23 sierpnia 2012

Neurochirurgia w rozwoju

Z prof. dr. hab. n. med. Mirosławem Ząbkiem, kierownikiem Kliniki Neurochirurgii i Urazów Układu Nerwowego CMKP w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim w Warszawie Sp. z o.o., szefem zespołu Centrum Gamma Knife Allenort w Warszawie, rozmawia Anetta Chęcińska.

Po raz pierwszy w Polsce
Panie profesorze, Gamma Knife to urządzenie (a zarazem metoda leczenia), na którą polska neurochirurgia czekała dość długo. Można teraz z niego korzystać w Centrum Gamma Knife Allenort zlokalizowanym na terenie Szpitala Bródnowskiego w Warszawie.
To jedyny aparat w Polsce. Trudno zrozumieć, dlaczego tak się stało, że dotarł do nas (do Polski) bardzo późno. Na świecie stosowany jest od lat. Opracowywane są już kolejne, coraz nowsze wersje. Mają go Amerykanie (kilkaset urządzeń), Japończycy (53), pracuje w Hongkongu, Niemczech, Czechach, Rosji. W Pittsburghu tylko na jednym uniwersytecie są cztery takie aparaty. Nie ma lepszego urządzenia do radiochirurgii mózgu. Ogromną zaletą metody Gamma Knife jest duży gradient dawki: w jednym miejscu dawka promieniowania niszcząca guz jest bardzo duża, a tuż za nią gwałtownie spada. Możemy dzięki temu modelować, kształtować promienie, jednocześnie niszcząc miejsca chore i oszczędzając inne, bardzo istotne tkanki mózgu.

W jakich przypadkach metoda Gamma Knife jest stosowana?
Nie tylko w onkologii. Dzięki niej przeprowadzamy leczenie drżenia samoistnego, wykonujemy operacje w drżennej postaci choroby Parkinsona u chorych, u których nie można przeprowadzić leczenia z zastosowaniem otwartej chirurgii. Leczymy ból, neuralgie nerwu trójdzielnego, napromieniamy niektóre naczyniaki mózgu. To jest o tyle ważne, że do tej pory te ostatnie leczyliśmy wewnątrznaczyniowo, podczas wielu sesji. Metoda Gamma Knife to zmienia. Jestem przekonany, że ten pierwszy aparat to „jaskółka”, wkrótce będą w Polsce kolejne.

Zespół
Metoda wymaga dobrej współpracy wielu osób?
Każda firma to ludzie. Gamma Knife to też zespół specjalistów, którzy kwalifikują do zabiegu, którzy operują. Zespół łączący radioterapeutów onkologicznych i neurochirurgów, oni są partnerami. To unikalna forma współpracy specjalisty neurochirurga, który wielokrotnie operował, zna dokładnie, z praktyki, obszar, na którym działamy, zna struktury mózgu, wie, jak one reagują, i radioterapeuty z doświadczeniem onkologicznym napromieniania. To daje dobry efekt.

Każda zmiana onkologiczna w mózgu kwalifikuje się do tego zabiegu?
Najczęściej kwalifikujemy guzy łagodne, w bardzo trudnej lokalizacji. Mamy wielu pacjentów (proporcjonalnie) z guzami kąta mostowo-móżdżkowego, a zastosowana metoda daje dobry wynik leczenia, bez uszkodzenia słuchu i nerwu twarzowego, co w przypadku chirurgii otwartej zdarza się częściej. Również guzy trudne do zoperowania, np. nieoperacyjnej zatoki jamistej.

Światło i dźwięk
Zabieg z użyciem Gamma Knife jest bezbolesny, zajmuje kilka godzin. Nieporównywalny z tradycyjnym pobytem w szpitalu, operacją.
Komfort dla pacjenta jest bardzo duży. Chory przychodzi rano, ma nakładaną na głowę ramę stereotaktyczną, która pozwala obliczyć współrzędne guza. Robimy rezonans, a potem pacjent już tylko czeka na zabieg. Może coś zjeść, obejrzeć telewizję. Następnie trafia do aparatu, a podczas zabiegu może słuchać muzyki, mieć włączony dowolny kolor światła, pozostaje w stałym kontakcie z lekarzem. Jest to tak bezpieczna metoda, że można napromieniać kobiety w ciąży bez zagrożenia dla płodu. Czas napromieniania jest różny, bywa, że wynosi 30 minut albo 2-3 godziny, w zależności od objętości guza, jego kształtu. Wystarcza jedna sesja. Po zabiegu, tego samego dnia, pacjent wraca do domu.

Czas i pieniądz
Za komfort trzeba płacić. Czy metoda Gamma Knife jest kosztowna?
W ogóle tak, gdyż samo urządzenie kosztuje ok. 18 mln zł. Ale niektóre mózgowe procedury wewnątrznaczyniowe, które NFZ finansuje, są prawie dwukrotnie droższe. Zastosowanie wysoko zaawansowanych technologii w medycynie jest zawsze kosztowne.

A czas oczekiwania na zabieg?
W tej chwili zapisanych jest ok. 350-400 osób. To pacjenci z całej Polski. Napromieniamy trzy – cztery osoby dziennie. To kolejka na ok. 9-10 miesięcy.

Terapia jest finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia?
Na początku było trochę kłopotów z wprowadzeniem procedury do katalogu świadczeń. Ale teraz już tak, mamy kontrakt. Oczywiście chcielibyśmy, aby był zwiększony, prosiliśmy o to, czas oczekiwania pacjentów zostałby wówczas skrócony. A to niezwykle ważne w chorobach onkologicznych. Nawet w przypadkach zmian łagodnych, które nie wymagają natychmiastowej ingerencji, trudno jest żyć ze świadomością noszenia guza.

Zmiany na dobre
Panie profesorze, Szpital Bródnowski (obecnie Mazowiecki Szpital Bródnowski w Warszawie Sp. z o.o.) został przekształcony w spółkę. Co się zmieniło?
Odbieram tę zmianę tylko pozytywnie. Myślę, że miała wpływ na świadomość pracującego personelu, na sposób myślenia o gospodarowaniu szpitalem, o wydatkach. Wiemy, że nie można wydać więcej pieniędzy niż wpłynęło do budżetu szpitala. Czujemy się gospodarzami, to odpowiedzialność. Pozytywne efekty przekształcenia szpitala w spółkę prawa handlowego przyjdą z czasem. Ale już dzisiaj widać, że na pewno łatwiej będzie o współpracę z innymi podmiotami, o partnerstwo w inwestycjach, o podejmowanie wielu decyzji dotyczących rozwoju placówki. Dzięki nowym inicjatywom, inwestowaniu w sprzęt, nowym usługom, szpital się rozwija.

Taką rolę spełnia też Gamma Knife?
Tak, to przykład współpracy dwóch podmiotów. Korzystają z niego zarówno pacjenci Szpitala Bródnowskiego, jak i z zewnątrz, przyjeżdżający do nas z innych ośrodków.

Rozwój
Postęp w neurochirurgii dokonuje się bardzo szybko.
Rzeczywiście, ostatnia dekada przyniosła wiele nowych rozwiązań. Przede wszystkim w neuroobrazowaniu i operacjach kierowanych obrazem. Posługując się doskonałą diagnostyką, możemy zabieg wykonać wirtualnie, przygotować plan i przymiarkę do operacji, którą później realizujemy na bloku operacyjnym, kontrolując przebieg na ekranie monitora. Możemy posługiwać się czynnym narzędziem, wiemy o tym, czego nie widzimy, mamy pewność, że przechodząc elektrodą do głębokich stymulacji mózgu, nie uszkodzimy zdrowych tkanek. Trzeba podkreślić, że postęp dotyczy również świadomości pacjentów. Dzisiaj chorzy mają naprawdę dużą wiedzę o chorobie i możliwościach leczenia. Słyszeli o różnych metodach, potrafią o nich dyskutować. Są wymagający.

Polska neurochirurgia nadąża za światową?
My już od lat jesteśmy na podobnym poziomie. Zachodnią czy amerykańską neurochirurgię różni od naszej jedynie węższa specjalizacja lekarzy. Nasz neurochirurg jest bardziej wszechstronny, może operować tętniaki, naczyniaki, guzy, kręgosłup. Oczywiście szeroki wachlarz możliwości operacyjnych chirurga jest dobry, pod warunkiem, że lekarz w każdym obszarze porusza się pewnie. Węższa specjalizacja daje szansę zdobywania większej perfekcji w tym, co się robi. Rozwój nowych technologii, konieczność uzupełniania wiedzy, właśnie postęp, o którym mówiliśmy, mimo wszystko także i u nas będzie sprzyjał wąskim specjalizacjom. To zjawisko obserwujemy zresztą już dzisiaj, tworzą się zespoły specjalizujące się w konkretnych zagadnieniach medycznych.

Co wydarzy się w neurochirurgii jutro?
Nowe wyzwania, nowe technologie?

Czekamy na nie. Jesteśmy przygotowani.

Archiwum