23 sierpnia 2013

Normalka

Paweł Walewski

Co ma wspólnego żucie gumy z onkologią? Z pozoru niewiele, chyba że podczas dyskusji poświęconej leczeniu nowotworów między utytułowanymi profesorami onkologii miejsce zajmuje szefowa departamentu lekowego Narodowego Funduszu Zdrowia. Profesorowie rozprawiają o raku i skomplikowanych relacjach z NFZ, a miła pani dyrektor nie przestaje ruszać ustami. Oglądający ten spektakl początkowo mogli odnieść wrażenie, że to źle dopasowana proteza była niefortunną przyczyną ciągłego rozmijania się dyrektorskiej szczęki z żuchwą (całkiem prawdopodobny dowód zemsty protetyka za rozliczenia z funduszem), ale po paru chwilach stało się jasne, że urzędniczka ma w ustach najzwyklejszą gumę i wbrew zaleceniem stomatologów nie zamierza się z nią rozstać przez 15 minut. Dowód nieodrobienia lekcji z podstawowych zasad kultury przez prominentną przedstawicielkę NFZ, która w szkole podstawowej za takie zachowanie musiałaby opuścić klasę, czy też zawodowe przywiązanie do standardów w centrali funduszu, gdzie za żucie gumy na forum publicznym najwyraźniej nikogo się nie karze? Bo karać to my, ale nie nas!

I to jest clou opowiastki. Uczestnikom debaty nie pozostawało nic innego, jak dzielnie znosić wychylenia dyrektorskiej żuchwy to w lewą, to w prawą stronę, tak jak na co dzień znoszą brak szacunku, z jakim Narodowy Fundusz Zdrowia ostentacyjnie się do nich odnosi. Żująca publicznie gumę szanowna pani dyrektor to najlepszy symbol poziomu urzędniczej kultury, jaki od dawna cechuje NFZ w kontaktach z kimkolwiek, kto puka do drzwi tej instytucji. Nie posądzam nikogo o brak wychowania, to raczej najzwyklejsza i uchodząca na sucho arogancja – tak codzienna, że aż przestała kłuć w oczy, więc nikt nawet nie próbował zwrócić uwagi, iż może nie przystoi żuć gumy, gdy roztrząsa się trudy onkologicznych kuracji (zresztą w obecności patrzących na ten teatr pacjentów). Szacunek to nie jest coś, o czym urzędnikom funduszu wypada przypominać, bo skoro ktoś ma o sobie mniemanie, że jest najmądrzejszy, najwspanialszy i w dodatku stoi na straży publicznych pieniędzy, to sądzi również, że wolno mu robić wszystko, co podkreśla tę władzę i nieomylność. A jeszcze kiedy najzwyklejsza guma do żucia nadaje nonszalancji i pewności siebie, to klękajcie zastępy lekarzy, firm farmaceutycznych i chorych ludzi – jesteście nieistotnym elementem systemu, na którego szczycie znajduje się urzędnicza wszechwładza i ona może się do was odnosić jak chce. W zależności od tego, czy kulka zużytej gumy znajdzie się pod lewym czy prawym policzkiem.

Archiwum