7 listopada 2017

Medycyna kliniczna jako nauka

Etyka

Tadeusz Tołłoczko

Dawniej dość powszechnie wyrażano wątpliwość, czy badania kliniczne kwalifikować można jak par excellence naukę. Dziś uznajemy za oczywistość, że – jako integralna część medycyny klinicznej – są nie tylko nauką, ale nawet przekraczają jej granice. Jeżeli bowiem pod pojęciem nauki rozumiemy badania obejmujące naszą rzeczywistość, to badania kliniczne spełniają kryterium prac naukowych,  ergo – są dyscypliną naukową.

W klasyfikacji prac naukowych uwzględnić jednak należy fakt, że odmienność nauk klinicznych od wielu innych gałęzi nauki polega na tym, iż nie są i nie mogą być nauką „samą w sobie”, bo bezpośrednim obiektem ich badań jest człowiek. Badania kliniczne odróżniają od innych nauk przyrodniczych, np. fizyki czy chemii, takie czynniki jak: niepewność, nieokreśloność, zmienność, niepowtarzalność oraz moralna i prawna odpowiedzialność wobec fizycznie niewydolnego, ale obdarzonego pełną autonomią badanego chorego człowieka.

Do niedawna w klinicznym ustalaniu diagnozy poruszaliśmy się po omacku. Medycyna kliniczna w swej istotnej części była sztuką. Osiągnięcia w zakresie nauki i techniki spowodowały, że obecnie rozpoznanie choroby i wybór optymalnej metody leczenia jest wynikiem procesu myślowego opartego na wiedzy, doświadczeniu i analizie wyników badań pomocniczych. W przypadku tzw. incidentaloma samo badanie, np. obrazowe, wykrywa bezobjawowo przebiegającą chorobę. Nauka i technika sprawiają, że dziś przestrzeń dawnej „sztuki lekarskiej” w medycynie klinicznej coraz bardziej się zawęża i zanika. Wiedza wyrugowuje sztukę. Współcześnie pojęcie „sztuki lekarskiej” oznacza raczej dodatkową umiejętność intuicyjnego wdrażania do praktyki klinicznej najnowszych osiągnięć, zarówno naukowych, jak i technicznych.

Obecnie medycyna kliniczna to jednak nie tylko nauka i wiedza, sztuka, moralność i pielęgnacja, lecz również dziedzina ekonomii, biznesu, pole zawodowej konkurencji.

Nauka to poszukiwanie prawdy, a nauki kliniczne to poszukiwanie „reguł biologicznych” człowieka, który będąc obiektem medycznych procedur, pozostaje niewzruszonym podmiotem osobowym. Medycyna musi być zaopatrzona w busolę moralną, bowiem nie tylko wiedza, ale i moralność przesiąka każdą lekarską decyzję. Ponadto w klinicznej medycynie sama myśl naukowa, niesprawdzona w praktyce klinicznej, byłaby „pusta”. Sama zaś praktyka w medycynie, bez myśli badawczej, byłaby „ślepa”.

Niewątpliwie to nauka czyni współczesną medycynę skuteczną. W rozwiniętych krajach działalność naukowa wchodzi w codzienność i zaciera się różnica między działalnością naukową a lekarską.

Nawet najbardziej wybitny badacz nie jest jednak twórcą prawd i praw, ale ich, nieraz genialnym, odkrywcą. Newton nazwanych jego imieniem praw fizyki nie stworzył. Był ich genialnym odkrywcą, ale nie twórcą.

Nauka wyzwala, zwłaszcza w medycynie klinicznej, wiele problemów klinicznych, moralnych, prawnych, społecznych i ekonomicznych, których rozwiązanie bywa zwykle opóźnione w odniesieniu do momentu pojawienia się nowych odkryć, wdrażanych przez biznes i w praktyce klinicznej. W tej przestrzeni czasu najczęściej dochodzi wówczas do chaosu moralnego i prawnego. W tym okresie postęp może odbywać się kosztem godności i praw człowieka.

Nauki kliniczne zalicza się do nauk stosowanych, a doświadczenie życiowe uczy, że nie ma nic bardziej praktycznego niż… dobra teoria. Znamienny przykład. Pracownię Michała Faradaya, zajmującego się problemem indukcji elektromagnetycznej, wizytował Benjamin Disraeli, późniejszy premier Wielkiej Brytanii. Po zakończeniu przeprowadzanego przez uczonego doświadczenia zapytał: – Co będziemy mieli z tego, że sfinansujemy te badania?Będziecie mogli wyniki mojej teorii bardzo wysoko opodatkować – brzmiała odpowiedź. Chodziło o opracowanie podstaw działania elektrowni. 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum