28 maja 2022

Psychiatria dzieci i młodzieży: światy (nie)równoległe

Małgorzata Solecka

Na początek truizm: w polskim systemie ochrony zdrowia nie ma obszaru, który by działał bez zarzutu. Ale nawet na takim tle psychiatria dzieci i młodzieży przedstawia się dramatycznie. Również dlatego, że jej problemy trudno zdiagnozować – rozgrywają się przynajmniej w trzech wymiarach.

Wymiar pierwszy, skostniały system. Oparty na szpitalach i oddziałach szpitalnych, do których trafiają – czy też powinni trafiać – młodzi pacjenci w sytuacjach szczególnych kryzysów. Trafiają wszyscy, bo opieka ambulatoryjna i cała struktura wczesnego wspomagania, opieka psychologiczna nie jest wydolna. Z powodów wieloletnich zaniedbań, a pod słowem „wieloletni” rozumiem nie ostatnią dekadę, lecz raczej dwie lub trzy.

Wymiar drugi, czyli rzeczywistość. Popyt na wsparcie zdrowia psychicznego rósł również od wielu lat, a w ostatnich dwóch wręcz eksplodował. Może nie tyle popyt, co realna potrzeba, czasami nawet nieuświadomiona. Jest przecież istotą problemu, by interwencja i wsparcie przyszły wcześniej, niż pojawia się realny problem. Na niemal każdej konferencji, poświęconej zdrowiu publicznemu oraz systemowi ochrony zdrowia, kwestie zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży (zdrowia psychicznego w ogóle, ale młodych osób zwłaszcza) po wybuchu pandemii COVID-19, kilkunastu miesiącach izolacji, na którą nałożyła się jeszcze wojna tuż za naszą wschodnią granicą, stanowią jeden z głównych punktów. Nie bez powodu, bo kryzys widać gołym okiem, choćby w statystykach dotyczących prób samobójczych.

Na początku kwietnia Sejmowa Podkomisja ds. Zdrowia Psychicznego analizowała informacje, przekazane przez ministerstwa: Zdrowia, Edukacji i Nauki, Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Sprawiedliwości, ale też urzędy Rzecznika Praw Pacjenta i Rzecznika Praw Dziecka, na temat samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Wnioski są wręcz przerażające – w ciągu roku liczba prób samobójczych, podejmowanych przez osoby niepełnoletnie, zwiększyła się o ponad 70 proc. Szczególną uwagę zwraca gwałtowny przyrost liczby takich prób w grupie wiekowej 7–12 lat, a także zwiększająca się liczba dzieci w wieku przedszkolnym (!), które wymagają interwencji psychiatry.

Próby samobójcze to sam szczyt góry lodowej, jaką są problemy ze zdrowiem psychicznym młodych osób. Już od kilku lat specjaliści alarmują o pogarszającej się ich kondycji psychicznej, a wzrost liczby prób samobójczych (statystyki pokazują tylko zgłoszone, wiele nieudanych zgłaszanych nie jest) to tylko jeden z mierników problemu. Nie ma wątpliwości, że pandemia COVID-19 przyspieszyła trend wzrostowy: od stycznia do listopada 2021 r. w grupie wiekowej 7–18 lat odnotowano niemal 1,5 tys. prób samobójczych (127 zakończonych zgonem), podczas gdy w całym roku 2020 było ich niespełna 850. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że na każdą odnotowywaną w oficjalnych rejestrach śmierć samobójczą młodego człowieka przypada 100, a nawet 200 prób. Gdyby przyjąć takie założenie, liczba młodych Polaków, którzy w ubiegłym roku próbowali sobie odebrać życie, wynosi minimum 12,7 tys.

Według WHO w grupie wiekowej 15–29 lat samobójstwa stanowią drugą (po wypadkach) przyczynę zgonów w większości krajów wysokorozwiniętych (w niektórych wręcz pierwszą). – 6 proc. zgonów, do których dochodzi do 19. roku życia, to samobójstwa. Połowa nastolatków po próbach samobójczych ponawia je w ciągu roku – mówił w Sejmie wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.

Wiceszef resortu zdrowia stwierdził również, że WHO rekomenduje – w celu zmniejszenia liczby zachowań samobójczych – „szeroko zakrojone działania profilaktyczne”. Przypomniał, że Ministerstwo Zdrowia powołało sześć lat temu zespół roboczy ds. prewencji samobójstw, który opracował w ramach Narodowego Programu Zdrowia na lata 2020–2025 zbiór dziesięciu zadań zapobiegających zachowaniom samobójczym. – Obejmuje on m.in. wprowadzenie programów profilaktycznych dla młodych pacjentów po wypisie ze szpitala psychiatrycznego, po próbach samobójczych oraz z nasilonymi myślami samobójczymi, opracowanie standardów postępowania z dziećmi i młodzieżą w kryzysie samobójczym, zwiększenie dostępności pomocy dla osób będących w kryzysie, wdrażanie nowego modelu opieki psychiatrycznej nad dziećmi i młodzieżą oraz współpracę z rzecznikiem praw dziecka w zakresie rozwijania zadań prowadzonych w ramach dziecięcego telefonu zaufania – wyliczał.

Mikołaj Pawlak, rzecznik praw dziecka, podkreślał z kolei, że myśli i próby samobójcze w najmłodszej grupie wiekowej to coraz częstszy problem. – Z czego biorą się zachowania samobójcze? Z występowania zaburzeń psychicznych, na skutek traumy, zachowania takie pojawiają się wśród osób z zamierzonymi samouszkodzeniami lub w związku z patologiami w rodzinie – wyjaśniał, przyznając, że zarówno pandemia, jak i wojna na Ukrainie stanowią poważne obciążenie dla psychiki młodych osób.

Trudno nie zauważyć, że w drugiej połowie maja, mając pełną świadomość, że młodzi ludzie są szczególnie narażeni w tej chwili na kryzys zdrowia psychicznego, RPD wsparł pomysł zmiany profilu przedmiotu edukacja dla bezpieczeństwa w kierunku przysposobienia obronnego, w który wpisuje się „zaznajamianie młodzieży z bronią”. – Myślę, że nie powinniśmy dzieciom 15-letnim, młodzieży, bronić dostępu do wiedzy. 15-latek, nawet zgodnie z polskim prawem, już może przechodzić inicjację seksualną i to jest od lat dopuszczalne, więc dlaczego w tym aspekcie nie możemy dzieci przygotować? – tłumaczył RPD dziennikarzom. Nikt nie podjął tematu, podsuniętego przez urzędnika – rządzący zrobili wiele, by ograniczyć dostęp do edukacji seksualnej w szkołach, minister edukacji nie chce, by do szkół (oficjalnie „bez zgody rodziców”, nieoficjalnie – w ogóle) miały wstęp organizacje pozarządowe, w tym specjalizujące się w prowadzeniu zajęć dotyczących sfery życia seksualnego. Tymczasem procesy związane z dojrzewaniem i odkrywaniem własnej tożsamości płciowej, jeśli nie towarzyszy im wsparcie, są jednym z czynników odbijających się na zdrowiu psychicznym młodych ludzi.

Jest jeszcze trzeci wymiar – reformy. Tu tchnie optymizmem. Pod koniec marca minister Adam Niedzielski, pełnomocnik ministra zdrowia ds. reformy psychiatrii dziecięcej prof. Małgorzata Janas-Kozik oraz kierownik Biura ds. Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego dr Anna Depukat mówili dziennikarzom o postępach realizacji reformy psychiatrii dziecięcej. Adam Niedzielski przyznał, że zwiększenie liczby zgłoszeń do systemu opieki psychologicznej i psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży jest wyraźne. – Widać ogromny wzrost zainteresowania i potrzeby leczenia się. Widać również, że zwiększenie zapotrzebowania przerasta nasze założenia. W zeszłym roku udzielono blisko 120 tys. porad psychologicznych. To dwa razy więcej niż w 2020 r. Widać więc wyraźnie, że pandemia to nie tylko powikłania płucne – podkreślał Adam Niedzielski.

Na czym polega, czy też ma polegać, reforma psychiatrii dzieci i młodzieży? Podstawą funkcjonowania pierwszego poziomu nowego system będą środowiskowe ośrodki psychologiczno–terapeutyczne. Do drugiego poziomu referencyjnego zostały zaliczone oddziały dzienne i poradnie zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży, oferujące opiekę terapeutyczno-rehabilitacyjną. To na tym poziomie będzie możliwość kontaktu pacjenta z psychiatrą dzieci i młodzieży. Najwyższy, trzeci poziom referencyjności będą stanowiły specjalistyczne oddziały całodobowe.

Z pełną determinacją kontynuujemy reformę psychiatrii dziecięcej – mówił minister Niedzielski 20 maja w Krakowie. – Ta reforma polega przede wszystkim na zbudowaniu opieki środowiskowej, czyli przesunięciu ciężaru opieki psychicznej ze szpitali na poradnie, w których pracują psycholodzy, gdzie można bez odwiedzania szpitala znaleźć opiekę specjalistów i przynajmniej część problemów rozwiązywać na poziomie opieki przedszpitalnej. (…) Tworzymy kompleksowe rozwiązanie, które jest w stanie zapewnić dzieciom pomoc. W tej chwili mamy blisko 350 centrów opieki środowiskowej zorganizowanych w całej Polsce. Minister podkreślił: – Narodowy Fundusz Zdrowia cały czas monitoruje, gdzie jeszcze jest potencjał do tego, żeby powstawały kolejne centra [docelowo ma być ich 400]. (…) Priorytetowe traktowanie tego zagadnienia oznacza, że również inwestujemy ogromne środki. W ostatnich kilku miesiącach bardzo wyraźnie podnieśliśmy wycenę świadczeń w dziedzinie psychiatrii dziecięcej, przede wszystkim na poziomie właśnie tej opieki środowiskowej. Mam nadzieję, że te ruchy, zarówno tworzące system, jak i realnie go doinwestowujące, w najbliższym czasie będą już odczuwalne.

Problemem jest to, że reforma nie odbywa się w próżni, a wszystkie trzy wymiary są ze sobą ściśle splecione. Podczas gdy osoby odpowiedzialne „pracują nad założeniami”, „wypracowują optymalne rozwiązania”, gdzieś w Polsce (tym razem konkretnie w Gdańsku, ale przecież podobne sytuacje zdarzały się wcześniej i w Warszawie) kolejny szpital psychiatryczny ogłasza wstrzymanie przyjęć dzieci i młodzieży. – Mamy 46 miejsc na oddziale, a obecnie przebywa na nim około 60 pacjentów, część z nich na tzw. dostawkach – mówi dr Mariusz Kaszubowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego im. prof. T. Bilikiewicza w Gdańsku, do którego w maju udała się z wizytacją grupa posłów.

W wypowiedziach, towarzyszących posiedzeniu zespołu parlamentarnego, słychać wyłącznie dobrze znane wątki: niedostateczne finansowanie, dramatyczny brak specjalistów (psychiatrów dziecięcych w kraju jest 531, zawód wykonuje niespełna 500, duża część migruje lub już zupełnie przeszła do systemu prywatnego). Zderzenie nawet najbardziej obiecujących wizji zreformowanego systemu z potrzebami, które dzieją się „tu” i „teraz”. <

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum