20 maja 2012

Silne kobiety, ideowi mężczyźni

Ewa Dobrowolska

Chłopak z małego miasteczka

Jest rok 1953. Mirosław Mossakowski, po dyplomie na Akademii Medycznej w Gdańsku, wyjeżdża do Zakopanego i chodzi po górach. Z gazety dowiaduje się, że w Polskiej Akademii Nauk organizowane są studia aspiranckie w zakresie neuropatologii. Wsiada do pociągu do Warszawy. „Jechałem całą noc drugą klasą – wspominał po latach prof. Mossakowski. – Kiedy wszedłem do Pałacu Staszica, byłem zmordowany, nieogolony, z plecakiem.
W sekretariacie przedstawiam się urzędniczce, a ona mierzy mnie wzrokiem, tak od góry do dołu, i mówi: »Człowieku, Polska Akademia Nauk jest zbyt poważną instytucją, żeby przychodzić do niej w krótkich portkach«”.
Po latach zostanie prezesem szacownej akademii, a ona jego sekretarką. Ale wtedy będzie już nosił eleganckie garnitury z nieodłączną muszką.
Urodził się w 1929 r. w Berezie Kartuskiej na Polesiu. „Po 50 latach bezbłędnie trafiłem do miejsca, w którym stał mój dom, pośrodku ogromnego sadu – opowiadał Profesor.
– Dom jest, ale inny, sadu nie ma. Opodal przepływała mała rzeczka, teraz już tylko rów. Spytałem przechodzącą kobietę, czy ten strumyk to Kreczet. »To był Kreczet«, odpowiedziała. »Tiepier to piereplujka«. Małe miasteczka kresowe miały przed wojną dużą populację żydowską. To część krajobrazu mojego dzieciństwa. Pamiętam ich stroje, obyczaje, święta. Pamiętam ruiny pięknego klasztoru kartuzów. Odbudowywali go więźniowie obozu w Berezie”.
Tadeusz Mossakowski, ojciec Mirosława i Irminy, był kresowiakiem z okolic Żytomierza, matka – Janina, z domu Tochman, pochodziła z Polski centralnej. Była jedną z tych, którzy po I wojnie przyjeżdżali na Kresy Wschodnie, żeby je polonizować. Tam się spotkali i pobrali. Ojciec był leśnikiem, matka pracowała w samorządzie. W 1938 r. rodzina przenosi się do powiatowego miasteczka Prużany. Tam przeżywa dwie okupacje. W 1939 r. wchodzą sowieci. „Byli już 17 września. Wyrzucili nas z mieszkania – wspominał Profesor. – Ojca aresztowali. Nie chodziłem przez kilka miesięcy do szkoły – nie miałem butów. To przeżycie zostało we mnie do dzisiaj. W każdej szafie i każdym kącie stoi u mnie po kilka par butów. Po sowietach przyszli Niemcy. Niezwykle pozytywną rolę odegrał wówczas ks. kardynał Świątek, mój prefekt, który zorganizował tajne nauczanie. Odwiedziłem go w Pińsku długo po wojnie, byłem już wtedy wiceprezesem PAN”.
Podczas okupacji rodzina kilkakrotnie się przenosi. W końcu ojciec zostaje nadleśniczym w Skrwilnie na ziemi dobrzyńskiej. Dzieci chodzą do liceum w Lipnie. Mirosław Mossakowski w 1948 r. zdaje maturę. Ku zaskoczeniu rodziny idzie, w ślad za starszą siostrą, w przyszłości radiologiem, na studia medyczne do Gdańska. Wszyscy się spodziewali, że wybierze kierunek humanistyczny. Do ostatniej chwili się wahał między medycyną w Gdańsku, prawem w Toruniu i naukami politycznymi w Warszawie. Dostał się na wszystkie trzy uczelnie i dopiero wtedy dokonał wyboru. „Już będąc na medycynie, byłem nastawiony na działalność kliniczną. W moim wyobrażeniu lekarzem był ten, kto siedzi przy łóżku chorego, nie ten przesiadujący w laboratorium przy mikroskopie”.

Talent i pracowitość
Po pierwszym roku studiów Mirosław Mossakowski zostaje asystentem w Katedrze Anatomii Prawidłowej. Studia kończy z wyróżnieniem w 1953 r. W zakładzie teoretycznym zainteresował się ośrodkowym układem nerwowym. Wciąż jednak tęskni za kliniką. Dlatego jego pierwszą pracą po studiach jest asystentura w Klinice Neurologicznej gdańskiej AM, kierowanej przez prof. Zofię Majewską. „Neurologia była w owym czasie mało skuteczną dziedziną medycyny – mówił prof. Mossakowski w audycji radiowej – bo leczenie uszkodzeń organicznych było wysoce ograniczone. Ale uchodziła za mądrą specjalizację. Rozpoznanie neurologiczne składa się z bardzo wielu elementów, badało się różne drobne objawy. Dziś to jest proste, mamy tomograf. Później byłem lekarzem klinicznym, bo to mi się podobało, a jeszcze później zafascynowało mnie badanie procesu patologicznego”.
W 1954 r. rozpoczyna przygodę z pączkującą dopiero w Polsce neuropatologią, do której rozwoju walnie się przyczyni. Przez kolejne trzy lata jest aspirantem w Zakładzie Histopatologii Układu Nerwowego PAN w Warszawie, zdobywając wiedzę w dziedzinie neuropatologii pod kierunkiem pioniera tej dyscypliny w Polsce, prof. Adama Opalskiego. Równocześnie pracuje jako asystent, potem adiunkt w Klinice Neurologicznej warszawskiej AM. „Zawsze nieufnie przyglądam się ludziom, których wyprzedza nadzwyczajna sława – mówiła dla radia prof. Irena Hausmanowa-Petrusewicz, nestorka polskiej neurologii. – A o niego bili się kierownicy klinik. Szybko się zorientowałam, że rzeczywiście jest niezwykle zdolny, ambitny i bardzo skoncentrowany na tym, co chce robić. Zdawał u mnie egzamin z neurologii, robił specjalizację. Przed egzaminem specjalizacyjnym wszyscy zdający się denerwowali, a on zasnął. Musiałam go znaleźć i obudzić. Otarłam się o dwóch nadzwyczaj utalentowanych ludzi. Tym drugim był zmarły prof. Henryk Wiśniewski. Miałam szczęście, że mogłam być, choć częściowo, ich nauczycielką. Prof. Mossakowski wybrał jednak neuropatologię. Miał umysł bardzo ścisły, niezwykłą pamięć, dużą dociekliwość. Myślę, że dobrze wybrał”.
W 1957 r. Mirosław Mossakowski podejmuje pracę w utworzonym wówczas Zakładzie Neuropatologii PAN pod kierunkiem doc. Ewy Osetowskiej. W 1960 r. ma już doktorat.

Polska i świat

Wydarzeniami wielkiej wagi w jego rozwoju naukowym były staże w Kanadzie (stypendium Rockefellera, 1959-1960) i USA. „Po specjalizacji z neurologii pojechałem do najlepszego w owym czasie na świecie ośrodka neurologicznego, do Montrealu – opowiadał prof. Mossakowski. – Jego założycielem i kierownikiem był prof. Wilder Penfield, jeden z twórców neurochirurgii. Spędziłem tam ponad półtora roku. Komentarz prof. Penfielda na zakończenie mojego pobytu był taki: ťJak przyjechałeś tutaj, to nikt ciebie nie zauważał, a teraz, kiedy wyjeżdżasz, jest tak, jakbyś był przynajmniej moim następcąŤ. Wyniosłem stamtąd wiedzę z neuropatologii i to ona zadecydowała o pierwszym kierunku moich zainteresowań badawczych. Były to guzy mózgu, nowotwory mózgu. One występują w mojej pracy naukowej przez całe życie. Ich dotyczyła moja praca doktorska, a skończyło się na książce napisanej z prof. Pawłem Liberskim”. Ukoronowaniem intensywnych badań jest rozprawa habilitacyjna „Patomorfologia i histochemia spontanicznych i doświadczalnych encefalopatii pochodzenia wątrobowego” (1966).
„Kiedy wyjechałem do Kanady, chciałem, żeby odwiedziła mnie tam moja żona- wspominał Profesor. – Ale nie dostała paszportu. Było to jedno z moich najboleśniejszych doświadczeń. Wtedy, kilka lat po ślubie, żona była stażystką w Szpitalu Bielańskim. Nasz mały synek był rok po ciężkiej chorobie. Zawsze czynię sobie wyrzuty, że zostawiłem żonę samą ze wszystkimi problemami dotyczącymi jego rehabilitacji. To przeżycie utkwiło we mnie głęboko, po latach zadbałem o to, żeby moi współpracownicy mogli wyjeżdżać z rodzinami”.
W latach 1966-1967 pracuje w renomowanym ośrodku neurologicznym Narodowego Instytutu Zdrowia w Bethesdzie, współpracując z dr. Igorem Klatzo, absolwentem Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, autorytetem w dziedzinie obrzęku mózgu.
Po powrocie angażuje się w rozwój polskiej nauki. Tworzy Zespół Neuropatologii Centrum Medycyny Doświadczalnej i Klinicznej PAN. Od 1967 r. jest zastępcą dyrektora centrum, a od 1975 r. do śmierci – dyrektorem. Tytuł profesora nadzwyczajnego uzyskuje w 1971 r., profesora zwyczajnego w 1979 r. Członek rzeczywisty PAN od 1986 r. Od 1968 r. współtworzy kierunki działalności Wydziału VI Nauk Medycznych PAN jako zastępca sekretarza i sekretarz. „Na ten okres przypadały chwile trudne – napisał we wspomnieniu o prof. Mossakowskim prof. Brunon Imieliński, neurochirurg z Gdańska. – Kiedy były wystawiane na próbę charaktery, poziom moralny i odporność na naciski polityczne. Te próby przeszedł prof. Mossakowski zwycięsko, przyjmując niełatwe wyzwania z charakterem i godnością uczonego, przy czym przejawiał nie tylko życzliwość, ale nade wszystko – skuteczność. Zyskał sobie wtedy ogromne uznanie i szacunek ludzi, i to niezależnie od ich poglądów politycznych”. W latach 1996-1998 prof. Mossakowski był wiceprezesem i sekretarzem naukowym PAN, w 1999 r. został wybrany na stanowisko jej prezesa.
„Jako jeden z pierwszych w piśmiennictwie światowym opisał histochemiczne właściwości guzów astrocytarnych, scharakteryzował mechanizm uszkodzeń patologicznych mózgu w niewydolności wątroby, uszkodzenia regulacji bariery krew – mózg w tym zespole, zbadał mechanizm odkładania glikogenu w mózgu i wykazał wspólne ogniwo patogenetyczne w chorobie Alzheimera i niedokrwieniu mózgu. Ostatnio zajmowały go szczególnie zmiany w układzie nerwowym w przebiegu zakażenia wirusem HIV” – napisał prof. B. Imieliński, podsumowując bogaty dorobek naukowy prof. Mossakowskiego, obejmujący 211 publikacji, w tym 175 oryginalnych prac, opublikowanych w renomowanych czasopismach światowych; pierwszy w Polsce podręcznik „Podstawy neuropatologii” (1981) wydany pod jego redakcją oraz cztery monografie; 11 rozdziałów w podręcznikach. Wchodził w skład komitetów redakcyjnych dziewięciu czasopism naukowych, m.in. „Clinical Neuropathology” i „Journal of Physiology and Pharmacology”. Dwukrotnie redaktor naczelny „Neuropatologii Polskiej”. Członek wielu towarzystw naukowych w Polsce i na świecie, m.in. International Society of Neuropathology (1976-1980 wiceprezydent). Wykładał w ośrodkach uniwersyteckich 19 krajów na czterech kontynentach, również na kursach w CMKP w Warszawie. Promotor 19 przewodów doktorskich, opiekun 19 rozpraw habilitacyjnych, recenzent wielu doktoratów, habilitacji i wniosków profesorskich. Uhonorowany licznymi odznaczeniami i nagrodami w kraju i zagranicą, w tym krzyżami Kawalerskim, Oficerskim i Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem PTL Gloria Medicinae, nagrodą American Association of Neuropathologists. Doktor honoris causa Akademii Medycznych w Lublinie, Gdańsku i Białymstoku oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Był humanistą o wszechstronnych zainteresowaniach. Znawcą literatury, do której często się odwoływał w swoich wystąpieniach, miłośnikiem teatru, filmu i muzyki klasycznej. „Są różne sposoby podrywania dziewczyny. Ja zapraszałem swoją żonę na koncerty symfoniczne” – opowiadał.
Zapytano prof. Mossakowskiego, jak pojmuje szczęście. „Któregoś dnia moja żona po powrocie ze swojej podróży powiedziała: ťWiesz, jakie to szczęście wracać do domu, w którym świecą się światła w oknachŤ. To jest szczęście. Świadomość, że tam jest ktoś bliski, na kim można się oprzeć.
I szczęście to też robić w życiu to, co się chce, bez przymusu. Miałem szczęście”.
Prof. Mirosław Mossakowski zmarł 26 grudnia 2001 r.

Cytaty pochodzą z audycji w Radiu Bis: Artura Wolskiego „W roli głównej” oraz Krzysztofa Michalskiego „Sekrety, konkrety”.

Archiwum