwum