22 marca 2019

Zawód i rozczarowanie

Wynurzenia i ideologie. Felietony do przemyślenia

Jarosław Biliński

wiceprezes ORL w Warszawie

Czujecie Państwo zawód, rozczarowanie, złość? Czy przyczyniła się do tych emocji ostatnia okładka „Pulsu”? Jestem przekonany, że marcowy numer magazynu otworzyło więcej kolegów i koleżanek lekarzy niż zwykle. Ciekawość nie pozwoliła przejść obojętnie wobec zapowiadanych tak nachalnie zmian, wobec rzucającego się w oczy hasła budzącego lęk, podniecenie i ciekawość (jak domniemywam).

Zapewne wielu z Państwa oczekiwało, że na stronach poprzedniego numeru „Pulsu” wyczytacie coś przewrotowego, odmiennego, być może strasznego, a być może niewiarygodnie dobrego, systemowego – koniec biurokracji, sekretarka medyczna dla każdego lekarza, minimalna pensja trzy średnie krajowe, finansowanie systemu na poziomie 10 proc. PKB za rok!
I co? Nic z tego. Dowiedzieliście się Państwo o planowanych zmianach kolegium redakcyjnego (istotnych i projektowanych dla Państwa), o zmianach w kilku dziedzinach życia medycznego, przeczytaliście felietony, które nakłaniały do myślenia, ale bez wątpienia przeżyliście zawód. Rozczarował Was brak „łamiącej wiadomości”, gorącego newsa, burzącej mury informacji. Przepraszam. Taki był zamysł.

Tak, chcieliśmy w Państwu wzbudzić poczucie rozczarowania i zawodu. Mam nadzieję, że czujecie to po raz ostatni. Powtarzam bowiem, że zmiany pozytywne nie wydarzą się bez Państwa zaangażowania. Mamy na to niezliczone dowody, które można by ująć już w rys historyczny. Ostatnio dowody aż wchodzą przez okna, pchają nam się do świadomości – okazuje się, że ustawa 6 proc., którą po ciężkich bojach wywalczyliśmy, jest tylko atrapą – wartość PKB sprzed dwóch lat, uwzględniona w tej ustawie, pozostawia nas na tym samym, nędznym poziomie finansowania ochrony zdrowia. Myślenie życzeniowe tutaj nie pomaga, minister i rząd mógł przecież z własnej woli wyegzekwować wskaźnik prognozowany na dany rok. Próżno jednak szukać dobrej woli wobec systemu ochrony zdrowia! Przeżywamy kolejny zawód, a następne „wychodzą z telewizora” – żadna partia polityczna nie przedstawiła dotychczas kompleksowo pomysłu na reformę ochrony zdrowia, zawierającą jasne jak słońce, postulowane od lat założenia. Żadna! I nie łudźcie się Państwo – nie przedstawi!

Równie boleśnie odbieram historię projektu ustawy zmieniającej system kształcenia podyplomowego lekarzy i prawa pracy, którą wypracował ministerialny zespół pod moim kierownictwem. Co się z nim stało? Z projektem, który miał być wielką reformą na plus, zmianą wręcz zbawienną?! Myślicie Państwo, że bez konkretnych nacisków ta ustawa wejdzie w życie? Nie łudźmy się i tu! Jesteśmy na szarym końcu w kolejce petentów po priorytety państwa i pieniądze z naszych składek i podatków.

Zawiedziecie się kolejny raz, przeżyjecie kolejny zawód, jeśli czegoś nie zrobicie! W roku wyborczym nie można pozostawać biernym, bo zmiany nas ominą, a przyjdą być może te gorsze. Niedługo pojawią się plakaty wskazujące, który polityk kandyduje do instytucji europejskich z Państwa regionu. Nie wyobrażam sobie, że nie pójdziecie na spotkanie z nim/nią i nie zadacie pytań o ochronę zdrowia, np. czy będąc europosłem, doprowadzi do tego, żeby przynajmniej średnia unijna nakładów na ochronę zdrowia stała się faktem w Polsce już teraz. Może połączycie się lokalnie w grupę, weźmiecie transparent nawołujący do zainteresowania się ochroną zdrowia i zalejecie te osoby pytaniami, postawicie pod ścianą, aby ochrona zdrowia była numerem jeden.

Wierzę w nas głęboko. Już dość żalu, zawodu i rozczarowań. Nawet jeśli trzeba będzie wyjść na ulice, zróbmy wszystko, by partia Zdrowie wygrała wszystkie najbliższe wybory. Toć intelektualiści też wychodzili w historii Polski na ulice. Kiedy idzie o zdrowie, warto poświęcić się i wyjść ze strefy komfortu. Aby było lepiej. Bez nas bowiem będzie tylko żal i zawód. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum