3 września 2018

Mazowsze ma za mało łóżek

Opieka paliatywna

Ewa Szarkowska

W województwie mazowieckim działa kilkanaście placówek zapewniających stacjonarną opiekę paliatywną. W ocenie specjalistów to stanowczo za mało, aby zaspokoić rosnące potrzeby mieszkańców. Najtrudniejsza sytuacja jest w południowej części regionu.

W  raporcie za rok 2017 konsultant  w dziedzinie opieki paliatywnej  dla województwa mazowieckiego Magdalena Kwiatkowska oceniła możliwości opieki stacjonarnej jako niedostateczne. Na Mazowszu działa 18 placówek stacjonarnych: 7 oddziałów medycyny paliatywnej i 11 stacjonarnych hospicjów. Według zaleceń European Association for Palliative Care na 100 tys. mieszkańców powinno przypadać co najmniej 10 łóżek dla pacjentów potrzebujących opieki paliatywnej. Aktualnie jest ich 5,76. Informacje przekazane członkom Sejmowej Komisji Zdrowia przez Tomasza Dzierżanowskiego, eksperta Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej i dyrektora medycznego Caritas diecezji warszawsko-praskiej, wskazują, że w Warszawie jest jeszcze gorzej, bo wskaźnik wynosi poniżej 4 łóżek/100 tys. Dlatego pacjenci czekają długo, w Warszawie – 3 tygodnie, poza Warszawą – od 1 do 3 tygodni.

Biała plama na południu

Problemem Mazowsza jest nie tylko mała liczba łóżek, ale też nierównomierny dostęp pacjentów do opieki stacjonarnej. Braki dotyczą południowych rejonów województwa, głównie Radomia i otaczających go powiatów: radomskiego, kozienickiego, lipskiego, szydłowieckiego, przysuskiego i białobrzeskiego. To obszar zamieszkany przez około 500 tys. osób. Tymczasem w promieniu 100 km od Radomia, poza oddziałem opieki paliatywnej w Zwoleniu, gdzie jest tylko 10 miejsc, nie ma stacjonarnego hospicjum. Najbliższe działają w Warszawie, Kielcach, Lublinie i w Łodzi.

A potrzeby – o czym przekonuje ks. Marek Kujawski z Hospicjum Królowej Apostołów w Radomiu – są bardzo duże, coraz większa liczba ludzi w tym regionie choruje na nowotwory i pozostaje bez odpowiedniej opieki w domach. Radomskie hospicjum domowe otrzymuje codzienne co najmniej kilka próśb o pomoc. Zgłoszenia płyną nawet spod Grójca, Nowego Miasta nad Pilicą i Skarżyska-Kamiennej.

– Pracuje u nas tylko kilkudziesięciu wolontariuszy, nie jesteśmy w stanie do wszystkich potrzebujących dojechać. Wielu chorych mieszka samotnie lub w tragicznych warunkach sanitarnych – nie mają bieżącej wody, a ubikacja jest na podwórku. Im trzeba zapewnić opiekę paliatywną w godnych warunkach – tłumaczy ks. Kujawski, ubolewając, że problem nie znajduje zrozumienia władz lokalnych i centralnych. Hospicjum Królowej Apostołów od 10 lat zabiega, by zbudować stacjonarne hospicjum w pobliżu Radomia. Pierwotnie placówka miała stanąć na pozyskanej działce w gminie Kowala. Z powodów formalnoprawnych inwestycja została zablokowana. Ks. Kujawski ma nadzieję, że uda się w końcu rozpocząć budowę domu hospicyjnego w nowo pozyskanej lokalizacji.

Będzie lepiej?

W lutym 2018 r. Mazowiecki Oddział Wojewódzki NFZ rozpoczął postępowanie konkursowe na świadczenia opieki paliatywnej i hospicyjnej na okres 5 lat, począwszy od 1 lipca 2018. W II półroczu przeznaczył na ten cel około 42 mln zł, tj. blisko 15 proc. więcej niż w I półroczu. Z informacji przekazanych przez biuro prasowe MOW NFZ wynika, że w efekcie rozstrzygniętych w maju i czerwcu dwóch konkursów ofert w hospicjach stacjonarnych i oddziałach opieki paliatywnej przybyły 43 miejsca: w Siedlcach (12 łóżek), Nowym Dworze Mazowieckim (10), Kraszewie-Czubakach (7), Warszawie (5), Drożdżówce (4), Mławie (2), Ciechanowie (2) oraz Płocku (1). W sumie od 1 lipca 2018 r. na Mazowszu jest łącznie 312 łóżek dla osób wymagających stacjonarnej opieki paliatywnej. Z 9 do 10 wzrosła liczba poradni medycyny paliatywnej, a dorośli mieszkańcy powiatów grodziskiego, siedleckiego i ostrołęckiego mogą korzystać ze świadczeń hospicjum domowego.

Problemy w całej Polsce

Z danych Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej wynika, że w całym kraju jest 160 oddziałów opieki paliatywnej i hospicjów stacjonarnych. Według Aleksandry Ciałkowskiej-Rysz, prezes PTMP, to zdecydowanie za mało.

Generalnie opieka paliatywna powinna być zapewniona w domu chorego. Jednak widzimy coraz większą potrzebę istnienia form stacjonarnych (takiej opieki – przyp. red.). To jest rzecz, z którą musimy się zmierzyć, ponieważ rodziny są bardzo małe albo niewydolne, albo mieszkają zagranicą, a pacjenci są samotni, niesprawni, potrzebujący opieki. Zatem musimy bardziej strategicznie podejść do organizacji stacjonarnych form opieki, ale również ośrodków pobytu dziennego – przekonywała podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Zdrowia poświęconego aktualnej sytuacji w opiece paliatywnej. Aleksandra Ciałkowska-Rysz przypomniała, że już w 2012 r. PTMP proponowało wprowadzenie do koszyka świadczeń gwarantowanych opieki paliatywnej w ośrodkach dziennych, które by w jakimś stopniu rozwiązały problem, przynajmniej tych pacjentów, których rodziny pracują.

Według danych prezentowanych przez ekspertów PTMP w Sejmie w Polsce jest 2700 łóżek dla pacjentów potrzebujących opieki paliatywnej. Dla zapewnienia minimum świadczeń stacjonarnych powinno być ich około 5 tys. Na 100 tys. mieszkańców przypada średnio 6,5 łóżka. Ale jest wiele miejsc, w których wskaźnik jest niższy od średniej krajowej. Na przykład w województwie zachodniopomorskim sięga zaledwie 2,6. Dlatego na opiekę stacjonarną w niektórych regionach kraju trzeba czekać nawet trzy miesiące.

Według konsultanta krajowego w dziedzinie medycyny paliatywnej Wiesławy Pokropskiej problem leży nie tylko w zbyt małej liczbie łóżek. Uważa ona, że niektóre hospicja są w stanie objąć opieką większą liczbę pacjentów, ale boją się, gdyż nie mają gwarancji, że wszystkie wykonane ponad limit świadczenia zostaną im zrefundowane.

Zdaniem wszystkich konsultantów wojewódzkich kolejki można by skrócić, gdyby świadczenia ponadlimitowe były opłacane nie w jakimś procencie po roku, dopiero wtedy, kiedy umowa z NFZ zostanie zamknięta, tylko na bieżąco, w okresie półrocznym – tłumaczy Wiesława Pokropska. 

Rafał Krajewski, dyrektor NZOZ Fundacji Hospicjum Onkologiczne św. Krzysztofa w Warszawie

Hospicjum stacjonarne prowadzone przez Fundację Hospicjum Onkologiczne św. Krzysztofa będzie miało umowę z NFZ na kolejnych 5 lat. FHO przyznano praktycznie taką liczbę świadczeń i według takiej stawki, o jaką występowała, czyli nieco ponad 340 zł za dzień pobytu jednej osoby. Inną zupełnie kwestią jest to, że stawka ta nadal nie odzwierciedla rzeczywistego poziomu kosztów tego typu świadczeń na terenie Warszawy. Ale nie ulega też wątpliwości, że nastąpił znaczący postęp w stosunku do sytuacji sprzed 2–3 lat, kiedy stawka kształtowała się na poziomie 210–220 zł. Jej wzrost robi niewątpliwie duże wrażenie.

To prawda, że na Mazowszu odnotowuje się deficyt miejsc w stacjonarnej opiece paliatywnej. Dowodem jest kolejny, ogłoszony w ostatniej dekadzie maja, konkurs na świadczenia stacjonarne. Do ogłoszonego poprzednio stanęła bowiem mniejsza liczba oferentów niż Mazowiecki OW MFZ przewidywał umów. Jest też prawdą, iż brak miejsc na oddziałach medycyny paliatywnej/hospicjach stacjonarnych jest odczuwalny w południowej części Mazowsza. Pacjenci z Radomia i okolicznych powiatów muszą szukać opieki daleko od miejsca zamieszkania. Zgodnie z rozporządzeniem MZ jedynymi kryteriami przyjęcia do naszego hospicjum stacjonarnego są wskazania medyczne. Miejsce zamieszkania czy zameldowania nie mają żadnego znaczenia, zatem z tego powodu świadczeń nikomu nie odmawiamy i odmawiać nie będziemy. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum