13 lutego 2017

Eksperci alarmują: na zdrowie przeznaczamy mniej niż byłoby to rozsądne

Kraje Grupy Wyszehradzkiej przeznaczają na ochronę zdrowia mniej, niż należałoby i byłoby rozsądne, a Polska jest nawet na ostatnim miejscu – powiedział podczas debaty w Warszawie przewodniczący Węgierskiego Stowarzyszenia Komunikacji w Ochronie Zdrowia dr Mark Molnar.

Dyskusja poświęcona była przyszłości zdrowotnej obywateli państw Grupy Wyszehradzkiej, głównie w związku z nowotworami hematologicznymi. Dr Mark Molnar podkreślił, że wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej wydają zbyt małą część swych PKB na opiekę medyczną. Dużo mniejszą niż kraje Europy Zachodniej. Skutkiem tego jest gorsza dostępność nowoczesnego leczenia, w tym leków najnowszej generacji stosowanych w onkologii i hematologii. – Wydatki na zdrowie ze środków publicznych w Czechach, na Słowacji, w Polsce i na Węgrzech nie przekraczają 4–6 proc. PKB, a w Polsce wynoszą około 5,5. Tylko 0,8 proc. PKB przeznacza się w tych krajach na leki. W efekcie jakość opieki medycznej jest w nich niższa niż w państwach zachodnich – stwierdził dr Molnar. Według raportu OECD „Health at Glance 2015” wszystkie wydatki na opiekę medyczną, również prywatną, sięgają w naszym kraju 6,4 proc. PKB, podczas gdy średnia w państwach OECD to 8,9 proc. Najwięcej w Europie wydają Holendrzy, Szwajcarzy, Szwedzi i Niemcy – 11 proc. PKB. Dr Molnar zwrócił uwagę, że „niedostatek środków w opiece medycznej powoduje, iż refundacja nowych terapii uzależniana jest od tzw. oceny technologii medycznej (HTA), która we wszystkich krajach Grypy Wyszehradzkiej jest bardzo restrykcyjna, szczególnie na Węgrzech i w Polsce”.Prezes spółki HTA Consulting Robert Plisko powiedział, że w Polsce w ostatnich pięciu latach nie wzrosły wydatki na refundację leków. Wzrósł natomiast odsetek negatywnych ocen nowych leków, wydawanych przez Agencję Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. – W przypadku leku, którego refundację się rozważa, silne są naciski Komisji Ekonomicznej Ministerstwa Zdrowia na firmy farmaceutyczne, by obniżyły jego cenę – podkreślił. Konsultant krajowy w dziedzinie hematologii prof. Wiesław Jędrzejczak przyznał, że w lipcu 2016 r. wprowadzono nowy program lekowy dotyczący terapii przewlekłej białaczki limfocytowej. Refundacją objęto w nim tylko jeden lek przeznaczony dla określonej grupy chorych (nieleczonych wcześniej, z istotnymi chorobami współistniejącymi, uniemożliwiającymi stosowanie fludarabiny). Użycie leku w tym programie nie wykorzystuje jednak w pełni potencjału terapeutycznego, jaki wnoszą w leczenie pozostałe terapie przełomowe, stosowane w leczeniu przewlekłej białaczki limfocytowej. – Brakuje przede wszystkim terapii dla chorych najbardziej pokrzywdzonych przez los, z oporną postacią tej choroby (z delecją 17p), którymi najczęściej są osoby starsze – dodał prof. Jędrzejczak. Terapia jest już dostępna w Czechach, na Słowacji i Węgrzech oraz w Rumunii. Wojciech Matusewicz, prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, powiedział, że decyzje o refundacji terapii uzależnione są głównie od efektywności kosztowej i tzw. progu opłacalności. Próg ten ustalono na poziomie trzykrotnego PKB w przeliczeniu na jeden rok życia w pełnym zdrowiu pacjenta leczonego daną terapią (ang. Quality Adjusted Life Year). Prezes AOTMiT przyznał, że leki innowacyjne wspomniany próg zazwyczaj przekraczają. – W projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej przewiduje się poprawę dostępu do nowoczesnych terapii przez ułatwienie zasad podejmowania decyzji refundacyjnych w przypadku chorób rzadkich i ultrarzadkich – podkreślił. Dodał, że w hematologii 90 proc. schorzeń to choroby rzadkie i ultrarzadkie. Dyrektor Centrum Onkologii w Warszawie prof. Jan Walewski zwrócił uwagę, że proces refundacji leków w Polsce jest zbyt długi, nieprzejrzysty i nieelastyczny. Jako przykład podał lek na oporną postać choroby Hodgkina, który objęto refundacją w połowie 2016 r., po czterech latach od zarejestrowania. – Wcześniejsza refundacja tego leku pozwoliłaby uratować więcej chorych – zaznaczył. Dyrektor ds. systemów opieki zdrowotnej, produktów medycznych i innowacji Komisji Europejskiej Andrzej Ryś powiedział podczas debaty, że jedną z kategorii jakości w służbie zdrowia jest tzw. śmierć do uniknięcia. W Unii Europejskiej najlepiej pod tym względem wypada Francja, na końcu są kraje Grupy Wyszehradzkiej: Czechy, Słowacja, Polska i Węgry. Prof. Krzysztof Giannopoulos z Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Lublinie stwierdził, że polscy lekarze wyjeżdżają z kraju nie tylko z powodu wyższych zarobków za granicą, również dlatego, że mają tam większe możliwości rozwoju i stosowania nowoczesnych terapii. Poseł Krzysztof Ostrowski (PiS), członek Sejmowej Komisji Zdrowia, powiedział, że jesteśmy nawet w ogonie Grupy Wyszehradzkiej, zamykamy peleton i chciałoby się, żeby to się zmieniło. – Jednym z priorytetów polskiego rządu jest zwiększenie nakładów na służbę zdrowia, które w 2025 r. mają wzrosnąć do 6 proc. PKB – dodał. Inicjatorem debaty „Przyszłość zdrowotna obywateli państw Grupy Wyszehradzkiej” była Fundacja Instytut Studiów Wschodnich. ■

Źródło informacji: Centrum Prasowe PAP

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum