27 stycznia 2023

W KONTRZE Rezydenci chcą się uczyć

System rezydentur to jedno z narzędzi Ministerstwa Zdrowia w realizacji długookresowej polityki zdrowotnej kraju.

Polemika: Mały może więcej

Garść faktów: Rezydentury w małych miastach

Celem szkolenia specjalizacyjnego, koordynowanego i realizowanego przez Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego, jest wykształcenie nowych lekarzy specjalistów. Jednak niektórzy pracodawcy zdają się postrzegać system rezydentur inaczej – jak krótko- i długookresowe rozwiązanie aktualnego niedoboru własnych kadr. Domagają się zatem zapewniania miejsc specjalizacyjnych w dziedzinach, w których ich brak już utrudnia prawidłowe przeprowadzenie szkolenia specjalizacyjnego. Uzasadnieniem dla takich rozwiązań bywa nadzieja, że rezydenci po uzyskaniu statusu specjalisty będą poszukiwać zatrudnienia w pobliżu jednostki szkolącej. Zakłada się, że w trakcie szkolenia osiągną stabilizację rodzinną, socjalną i mieszkaniową, choć nie zawsze to się udaje. W takich jednostkach brak kadry utrudnia realizację kształcenia specjalizacyjnego, a tym samym zniechęca rezydentów do podejmowania szkolenia, uniemożliwia jego sprawne przeprowadzenie i nie uatrakcyjnia perspektywy pozostania.

autor RYSZARD GELLERT
dyrektor Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego

Kształcenie przyszłego specjalisty to złożony proces nabywania umiejętności pod okiem specjalisty w czasie wspólnej pracy w relacji mistrz – uczeń. Praca ta jest w znacznym stopniu finansowana przez Ministerstwo Zdrowia w formie rezydentur i wynagrodzenia dla kierownika specjalizacji. Teraz kształci się ponad 27 tys. specjalizantów.

System szkolenia podyplomowego umożliwia wszystkim chętnym uzyskanie specjalizacji, ale niekoniecznie w wybranej dziedzinie i miejscu czy trybie. Obecnie zajętych jest około 60 proc. miejsc akredytowanych do prowadzenia specjalizacji. W niektórych specjalnościach liczba szkolonych osób zapewnia tylko uzupełnienie przewidywanych braków kadrowych. Dlatego wszystkie podmioty zaangażowane w realizację świadczeń zdrowotnych – bezpośrednio i pośrednio – powinny oswoić się z faktem, że przyszłe niedobory kadr medycznych można uzupełnić tylko w jeden sposób – szkoląc nowych specjalistów.

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem postrzegania kształcenia podyplomowego w kategoriach produkcyjnych. Jednostki akredytowane przez CMKP do szkolenia specjalizacyjnego w szpitalach i przychodniach nie tylko muszą udzielać świadczeń medycznych, ale mają też zadania dydaktyczne. Powinny konkurować o rezydentów proponowanymi warunkami szkolenia. Jestem przekonany, że liczbę miejsc do specjalizacji możemy stosunkowo łatwo podwoić z blisko 50 tys. do 100 tys. Konsekwencją zaniechań w kształceniu specjalistów będzie demoralizujący wyścig płacowy.

Rezydenci chcą dziś nie tylko pracować, ale i efektywnie się kształcić. Finanse są dla nich ważne, ale nie najważniejsze. Choć jeszcze nie mają doświadczenia specjalisty, pragną być traktowani podmiotowo, jako wykształceni lekarze. Od pracodawcy oczekują wsparcia w realizacji kształcenia opłaconego przez Ministerstwo Zdrowia. Szczególnie zależy im na zapewnieniu dostępności kierownika specjalizacji, która może być niewystarczająca w ramach częściowego zatrudnienia. Chcą uzyskać oczekiwaną równowagę praca – życie i wiele dla niej są skłonni poświęcić. Rezydent zasługuje na szacunek z racji swojego wysiłku i oczekuje, że będzie mu on okazywany. Oczekuje też, że system szkolenia będzie go maksymalne wspierał i zapewni wysoką jakość wykształcenia.

Dyrektorzy podmiotów szkolących specjalistów, zamiast narzekać na brak rozwiązań administracyjnych, powinni niezwłocznie pozyskać kierowników specjalizacji zainteresowanych szkoleniem podyplomowym i stworzyć odpowiednie dla szkolącego i szkolonego warunki. Rezydent to przecież ważny partner w procesie diagnostyczno-terapeutycznym i potencjalny pracownik. To nie są dodatkowe ręce do pracy „zafundowane” przez ministra zdrowia, nieusatysfakcjonowany może się przecież przenieść gdzie indziej.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum