9 stycznia 2017

Krzysztof Schreyer na Biesiadzie Literackiej SPP

Stowarzyszenie Pisarzy Polskich od niemal dwudziestu lat  w każdy trzeci czwartek miesiąca w auli Domu Literatury przy Krakowskim Przedmieściu urządza Biesiady Literackie. Imprezy te obrosły legendą. Relacje z nich można znaleźć w serwisie YouTube, w telewizji regionalnej, w e-tygodniku Pisarze.pl. Jest świetny felieton Piotra Wojciechowskiego, są trzy wiersze jednego z ważnych poetów, ale przede wszystkim można zobaczyć na żywo rozmowy z trzema gośćmi. Tym razem jednym z zaproszonych był lekarz, dr n. med. Krzysztof Schreyer, członek SPP.

Stowarzyszenie Pisarzy Polskich jest spadkobiercą dawnego Związku Literatów Polskich, który powstał w 1920 r. z inicjatywy Stefana Żeromskiego i istniał do 1983 r., kiedy władze PRL postanowiły ZLP, jako intelektualną opozycję, zlikwidować. Po kilku dniach te same władze założyły nowy związek, ironicznie zwany później „neozlepem”, ale zapisało się do niego niewielu pisarzy z dawnego ZLP. Ponad tysiąc osób pozostało bez organizacji. Prezesem została Halina Auderska, której warszawiacy zwracali książki pod drzwi. Kiedy w czerwcu 1989 r. powiało wolnością, wśród owego tysiąca powstała myśl, aby stworzyć Stowarzyszenie Pisarzy Polskich. Zastosowano ostre kryteria członkostwa, jak w dawnym ZLP. Do dziś przynależność do SPP jest świadectwem wysokiego poziomu literackiego.

Do SPP należą m.in. pisarze, którzy są lekarzami albo studiowali medycynę. To nic nowego, literatura zawsze miała przedstawicieli związanych z medycyną, istnieje Unia Polskich Pisarzy Lekarzy, a przypomnę nazwiska choćby Stanisława Lema, Janusza Korczaka, Michaiła Bułhakowa, Antoniego Czechowa, Artura Conan Doyle’a, Agathy Christie albo Jamesa Joyce’a. Są ich setki, w tym nobliści, np. Henryk Sienkiewicz czy Camilo José Cela.

Jako lekarz, członek SPP i zarazem współprowadzący Biesiadę zaprosiłem kolegę lekarza z SPP, dr. Krzysztofa Schreyera, aby w imprezie listopadowej zechciał udzielić publicznego wywiadu. Uczynił to z właściwą sobie swadą. Krzysztof Schreyer, wieloletni ordynator oddziału chorób wewnętrznych, kierownik poradni internistycznych, także z doświadczeniem zagranicznym, jest znakomitym tłumaczem literatury amerykańskiej i poetą, potrafi też bardzo ciekawie mówić.

W jego dorobku, obok przekładów literatury naukowej, znajdują się znane tłumaczenia takich pisarzy jak: Arthur Miller, Norman Mailer, Pearl S. Buck, Tim O’Brien, Douglas Coup-land, Nora Roberts i Arnold Wesker. Są to dzieła wielowarstwowe, skomplikowane, a zarazem pięknie klarowne, więc wymagające od przekładcy nie tylko znajomości języka oryginału, lecz i niepośledniego władania polszczyzną.
W szufladzie pisarza znajdują się także z talentem pisane, mądre wiersze, czasem ironiczne, czasem filozoficzne, zawsze dowcipne. Jak dotąd poezje te były publikowane tylko w prasie literackiej, m.in. w kwartalniku SPP „Podgląd”, choć są godne szerszego upowszechnienia. Po spotkaniu widzowie dopytywali się, kiedy wiersze Schreyera ukażą się w postaci tomu. Trudno o lepszą rekomendację.

Piotr Müldner-Nieckowski

 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum