29 marca 2022

Pożegnanie na czas bliżej nieokreślony

W tym miesiącu dobiega końca VIII kadencja Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie i zgodnie  z moimi założeniami odkładam na jakiś czas pisanie felietonów, w związku z natłokiem obowiązków, które nie pozwalają się skupić i pisać bez presji. Cztery lata minęły bardzo szybko, gościłem u Państwa w domach ze swoimi felietonami, pokazując, niejednokrotnie zaczepnie, inny bądź nowy punkt widzenia na wiele spraw. Nie obyło się bez kontrowersji, otrzymywałem bowiem różne listy z krytyką (na szczęście także z aprobatą!), za co również dziękuję, bo to oznacza, że Państwo te felietony czytaliście.

Jarosław Biliński, członek Prezydium ORL w Warszawie

Moje krytyczne spojrzenie na system ochrony zdrowia w Polsce każe mi jasno skonstatować, że niewiele, o ile cokolwiek, polepszyło się w ostatnim czteroleciu. Jestem zażenowany poziomem, finansowaniem, zarządzaniem tym systemem. Z perspektywy kilku lat ostatecznie widać, że i nasz głośny protest rezydentów nic zasadniczo nie zmienił, kolos na glinianych nogach trwa. Nie wierzę, że cokolwiek się zmieni bez masowego protestu przeciwko bylejakości, z którą na co dzień się mierzymy, lub bez objęcia urzędu premiera przez osobę, która realnie postawi na ochronę zdrowia. „Driverem”, prowadzącym ten system w lepszą stronę, jest większa świadomość obywateli, a często po prostu zetknięcie się z tym betonem kogoś znanego, kto krzyknie i jest słyszany. Wówczas oczekiwane zmiany w danej materii są naprędce wdrażane.

Wiele zmieniło się też w mojej głowie. Dojrzałem zawodowo, wydaje mi się, że okrzepłem naukowo, a przede wszystkim ochłonąłem ideowo. Rozmawiamy często z kolegami i koleżankami, czy dzisiaj protestowalibyśmy tak samo intensywnie, angażowali się w pisanie ustaw, walkę polityczną. Nie – z doświadczeniem, które zdobyłem, wiem, że na dłuższą metę życzeniowe podchodzenie do działań i absolutne zatracenie się w sprawie, o którą się walczy, jest niezwykle wypalające. Bez wsparcia środowiska po kilku latach bojów i poświęcenia, i mówię to pierwszy raz publicznie, całkowicie się wypaliłem. Dlatego usunąłem się w cień na ostatni rok. Dzięki temu już wracają mi siły do dalszych działań, bo jako ideowiec po prostu nie umiem patrzeć na bylejakość i nic nie robić.

Co zatem musi się stać, żeby system się zmienił, abyśmy mogli pracować w warunkach, o których marzymy, mieli dostęp do metod leczenia na co najmniej zachodnim poziomie, zarabiali normalnie, nie tyrali, byli traktowani jak najwyższej klasy specjaliści, a nie jak złodzieje i konowały?

Musicie przestać milczeć i godzić się na to, co jest złe. Musicie zrobić rachunek sumienia, nazwać rzeczy po imieniu, ujawnić je.

Musicie zdać sobie sprawę, że nikt za Was nic nie zrobi. Owszem, macie swoich reprezentantów, czy to w samorządzie zawodowym, czy w związkach zawodowych, czy towarzystwach naukowych lub różnego rodzaju gremiach. Jednak te osoby bez realnego wsparcia od dołu, bez przekonania, że stoicie za nimi murem, nic nie osiągną wielkiego. Jeśli działają na Waszą niekorzyść, to je zmieńcie. Po prostu.

Wielu z Was mówi, żeby samorząd zlikwidować. Nie zdajecie sobie sprawy, ile Wasi przedstawiciele pracują na Waszą korzyść i walczą, żeby przynajmniej nie było gorzej. Uwierzcie, że byłoby gorzej bez wysiłków, które choćby w tej ostatniej kadencji podjął samorząd na Mazowszu. To ogrom pracy wspaniałych ludzi, absolutnych ideowców.

Musicie aktywnie wesprzeć liderów i przyczyniać się do zmian. Nie obejdzie się niestety bez przewrotu. Bez swoistego „powstania medyków” nie uda się, przy tym podejściu polityków do ochrony zdrowia, nic realnie zmienić. Oczekuję zmian opartych na danych naukowych, danych statystycznych i najbardziej zaawansowanych modelach tworzenia nowoczesnych systemów ochrony zdrowia.

Musicie chodzić na wybory i interesować się polityką. Musicie do polityków mówić, dawać im bodźce, wyjaśniać, że nie zostaną wybrani, jeśli nie zrobią tego, czego oczekujemy. Jesteśmy elitą narodu! Elitą, z którą absolutnie nikt się nie liczy! I to jest wyłącznie nasza wina! Choć gorzko to brzmi, to tylko nasza wina.

W sferze kompromisów, człowieczeństwa, autorytetów – trzeba skończyć z polityką nabierania wody w usta, z głaskaniem bestii, z godzeniem się na rzeczy nieakceptowalne. Musimy dawać przykład rodakom i musimy też ich edukować. Miejcie szacunek do ludzi i poświęćcie choćby pięć minut dziennie na edukowanie społeczeństwa.

Pamiętajcie, że każdy z nas jest lub będzie pacjentem. Pomyślcie, jak chcielibyście być leczeni. Tak właśnie opiekujcie się swoimi pacjentami. Świadomie dążcie do zmiany i artykułujcie swoje potrzeby. Wszyscy będziemy wówczas tworzyć świat wartości medycyny i wartości w medycynie.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum