30 maja 2023

W KONTRZE: Czy minister zdrowia powinien być lekarzem?

Czy minister sportu powinien być sportowcem? Czy minister kultury powinien być artystą? Czy minister obrony narodowej powinien być żołnierzem, a spraw wewnętrznych policjantem lub strażakiem? Tych pytań nikt nie zadaje. A jednak w przypadku nominacji na ministra zdrowia analogiczne pytanie pada regularnie. I po kolejnych wyborach pewnie pojawi się znowu. Dlatego w rubryce „W kontrze” inicjujemy już teraz dyskusję, pytając ekspertów: „Czy minister zdrowia powinien być lekarzem?”, oraz prezentujemy garść faktów.

autor: MICHAŁ NIEPYTALSKI

Obecnie piastujący stanowisko ministra zdrowia Adam Niedzielski jest ekonomistą, który przez dużą część życia zawodowego był urzędnikiem państwowym w instytucjach niezwiązanych bezpośrednio z ochroną zdrowia, takich jak Ministerstwo Finansów, Najwyższa Izba Kontroli, Ministerstwo Sprawiedliwości. W jego CV są także ZUS, a przede wszystkim NFZ, któremu prezesował przez dwa lata, nim objął ministerialny fotel w gmachu przy ul. Miodowej. U jego boku stoją sekretarze i podsekretarze stanu: chirurg Waldemar Kraska, menedżer Maciej Miłkowski, politolog i ekonomista Piotr Bromber oraz ekonomista Marcin Martyniak.

Nie jest to pierwszy przypadek w historii naszego kraju, kiedy Ministerstwem Ochrony Zdrowia (bez wzglądu na to, jaką oficjalnie nazwę w danym czasie nosiło) nie kierował lekarz. W czasach tak zwanego pierwszego i drugiego rządu Marka Belki w 2004 r. krótko ministrami zdrowia byli prawnik Wojciech Rudnicki (związany wcześniej zarówno z resortem, jak i izbami lekarskimi) oraz ekonomista Marian Czekański (poprzednio pracujący w bankowości). Czekański, składając rezygnację z urzędu, stwierdził z podziwu godną szczerością: „Nie jestem politykiem. Nie widziałem możliwości, abym mógł naprawić system opieki zdrowotnej”.

Jako dygresję przytoczmy jeszcze ciekawe stwierdzenie jednego z kolejnych ministrów zdrowia: „Powiem szczerze: patrząc na ten cały parlament, nie mam ochoty z nikim zawierać tam przyjaźni”. Powiedział to być może najsłynniejszy, obok Ludwika Hirszfelda, lekarz w historii polskiej medycyny – Zbigniew Religa, który MZ rządził w latach 2005–2007.

Dłuższy nielekarski epizod w dziejach Ministerstwa Zdrowia miał miejsce w latach 1999–2000, kiedy w rządzie Jerzego Buzka kierowała nim Franciszka Cegielska, znana wcześniej przede wszystkim z działalności samorządowej (m.in. w latach 1990–1998 była prezydentem Gdyni). W tym czasie sprawy zdrowa połączone były z opieką społeczną. Franciszka Cegielska być może pracowałaby przy Miodowej dłużej, niestety przedwcześnie zmarła na raka trzustki.

W okresie PRL takich odstępstw nie było. Na czele MZ stali wyłącznie lekarze, niektórzy pełnili swoją funkcję bardzo długo. Niezaprzeczalnym rekordzistą był Jerzy Sztachelski, który na tym stanowisku pracował prawie 13 lat! Pierwszy raz tekę ministra objął w 1951 r., a ustąpił jesienią 1956, kiedy w kraju trwała popaździernikowa odwilż (pozostał w rządzie jako minister bez teki). Ponownie powołano go do resortu zdrowia w 1961 r. Ostatecznie odszedł w 1968, roku równie znamiennym jak ’56.

W dwudziestoleciu międzywojennym Ministerstwo Zdrowia działało krótko, niecałe pięć lat, a kierowali nim na zamianę dwaj lekarze: Witold Chodźko i Tomasz Janiszewski. Przez pozostałych 20 lat sprawy zdrowia były prowadzone przez komórki innych ministerstw.

Jako ciekawostkę warto jednak przypomnieć, że niedoszłym lekarzem był najbardziej wpływowy polityk międzywojnia – Józef Piłsudski. Edukację medyczną pokrzyżowały mu jednak represje rosyjskiego zaborcy w związku z działalnością polityczną przyszłego naczelnika państwa.

Czytaj także:

W KONTRZE: Nie zaszkodzi…

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum