22 grudnia 2012

Wspomnienia

Prof. dr hab. med. Stefan Kazimierz Malawski
(1920-2012)

23 października 2012 r. w Warszawie zmarł prof. dr hab. med. Stefan Kazimierz Malawski, nestor ortopedów polskich. Kontynuator wielkiej polskiej szkoły myślenia biologicznego w ortopedii, której podwaliny stworzył prof. Adam Gruca.
Stefan Kazimierz Malawski urodził się 26 grudnia 1920 r. w Rakowie na ziemi wileńskiej. Ojciec Klemens, żołnierz 20 PAL, zmarł w 1920 r. Przyszłego lekarza wychowywała matka Stanisława z Czerniawskich. Ukończył Szkołę Powszechną w Rakowie, a następnie Gimnazjum im. A. Mickiewicza w Próżanie. W 1938 r. rozpoczął studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Wileńskiego. Po wybuchu wojny studiował we Lwowie i jednocześnie pracował w klinice u doc. Adama Grucy. Po wkroczeniu Niemców do Lwowa przerwał studia. Został szefem sanitarnym ZWZ-AK, ośrodka Raków, a następnie był lekarzem 13 Brygady AK Ziemi Wileńskiej od jej powstania, aż do zakończenia działań akcji „Ostra Brama”. Jesienią 1944 r., jako żołnierz LWP, kończył studia medyczne w Lublinie i tam w 1946 r. uzyskał dyplom lekarza. Od 1947 r. pracował w Centralnym Instytucie Chirurgii Urazowej, gdzie zdobył specjalizację z ortopedii pod kierownictwem prof. Adama Grucy. W 1952 r. otrzymał tytuł doktora medycyny na podstawie rozprawy „Złamania i zwichnięcia kręgosłupa lędźwiowego”.
W 1955 r., po zakończeniu przewodu habilitacyjnego, nt. „Uszkodzenia kręgosłupa szyjnego”, uzyskał tytuł naukowy docenta. W 1957 r. został powołany na stanowisko konsultanta krajowego ds. leczenia gruźlicy kości i stawów przy ministrze zdrowia. Prowadził Oddział Gruźlicy Kości i Stawów w Klinice Ortopedii w Warszawie. W 1968 r. zrezygnował z pracy w Akademii Medycznej i dalsze życie zawodowe, aż do emerytury, związał z Otwockiem, piastując stanowisko dyrektora i wicedyrektora Sanatorium Gruźlicy Kostno-Stawowej, a od 1981 r. kierownika Kliniki Ortopedii, powstałej na bazie oddziałów gruźlicy kostno-stawowej. W 1973 r. Rada Państwa nadała mu tytuł profesora nadzwyczajnego nauk medycznych. Po przejściu na emeryturę w 1991 r. był nadal czynnym zawodowo lekarzem, operował i konsultował do 2011 r. w otwockiej Klinice Ortopedycznej prowadzonej początkowo przez jego uczennicę prof. Alicję Kiepurską, następnie przez prof. Kazimierza Rąpałę, a obecnie przez prof. Wojciecha Marczyńskiego.
Niezwykle pracowity, wykonał ponad 25 tys. dużych zabiegów operacyjnych układu narządu ruchu, w tym wiele operacji według własnych, oryginalnych metod. W zakresie chirurgii kręgosłupa opracował szereg dostępów, z których najbardziej znany jest przednio-boczny do kręgosłupa piersiowego. Dzięki temu wielu pacjentów uchronił od destabilizacji kręgosłupa i porażeń kończyn. Klamra czaszkowa Jego pomysłu jest stosowana do dnia dzisiejszego. Profesor wyznawał zasadę, powtarzając ją często w czasie wykładów, że operacja nie powinna być większa od samej choroby. Nie był przeciwnikiem rehabilitacji, sam opracował wiele zasad postępowania, ale podkreślał często: nie potrzeba rehabilitacji, gdy chirurg dobrze zoperował chorego.
Był autorem bądź współautorem 166 prac w czasopismach polskich i zagranicznych, licznych podręczników lub ich rozdziałów. Szkolił się i jednocześnie dzielił się własnym bogatym doświadczeniem, wizytując zagraniczne ośrodki naukowo-badawcze.
Był promotorem trzech przewodów doktorskich i habilitacyjnych. Pod jego kierownictwem wielu lekarzy uzyskało specjalizację ortopedyczną. Recenzował prace na stopień doktora medycyny lub doktora habilitowanego medycyny.
Za działalność naukową, organizatorską i społeczną został uhonorowany licznymi odznaczeniami. Najbardziej cenił „Laudabilis” Warszawskiej Izby Lekarskiej i jubileuszowe odwiedziny dyrektora izby dr. Włodzimierza Cerańskiego oraz Tadeusza Pawlikowskiego, a także Order Świętego Stanisława przyznany za całokształt działalności dla dobra chorych, wręczony przez wielkiego mistrza Kapituły prof. Marka Kwiatkowskiego. Patrząc na 66-letnią drogę lekarską i naukową Profesora, widzimy człowieka niezwykle pracowitego, który systematycznie zmierzał do poprawiania metod diagnostycznych i leczniczych w ortopedii, a szczególnie w chorobach kręgosłupa, stawu biodrowego i kolanowego oraz w nowotworach kości. Był największym w Polsce znawcą problemów gruźlicy kostno-stawowej i chorób kręgosłupa. Tysiące chorych z gruźlicą kręgosłupa i porażeniami kończyn zawdzięczają mu powrót do sprawności i normalnego życia.
Dzięki wytrwałości, umiejętności krytycznego korzystania z nowych trendów w ortopedii oraz zdolnościom dydaktycznym stworzył własną szkołę ortopedyczną, której wielu przedstawicieli nadal pracuje w Klinice Ortopedii Szpitala im. Adama Grucy w Otwocku.
Odszedł od nas porządny i szlachetny człowiek, Wielki Ortopeda, oddany całym sercem sprawom polskiej ortopedii i tysiącom pacjentów, mistrz i nauczyciel, potrafiący utrzymać razem przez wiele dziesiątek lat znakomicie wyszkolony zespół lekarski. Pozostanie na zawsze w naszej pamięci.

Andrzej Misiak

Marian Gietko
(1929-2012)

Urodził się w Rudniku nad Sanem w 1929 r. Na studia medyczne wyjechał do Krakowa i Warszawy. Bardzo szybko się uczył, zdawał egzaminy w obu ośrodkach akademickich, wybierając pierwsze, najszybsze z możliwych, terminy zaliczeń. Studia ukończył w ciągu trzech lat, jako zaledwie 21-latek. Takie to były czasy.
Dr n. med. Marian Gietko, pediatra, oddany pracy i swoim pacjentom.
– Miał ogromną wiedzę i intuicję – wspomina o wiele lat starszego stryjecznego brata dr n. med. Andrzej Gietka, ordynator Oddziału Chorób Wewnętrznych i Hepatologii CSK MSW w Warszawie. – Słuchał pacjentów, świetnie ich rozumiał i dobrze leczył. Sam pozostawał niezwykle skromnym człowiekiem.
Był bardzo lubiany przez dzieci. Czasami jego gabinet przypominał dziecięcy plac zabaw. Najmłodszym oddawał zawsze i bez wyjątku czekoladki, pomarańcze, które zostawiali mu w podziękowaniu za opiekę rodzice małych pacjentów.
Przez lata pracował w warszawskich szpitalach pediatrycznych. Był ordynatorem w Szpitalu przy ul. Kopernika. Współpracował z Instytutem Głuchoniemych. Nie udzielał się towarzysko, nie miał przyjaciół, potrafił otwarcie i krytycznie mówić o wadach swojego zawodowego środowiska. Szczerze też wyrażał własne poglądy, które nie pasowały do panującego w powojennej rzeczywistości oficjalnego nurtu. Może dlatego, mimo ogromnej wiedzy i zaangażowania w pracę, nie mógł piastować ważnych funkcji. Może też o te stanowiska nigdy nie zabiegał. Pracy społecznej nie unikał. Po zmianie ustrojowej został radnym I kadencji warszawskiego samorządu. Jednak zawsze przede wszystkim był lekarzem.
– Przystojny, kobiety za nim szalały – tak wspominają go najbliżsi. – Ale nie założył własnej rodziny. Typ samotnika, zamkniętego w sobie, ale pamiętającego o najbliższych. Interesowała go nauka. Miał też „małe słabości” – lubił konie i grywał na wyścigach.
– Był moim idolem w dzieciństwie – podkreśla dr Andrzej Gietka. – Wiedza, kultura, klasa, to najkrótsza charakterystyka. Dziś takich ludzi już chyba nie ma.
Dr n. med. Marian Gietko zmarł 1 sierpnia 2012 r. Żegnała go liczna rodzina, w której jest wielu lekarzy, w starszym i w młodszym pokoleniu. Dla nich, a także dla byłych współpracowników i dla dawnych pacjentów, którzy pamiętają dr. Mariana, pozostanie On wzorem podejścia do pracy z chorym, wzorem lekarza.

ach

Antoni Turzyński
(1950-1999)

9 sierpnia 1999 r. zmarł nasz Drogi Kolega, dr Antoni Turzyński. Miał zaledwie 49 lat. Z pewnością żadne słowa nie wyrażą ogromu żalu spowodowanego Jego odejściem zarówno ze społeczności lekarskiej, jak i z grona radomskich anestezjologów. Jesteśmy wdzięczni losowi, że mieliśmy szczęście spotkać na drodze życia osobę taką jak On i przez wiele lat
z Nim współpracować.
Ukończył Akademię Medyczną w Warszawie. Od początku pracy zawodowej związany był z Wojewódzkim Szpitalem Zespolonym w Radomiu. W 1976 r., jeszcze w ramach stażu kierunkowego z anestezjologii, został zatrudniony w OAiTT. Szybko zgłębiał tajniki wiedzy anestezjologicznej. W 1978 r. uzyskał I stopień specjalizacji, a w 1982 r. – II stopień. Od 1980 r. był zastępcą ordynatora. Przez wiele lat pełnił funkcję kierownika bloku operacyjnego.
Swoją wiedzą i doświadczeniem chętnie służył młodym kolegom, z pewnością można Go nazwać wychowawcą młodego pokolenia anestezjologów. Pod Jego kierunkiem wielu lekarzy uzyskało I stopień specjalizacji, wyszkolił też kilku specjalistów II stopnia.
Aktywnie działał w Izbie Lekarskiej, będąc członkiem ORL w Lublinie i pełniąc odpowiedzialne funkcje w Delegaturze Radomskiej.
Dr Turzyński był wspaniałym kolegą, prezentował dużą kulturę osobistą, serdecznością i lojalnością w stosunku do przełożonych i kolegów zdobył sobie sympatię i przyjaźń wielu. W stosunku do chorych wykazywał niezwykłą troskę, dobro i bezpieczeństwo pacjenta stawiał zawsze na pierwszym miejscu, o każdego chorego walczył do końca. W życiu osobistym był dla nas wzorem troskliwego, kochającego męża i ojca.
W 1998 r. dr Turzyński został ordynatorem Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii nowego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu. Wiemy jak wiele pracy i serca włożył w tworzenie tego oddziału, ile wysiłku kosztowało Go zabieganie o najnowocześniejsze wyposażenie.
Teraz to już przeszłość. Pozostała po Nim luka, której nie sposób wypełnić.
Słowa Horacego „Non omnis moriar” – kierujemy do Ciebie, Drogi Antku. Twoje ciepłe i przyjacielskie spojrzenie, radosne gesty powitania nigdy nie opuszczą naszej pamięci.
Za to wszystko Ci dziękujemy. Cześć Twojej Pamięci.

Mieczysław Szatanek

Bohdan Iwaszkiewicz
(1947-2012)

Bohdan Iwaszkiewicz urodził się w 1947 r. Akademię Medyczną ukończył w Białymstoku, a następnie po studiach pracował w Warszawie, poświęcając się ortopedii. Uzyskał II stopień specjalizacji. Pracował w Szpitalu Bielańskim, na Oddziale Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej, ostatnio jako zastępca ordynatora. W roku 2012 przeszedł na emeryturę, nie zrezygnował jednak z wykonywania zawodu. Nadal pracował w Poradni Urazowo-Ortopedycznej.
W Okręgowym Sądzie Lekarskim w Warszawie działał od pierwszej kadencji, dał się poznać jako wyjątkowo sumienny i kompetentny sędzia. Powierzaliśmy mu sprawy trudne i kontrowersyjne, z których wywiązywał się bez zarzutu. Miał zawsze swoje zdanie, niekiedy odmienne niż inni. Często polemizował z nami, nie mogąc pogodzić się z absurdami obecnej służby zdrowia. Był rzetelnym i prawym sędzią, niezwykle lubianym i cenionym kolegą. Nie spodziewaliśmy się Jego odejścia. Zmarł nagle 13 września 2012 r., po krótkiej, lecz ciężkiej chorobie. Pozostawił żonę i dwóch synów.

Elżbieta Rusiecka-Kuczałek

Beata Wnuk-Zajul
(1953-2010)

„Mówi się, że człowiek tyle żyje, ile trwa o nim pamięć”

W lutym 2013 r. miną trzy lata, odkąd odeszła przedwcześnie Nasza Droga Koleżanka Beata Wnuk-Zajul. Pozostawiła w żałobie męża i dwóch dorastających synów.
Doktor Beata ukończyła Akademię Medyczną w Lublinie na Wydziale Lekarskim. Następnie pracowała w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym im. Tytusa Chałubińskiego, na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii, aż do chwili, kiedy ciężka choroba zmieniła jej rolę z lekarza na pacjenta. Beata pracowała z nami przez 17 lat na stanowisku asystenta. Dała się poznać jako dokładny i sumienny lekarz, wrażliwy na ludzkie cierpienie. Była dobrą i życzliwą koleżanką. Ceniła wartości rodzinne i przywiązanie do tradycji.

Mieczysław Szatanek

Archiwum