28 października 2022

#Sprawdzam: W obronie jakości czy korporacyjnego interesu?

Prezes PiS w połowie października oskarżył władze samorządu lekarskiego o chęć blokowania możliwości wykonywania zawodu przez absolwentów nowo otwartych kierunków lekarskich, które wyrastają jak grzyby po deszczu i nadal będą powstawać. To pokłosie listu, jaki prezes NRL skierował do okręgowych rad lekarskich, dotyczącego przygotowania procedur weryfikacji wiedzy lekarzy kończących uczelnie niedające rękojmi właściwego poziomu kształcenia, np. posiadające negatywną ocenę Państwowej Komisji Akredytacyjnej.

tekst Małgorzata Solecka

Jarosław Kaczyński mówi o obronie korporacyjnych interesów i o tym, że młodzi lekarze, którzy przejęli władzę w samorządzie, są zaniepokojeni wizją znacząco większej liczby lekarzy, co spowoduje, że ich zarobki nie będą rosnąć tak szybko.

Tok myślenia – a w każdym razie mówienia – lidera Zjednoczonej Prawicy opiera się na przekonaniu, że wystarczy kilka lat, może dekada, zapewniania nie dziesięciu, ale wręcz kilkunastu tysięcy miejsc na pierwszym roku studiów lekarskich, by polska ochrona zdrowia rosła w siłę, a kadrom medycznym żyło się mniej dostatnio (prezes Kaczyński nawet nie ukrywa, że jednym z celów operacji „uczelnia medyczna w każdym powiecie” jest zmniejszenie presji płacowej). Kalkulacja ta nie uwzględnia przynajmniej trzech czynników, których wpływem na ostateczną liczbę lekarzy w Polsce w perspektywie kilkunastu lat powinni pilnie zająć się specjaliści od socjologii i demografii zawodów medycznych.

Pierwszy czynnik jest oczywisty: już w tej chwili wysoka średnia wieku w zawodach lekarskich. Zanim roczniki „czarnkowe” (spiritus movens operacji otwierania kierunków lekarskich wszędzie, gdzie to tylko możliwe, jest bowiem minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, choć jego współdziałanie z resortem zdrowia w tej sprawie można uznać za wzorcowe) wejdą na rynek pracy, minie minimum 10–11 lat. W tym czasie luka pokoleniowa będzie się coraz bardziej rozwierać. Dlaczego?

Przesądzić o tym może czynnik drugi, czyli feminizacja zawodów lekarskich. Wystarczy spojrzeć na dane publikowane na stronie Naczelnej Izby Lekarskiej. W młodszych rocznikach kobiety stanowią blisko dwie trzecie lekarzy posiadających PWZ. We wszystkich jest ich więcej, choć w starszych rocznikach różnica sięga raczej kilkunastu, maksymalnie 20 proc. To będzie mieć konsekwencje już za kilkanaście lat, gdy wiek emerytalny zaczną osiągać dzisiejsi pięćdziesięciolatkowie. Nawet jeśli wiadomo, że kobiety lekarki pracują statystycznie dłużej niż ich rówieśniczki w innych zawodach i przejście na emeryturę najczęściej łączą z dalszą aktywnością zawodową, już z raportu opublikowanego kilka dobrych lat temu przez ośrodek analiz NIL wynikało, że równocześnie dużo wcześniej niż mężczyźni kobiety rezygnują z aktywności zawodowej w pełnym wymiarze, znacząco redukując swój czas pracy.

Do tego dochodzi czynnik trzeci. Lekarze pracują jak długo się da, bo czują misję, bo chcą wykonywać swój zawód, bo nie potrafią „nie być lekarzem”. Ale robią to w tej chwili również dlatego, że nie stać ich, by nie zarabiać. Emerytury wypracowane przez obecnych lekarzy-seniorów są stosunkowo lub rażąco niskie, praca w poradniach, a nawet na oddziałach szpitalnych jest nie tylko wyborem (nie umniejszając znaczenia pobudek), ale wręcz koniecznością. Jednak do wieku emerytalnego nieuchronnie, w perspektywie lat kilkunastu, gdy na rynek pracy zacznie wchodzić „wyż czarnkowy”, zaczną się zbliżać roczniki, których dochody osiągane w okresie kariery zawodowej, nawet jeśli niecałej, neutralizują czynnik niesatysfakcjonującej wysokości emerytury z ZUS (że pozostanie ona niska, jest więcej niż możliwe, skoro zdecydowana większość lekarzy pracuje na kontraktach, opłacając składki w minimalnej wysokości).

Opisanie konsekwencji zmian demograficznych i kulturowych oraz ich wpływu na przyszłość zawodów lekarskich może zająć całe tomy. Warto byłoby zdawać sobie sprawę, że przyszłość może wyglądać zupełnie inaczej, niż kreślą ją w tej chwili politycy.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum