27 stycznia 2023

Implant i implantologia dla każdego

Nowo wybrany prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Implantologii Stomatologicznej dr hab. n. med. Kornel Krasny w wywiadzie dla „Pulsu” m.in. przybliża swoje plany na rozpoczętą kadencję.

Czym na co dzień zajmuje się OSIS, bo nie jest to przecież towarzystwo, które tylko rozmawia towarzysko o implantach?

Ogólnopolskie Stowarzyszenie Implantologii Stomatologicznej zajmuje się przede wszystkim implantologią, ale także chirurgią i innymi dziedzinami medycznymi stanowiącymi przygotowanie do zabiegów implantologicznych. Dlatego jesteśmy otwarci na współpracę z wszystkimi dentystami, również rozpoczynającymi karierę, którzy stawiają pierwsze zawodowe kroki. Zapraszamy do niej lekarzy zajmujących się chirurgią, protetyką, periodontologią czy ortodoncją. Ponadto organizujemy kilka razy w roku kongresy, a także szkolenia zakończone przyznaniem certyfikatu umiejętności. Naszą dodatkową działalnością jest opiniowanie zdarzeń medycznych z zakresu chirurgii stomatologicznej oraz implantologii.

autor: DARIUSZ PALUSZEK, wiceprezes ORL w Warszawie ds. lekarzy dentystów

Czy uważa pan, że młodzi lekarze powinni mieć możliwość wykonywania zabiegów implantologicznych? Nie jest potrzebna specjalizacja?

Implantologia jest zaawansowaną dziedziną stomatologii, uważam więc, że lekarz powinien mieć gruntowne przygotowanie do leczenia w tym zakresie, pozyskane na szkoleniach, kongresach oraz praktykach klinicznych. Inną sprawą jest posiadanie specjalizacji. Ponieważ liczba specjalistów jest niewystarczająca, trudno oczekiwać, że tylko ta wąska grupa będzie zajmowała się implantoprotetyką. Pacjenci mają coraz większą wiedzę o tym, z jakich zabiegów mogą skorzystać i chcą z nich korzystać, a wykształcenie odpowiedniej do potrzeb liczby specjalistów w naszych realiach jest niemożliwe. Z całą pewnością specjaliści powinni zajmować się najtrudniejszymi przypadkami klinicznymi.

Implantologia „weszła pod strzechy”?

Tak, w zasadzie zdecydowana większość gabinetów ma w ofercie implanty. Są wykonywane samodzielnie przez lekarza dentystę prowadzącego placówkę lub we współpracy z innym stomatologiem. I bardzo dobrze, ponieważ implantoprotetyka jest skuteczną, trwałą i komfortową formą uzupełnienia braków zębowych, pacjenci coraz częściej o nią pytają i coraz powszechniej z niej korzystają. Jednak podkreślę raz jeszcze: trzeba się szkolić, ponieważ o błąd nietrudno, a są to procedury niosące nieraz skutki nieodwracalne.

Wspomniał pan o certyfikacie umiejętności. Ministerstwo Zdrowia zmierza do stworzenia oficjalnej, zamkniętej listy umiejętności medycznych, „małej specjalizacji”. Czy pana zdaniem do wykonywania zabiegów implantologicznych powinna być w przyszłości obowiązkowa, czy tylko mile widziana?

Pomysł wprowadzenia katalogu umiejętności uważam za dobry, szczególnie z uwagi na lekarzy zajmujących się implantologią, a niekorzystających ze szkoleń zawodowych. Sądzę, że osoba podejmująca się wykonywania zabiegów – jak wspomniałem – częściowo nieodwracalnych powinna posiadać te szczególne umiejętności kliniczne oficjalne potwierdzone certyfikatem. Z wyjątkiem lekarzy specjalistów, którzy w ramach specjalizacji odbyli kursy związane z implantologią, np. w zakresie chirurgii stomatologicznej, protetyki lub periodontologii.

Projekt rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie listy umiejętności zawiera w uzasadnieniu przypomnienie, kto certyfikaty umiejętności może przyznawać: państwowe instytuty badawcze i towarzystwa naukowe działające przynajmniej pięć lat. Czy w pana opinii nie jest to zbyt restrykcyjne podejście? Może wystarczyłaby grupa lekarzy wyspecjalizowanych w danej umiejętności, działających np. w ramach przedsięwzięcia komercyjnego.

Uważam, że dotychczasowe rozwiązanie było właściwe i nie należy zmieniać listy uprawnionych do przyznawania certyfikatów umiejętności. Inaczej ryzykowalibyśmy, że prowadzeniem szkoleń, po których przyznawany byłby certyfikat umiejętności implantologicznych, zajęłyby się np. firmy produkujące implanty. To mogłoby negatywnie wpłynąć na jakość kursów. Jedyną szansę liberalizacji przepisów widzę w określeniu jasnych wymogów dotyczących kadry naukowej.

Jakie są pana plany na rozpoczętą właśnie kadencję prezesa OSIS? Jakieś fundamentalne zmiany w funkcjonowaniu towarzystwa?

Zmiany nie, ale kontynuacja rewelacyjnej pracy moich poprzedników. Nie ma co zmieniać, najwyżej należy dostosowywać się do zmian w otoczeniu. Dostrzegamy np., że w naszych kongresach coraz chętniej biorą udział studenci. Będziemy więc pewnie szukać możliwości większego otwarcia się na to środowisko i zapraszać do uczestnictwa. Nasze 25-letnie doświadczenia wskazują, że warto współpracować z inżynierami zajmującymi się techniczną stroną implantów. Inną przestrzenią aktywności, którą będziemy na pewno rozwijać, jest współpraca ze specjalistami z dziedzin niezwiązanych bezpośrednio z implantologią. Widzimy bowiem, że i oni wykazują chęć zapoznania się z tą częścią stomatologii, która może wywierać wpływ także na ich pracę. Przecież im więcej implantów na rynku, tym większa szansa, że do specjalisty stomatologii zachowawczej trafi pacjent posiadający implant, np. w ramach ostrego dyżuru. Niezwykle dynamicznie rozwija się także nasza współpraca ze środowiskiem prawniczym, co wspomaga funkcjonowanie grupy biegłych. W OSIS jest wielu lekarzy, którzy mają nowe pomysły i propozycje na rozwój. Dodatkowo otrzymują cenne rady od poprzednich prezesów – prof. Andrzeja Wojtowicza oraz prof. Stanisława Majewskiego, którym za to bardzo dziękuję.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum