8 marca 2017

Pamięć jak szczepionka

Paweł Kowal

Najbardziej bodaj zaskakujący fragment wspomnień Jeana Monneta, jednego z twórców Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, dotyczy motywów, jakimi kierowali się Francuzi, myśląc o założeniu Wspólnoty. Nie ma tam mowy o wielkiej idei braterstwa, jest mowa o twardej polityce. Francuzi już na początku lat 50. spostrzegli, że żywotność Niemiec po klęsce w 1945 r. jest nie mniejsza niż po I wojnie światowej, a posiadane zasoby pozwalają im szybko odbudowywać nie tylko gospodarkę, ale i potencjał wojskowy. Jedynym sposobem na zapobieżenie zagrożeniu było kontrolowanie produkcji stali i wydobycia węgla. EWWS nie była więc tylko francuskim pomysłem na zaczątek wspólnego rynku, ale metodą na poskromienie Niemców. Podobnie było w 1991 r., gdy Francuzi i Amerykanie naciskali, by zaraz po zjednoczeniu Niemiec utworzyć Unię Europejską. Kiedy więc nowy prezydent USA zabiega o to, by państwa na zachodzie Europy wydawały więcej na zbrojenia, Polska powinna temu przyklasnąć. Nam też zależy, by zachodnioeuropejscy sojusznicy wydawali więcej na wojsko. Pamiętać jednak wypada, że nie przez przypadek wielkie Niemcy nie wydają gros pieniędzy z budżetu na armię, ale koncentrują się na innych dziedzinach przemysłu, szczególnie dużo produkują na eksport przedmiotów cywilnego zastosowania. Pewne sprawy, które były oczywiste po wojnie, wyrastały z doświadczenia hitlerowskich Niemiec lat 1933–1945. Do niedawna były oczywiste, teraz odchodzą wraz z pamięcią o wojnie i jej następstwach. Sami się dziwimy, jak wielkie znaczenie w naszym współistnieniu w Europie ma miniona wojna. Była jak szczepionka, która uodporniła kolejne pokolenia na różne społecznie niebezpieczne wirusy, takie jak wojny gospodarcze i spory na tle etnicznym. Jednak tworząc każdą nową wizję projektu historycznego, należy brać pod uwagę fakt, że żywa emocjonalna pamięć ludzka trwa maksimum 100 lat, czyli mniej więcej trzy – cztery pokolenia. Nawet jeśli osobiście nie braliśmy udziału w jakimś wydarzeniu, korzystamy z doświadczenia i pomocnej pamięci rodziców oraz dziadków. Właśnie minie 100 lat od rewolucji bolszewickiej i raptem dwie dekady mniej od początku II wojny światowej. Zniknie wrażliwość na bariery celne i gospodarcze, ludzie w różnych „izolacjonizmach” zaczną dostrzegać złudną szansę. Tylko nieliczni będą wiedzieć, że budowanie murów w Europie to proszenie się o wojnę i konflikt. Ułuda nacjonalizmu w gospodarce przyjdzie zaraz po naprawdę niewinnych pomysłach, np. by było więcej „polskiego kapitału”. Niemcy rozpychające się w słabej Unii tym bardziej będą wzrastać w siłę bez Unii lub gdy będzie się ona politycznie wykrwawiać. Dopiero teraz odkrywamy, jak wiele daje nam pamięć o ostatniej wojnie, przed jakimi niebezpieczeństwami nas chroniła. ■

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum