13 maja 2020

#W_ETERZE

Niezmiennie podkreślamy, że by móc oczekiwać reakcji na problemy, o tych problemach trzeba mówić. Praktycznie codziennie nasza izba rozmawia z różnymi mediami na ważne dla medyków tematy. Przekazujemy wieści z frontu, informujemy o brakach i łamaniu procedur, o nieuprawnionych działaniach, o organizowanym i współorganizowanym przez nas wsparciu. Reagujemy, stajemy w obronie środowiska. Nie zawsze nasz punkt widzenia jest zgodny z „obowiązującymi” przekazami. Ponadto walczymy ze zdarzającym się hejtem i promujemy dobro. W czasie epidemii głos lekarzy musi być szczególnie słyszalny. Dla dziennikarzy jesteśmy wiarygodnym źródłem informacji, w związku z czym bardzo często pojawiamy się w programach radiowych i telewizyjnych, nasze komentarze publikowane są na portalach internetowych i w gazetach.

Niedomogi systemowe

 O obnażanych przez epidemię problemach dla „Pulsu Medycyny” wypowiadał się wiceprezes ORL w Warszawie dr Jarosław Biliński: „Od dawna środowisko lekarskie bije na alarm, że sytuacja systemu jest fatalna, że jest on mocno niedofinansowany, że potrzebne są gruntowne reformy. Na hasło »koronawirus« system nie uzdrowił się. (…) Koncentrowanie sił na koronawirusie niewątpliwie przełoży się na większe problemy w procesach leczenia innych pacjentów, w standardowych sytuacjach. Bo ludzi nie zaczęły nagle omijać inne choroby. Gdy opadnie kurz po bitwie, będzie o wiele trudniej niż przed nią, na co państwo na pewno nie jest przygotowane”.

W wywiadzie dla „Menedżera Zdrowia” prezes ORL Łukasz Jankowski podkreślał: „Mam nadzieję, że rządzący zrozumieją to, że systemu ochrony zdrowia, który już przed pandemią był nieprzygotowany do pomocy wszystkim chorym, po kłopotach z koronawirusem prawdopodobnie będzie jeszcze bardziej nieskuteczny. Wielotygodniowe oczekiwanie na zabiegi i diagnostykę stanie się jeszcze dłuższe, a kłopoty pacjentów z chorobami przewlekłymi jeszcze poważniejsze”.

 Na łamach portalu Rynekzdrowia.pl informowano, że: „o sytuacji radomskiej placówki zaczął alarmować lekarz Paweł Doczekalski z Okręgowej Izby Lekarskiej. Wyjaśniał, że z relacji pracownika wynika, że w szpitalu większość pielęgniarek jest zarażonych, a personel pracuje w warunkach totalnego skażenia biologicznego bez należytego zabezpieczenia”.

 W „Rzeczpospolitej” czytamy wypowiedź w imieniu naszej OIL: „Już przed epidemią chorzy czekali na te zabiegi w wielotygodniowych kolejkach. Niektórzy mogą po prostu nie doczekać operacji”.

 „Lekarzom brakuje takiego zwykłego poczucia bezpieczeństwa. Epidemia koronawirusa uwypukliła niedomogi systemu, m.in. pokazała, jakie mamy braki nawet podstawowego sprzętu w szpitalach. Brakuje masek chirurgicznych, przyłbic, kombinezonów. Nagle personel medyczny zdał sobie sprawę, że nawet w tej kwestii jest zdany sam na siebie. Metodami chałupniczymi próbuje się szyć maseczki, sklejać przyłbice”. – mówił dr Biliński w „Medexpressie”.

 Na kwestię niedoborów m.in. ŚOI zwracaliśmy uwagę na antenie radia TOK FM w Magazynie EKG: „Ogarnia nas ogromny niepokój o nasze bezpieczeństwo, bezpieczeństwo naszych pacjentów i naszych rodzin. Brakuje sprzętu ochrony osobistej, brakuje testów. System ochrony zdrowia do tej pory był sklejony na taśmę. Teraz dochodzimy do sytuacji, w których tam, gdzie procedury były naginane, personel medyczny zaraża pacjentów i zaraża siebie nawzajem”.

Wielokrotnie odnosiliśmy się do tematu testów. Z „Gazetą Prawną” rozmawiała lek. Maria Kłosińska: „Efekt korona-domina jest coraz bardziej prawdopodobny. Codziennie otrzymujemy co najmniej jeden telefon od lekarza, który został skierowany na kwarantannę, ale któremu nikt nie wykonał testu na obecność koronawirusa. Lekarze mogliby szybciej wracać do pracy, bo po tygodniu i dwóch negatywnych wynikach testu kwarantanna może zostać skrócona do siedmiu dni, ale rzadko się tak postępuje, bo nikt tych testów nie wykonuje, a pracownicy ochrony zdrowia wciąż nie są traktowani priorytetowo”.

 Nasze wypowiedzi pojawiały się na Infodent24.pl: „Pytany, czy w obecnej sytuacji lekarze powinni pracować tylko w jednej placówce, przedstawiciel OIL w Warszawie ocenił, że powinno się apelować do lekarzy, aby ograniczyli liczbę miejsc pracy, jeżeli jest to możliwe. Przestrzegał jednak przed wprowadzaniem rozporządzeń narzucających lekarzom pracę w jednym szpitalu”.

 „Zakazanie mówienia o tym, że jest źle, nie sprawi, że zrobi się dobrze” – zwracaliśmy uwagę w programie „Tak jest” w TVN24, odnosząc się do pisma resortu zdrowia, w którym zakazuje się wojewódzkim konsultantom opiniowania w sprawie epidemii COVID-19. W ocenie izby to próba „kneblowania” środowiska medycznego.

Wsparcie dla lekarzy

O jednej z form wsparcia dla lekarzy z naszej izby, czyli o zakupie wymazówek, informowały różne media, m.in. „Co w zdrowiu”: „Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie kupiła wymazówki dla lekarzy, członków izby, by przyspieszyć wykonywanie testów na SARS-CoV-2. To środek do celu, jakim jest ograniczanie ryzyka zakażeń wśród personelu medycznego oraz przeciwdziałanie rozprzestrzenianiu się wirusa”. Cytowały nas także Radio Zet, Portal Samorządowy, „Rynek Zdrowia”, Infodent24.pl, „Medycyna Praktyczna”, rynekaptek.pl„Nie narzucamy sobie limitu w zamówieniach wymazówek, jednak z uwagi na ograniczenia w jednorazowo docierających ilościach, by założenia naszej akcji nie straciły sensu i była ona efektywna, prosimy o korzystanie z naszej pomocy w przypadku zaistnienia potrzeby przeprowadzenia testu”.

W mediach mówiliśmy także o naszej akcji pomocy w szukaniu mieszkań na czas izolacji i kwarantanny dla lekarzy. Dla Polsat News wypowiadał się koordynujący akcję lekarz Michał Matuszewski: „Pomysł pojawił się w związku z sytuacją, w jakiej znaleźli się ratownicy medyczni, którzy musieli odbyć kwarantannę w karetce pogotowia po tym, jak okazało się, że mogli zostać zakażeni koronawirusem”. Tematem zajmowały się także TVN24, „Medexpress”, Money.pl.

O wsparciu, w które włączyła się Okręgowa Rada Adwokacka, informowało RMF24, przywołując m.in. wypowiedź przedstawiciela OIL: „W obecnej, nietypowej sytuacji każde dodatkowe wsparcie dla medyków jest bardzo ważne i potrzebne. Naszą rolą jako lekarzy jest leczenie pacjentów i na tym musimy się skupiać. Jednocześnie zmieniają się przepisy prawa, pojawiają się i zaczynają obowiązywać nowe dla nas regulacje, jest duży chaos, dlatego dziękujemy ORA za pomoc w odnalezieniu się w zmieniającej się prawnej rzeczywistości”.

 Wiele mediów poruszało kwestię organizowanej w naszej siedzibie zbiórki środków ochronnych, które później przekazujemy szpitalom. Publikowana była także stworzona przez nas mapa braków. O zapotrzebowaniu pisał m.in. portal POLSKATIMES.PL: „Uważana przez polskich lekarzy za działającą wzorowo (co wcale nie jest regułą) Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie opublikowała w poniedziałek mapę placówek medycznych, które wciąż borykają się z brakami podstawowych środków ochrony osobistej. Wciąż jest ich szokująco wiele. Na samym Mazowszu – ponad 147. Co więcej, od początku akcji prowadzonej przez OIL zaledwie trzy placówki zgłosiły dotąd izbie, że ich bieżące potrzeby zostały zaspokojone. Chodzi o ogromne liczby brakujących elementów wyposażenia – idące w tysiące i dziesiątki tysięcy w przypadku pojedynczej placówki”. Cytowano nas w „Co w zdrowiu”, RMF FM, „Polityce Zdrowotnej”, RDC, Radiu Eska.

Nasze reakcje

 O skierowaniach do pracy przy zwalczaniu epidemii pisał m.in. onet.pl, który zacytował wypowiedź lek. Marii Kłosińskiej odnoszącej się do kwestii udostępniania danych lekarzy: „Faktycznie, odmówiliśmy wojewodzie mazowieckiemu takich danych, ponieważ po konsultacji prawnej dowiedzieliśmy się, że nie możemy ich udostępnić. Ale konsultowaliśmy się prawnie przede wszystkim z Ministerstwem Zdrowia. W wyniku tych konsultacji odpowiedzieliśmy panu wojewodzie, że istnieje prosta ścieżka prawna do uzyskania tych danych z innego źródła: wystarczy, że Ministerstwo Zdrowia zwróci się o nie do Naczelnej Izby Lekarskiej, która może je udostępnić”. Temat skierowań poruszany był także m.in. przez portal TVP.INFO oraz wpolityce.pl.

Do kwestii skierowań w wywiadzie w TVN24 odniósł się prezes ORL Łukasz Jankowski: „Mam poczucie, że medycy są traktowani jak przedmiot jakiejś gry. My w tej grze nie uczestniczymy. Jeżeli uczestniczymy, to tylko w walce z koronawirusem. Koronawirus da się pokonać testami, sprzętem, ale nie da się go pokonać prokuraturą. (…) Deklaracje ze strony rządzących nie pokrywają się z tym, co się później dzieje. Jeszcze kilka dni temu minister zdrowia bił brawo medykom, dziękował jak bohaterom za walkę. (…) Ochrona zdrowia nie uleczy się z dnia na dzień, nawet jak koronawirus zniknie. Problemy zostaną, a nawet się nasilą. To czas na apel o »nową normalność« również w ochronie zdrowia. Wypowiedzi przywoływane były również m.in. w gazeta.pl.

Tematem zajęły się także Fakty TVN, które wyemitowały wypowiedź prezesa ORL: „Potrzebujemy dzisiaj głosów wsparcia. Potrzebujemy głosów, które wzmacniałyby morale personelu medycznego. Taki głos, łączący prokuraturę z tym, co dzieje się dzisiaj w ochronie zdrowia, to wzmaganie sytuacji zagrożenia dla personelu medycznego”.

W głównym wydaniu „Wydarzeń” w Polsacie odnosiliśmy się do skierowań oraz trudnej sytuacji jednego z DPS:  „Ta epidemia obnaża wiele problemów systemowych (…) Mamy sygnały od lekarzy, że skierowania do zwalczania epidemii wydawane są chaotycznie, często bez poszanowania prawa. Zdarzało się np., że policja pukała do lekarza w środku nocy” – mówiła rzecznik prasowa OIL Renata Jeziółkowska. W materiale o trudnych warunkach pracy lekarzy mówił lek. Paweł Doczekalski: „Nie da się zachować ciągłości opieki nad pacjentami, jeżeli jest jeden lekarz i dyżuruje non stop! Nie śpi i nocuje cały czas w szpitalu, no jest to ponad siły ludzkie”.

Apelowaliśmy w sprawie obowiązku noszenia maseczek przez małe dzieci. „Zgodnie z zaleceniami CDC ostrzegamy, że zakładanie maseczek, a także innych środków mogących utrudniać swobodne oddychanie u dzieci poniżej 2. roku życia grozi poważnymi powikłaniami, a nawet uduszeniem” – podkreślała lek. Dorota Bębenek, przewodnicząca Zespołu ds. Matek Lekarek, co podało radio RMF FM. Stanowisko OIL przywołały także „Do Rzeczy” i POLSKATIMES.

Stop hejtowi

 Wyodrębniliśmy trzy obszary hejtu, z jakim spotykają się lekarze i lekarki. Jeden związany jest z informacjami medialnymi. Jeżeli są przekazane nierzetelnie lub wyrażają dobitne opinie na temat procedur, bez wcześniejszej weryfikacji, uruchamia się spirala nienawiści” – mówiła lek. Maria Kłosińska w onet.pl.

O hejcie pisał na TVN24.pl lek. Paweł Doczekalski: „W Warszawie trwa rekrutacja do przedszkoli. Oczywiście na kolejny rok. I mamy już skargi, że prywatne przedszkola nie chcą przyjmować lekarskich dzieci. Katalogujemy wszystkie takie przypadki. Jeśli trzeba, zajmuje się nimi rzecznik praw lekarzy”. Maria Kłosińska dodała: „To są różne sprawy i my nie zostawiamy lekarzy bez pomocy. Najwięcej zgłoszeń dotyczy hejtu w Internecie, wpisów, które przekraczają granicę prawa. My wtedy, jako OIL, występujemy do autorów z wezwaniem o ich usunięcie. To zwykle skutkuje, bo za prośbą stoi nie jeden lekarz, lecz cała instytucja. Jeśli ktoś nie usunie oczerniających informacji, będziemy kierować sprawę do prokuratury, tak jak robiliśmy to do tej pory, jeszcze przed epidemią”. Wypowiedzi lekarzy z naszej izby pojawiały się na koduj24.pl, w Radiu Zet, w „Rzeczpospolitej”.

Gościem na żywo programu „Wstajesz i weekend” w TVN24 była rzecznik prasowa naszej izby Renata Jeziółkowska, która o hejcie mówiła jak o kropli w morzu serdeczności: „Często hejt wynika z niezrozumienia. Na pewno jest bardzo bolesny dla osoby, która w szpitalu walczy o ludzkie życie, o ludzkie zdrowie, która swoje siły, całą energię poświęca temu, żeby działać na rzecz pacjentów, która przeżywa ogromne emocje, zmaga się z wieloma przeszkodami”. Wypowiedzi o hejcie emitowane były także m.in. w „Faktach po południu” i „Szkle kontaktowym”: „Nawet drobne gesty wsparcia, życzliwości są w tym wszystkim bardzo ważne, dodają po prostu sił i dodatkowej motywacji”. Cytowały nas także „Wprost” i „Newsweek”. Z ramienia izby dla „Faktów po południu” wypowiadali się lekarze Michał Gontkiewicz i Tomasz Imiela.

No fault

 W „Termedii” prezes ORL Łukasz Jankowski mówił: „Chcielibyśmy usłyszeć zapowiedzi wdrożenia »systemu no fault«, czyli braku penalizacji błędów medycznych, oczywiście z uwzględnieniem satysfakcjonujących odszkodowań dla pacjentów. To byłby prawdziwy wyraz zaufania, zrozumienia trudów pracy medyków”.

Szef ORL w ostatnim czasie odnosił się no fault również w „Medycynie Praktycznej”: „Oczekiwanym gestem zrozumienia ciężkiej pracy medyków byłoby wdrożenie przez resorty zdrowia i sprawiedliwości tzw. systemu no fault, czyli braku penalizacji błędów medycznych – mówi szef OIL w Warszawie Łukasz Jankowski. (…) Niepokoi koincydencja zdarzeń, kiedy zaczynamy głośno mówić o błędach w kierowaniu lekarzy do pracy przy zwalczaniu epidemii, następnego dnia odbywa się konferencja prasowa i pojawia się wątek prowadzenia śledztw prokuratorskich w odniesieniu do personelu w DPS, natomiast nie padają żadne słowa komentarza o bezprawnych skierowaniach medyków do pracy, o czym głośno mówimy od kilku dni. Lekarzy zaniepokoiły też słowa sugerujące winę personelu przed ustaleniami śledztwa: słyszeliśmy kategoryczne stwierdzenia o zniknięciu personelu, o pozostawieniu samym sobie pacjentów, tymczasem, jak rozumiem, śledztwa w tym zakresie dopiero się rozpoczynają”.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum