7 lipca 2021

Bohdan Włodzimierz Wasilewski

Bohdan Wasilewski, lekarz psychiatra, psychoterapeuta, obecnie dyrektor  Instytutu Psychosomatycznego w Warszawie, uprzednio kierownik Zakładu Psychosomatyki, Seksuologii i Patologii Więzi Międzyludzkich Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Bohdan Wasilewski ponad dwa lata pracował w Klinice Psychiatrycznej Uniwersytetu w Monachium, realizował wieloletnią współpracę z Uniwersytetem Harward oraz krótkoterminowe staże w Uniwersytetach   Londyńskim, Berlińskim i szeregu innych. Członek władz szeregu krajowych i zagranicznych towarzystw naukowych i stowarzyszeń lekarzy.  Jest autorem licznych publikacji naukowych, krajowych i zagranicznych, w tym autorem lub współautorem 48 publikacji książkowych, w tym tłomaczonych na trzy języki obce, członek szeregu krajowych i zagranicznych towarzystw naukowych, aktywny zawodowo lekarz praktyk, naukowiec i nauczyciel akademicki. Odznaczony srebrnym krzyżem zasługi, odznaką Polskiego Towarzystwa Lekarskiego: „Zasłużony dla Polskiego Towarzystwa Lekarskiego” oraz  innymi medalami i odznaczeniami krajowymi i zagranicznymi. W ramach działalności naukowej i społecznej koncentruje się na misji humanizacji medycyny, wieloletni redaktor naczelny czasopisma „ Sztuka Leczenia/Art of Healing”, którego wydawcą jest Uniwersytet Jagielloński. Autor trzech tomów wierszy,  oraz wierszy zamieszczonych w kilku zbiorczych publikacjach książkowych, jak:  Elisabeth Calmes (Ed.): „Itinerary – Luxemburg-Paris-New York-Warsaw”, Paris, 2012. Autor inscenizacji poetyckich, sztuk teatralnych, etiud muzyczno-poetyckich w formie filmowej, w tym zakwalifikowanego obecnie do udziału Konkursie Filmów Krótkometrażowych 35 Warszawskiego Festiwalu Filmowego filmu: Mława Sztetele.

***

Ciążą powieki

na zamknięcie dnia.

W dali pogwizdują

alarmy rozbudzonych

…samochodów

cichnie gwar miasta

…chodźmy już spać

…kochana Warszawo.

Urywek z wiersza: Dobranoc Warszawo, Warszawa, 2010

Eyelids getting heavy

at the end of the day.

In the distance, whistle

alarms of the cars, that

that has been awakened.

Dies away, bustle of the city,

…… let’s go to sleep,

…… my beloved Warsaw.

            Passage from the poem: Goodnight Warsaw, Warsaw, 2010

***

Instytut Onkologii

W poczekalni na

Sądu Bożego,

na werdykt

w kornym szeregu

schylone czekają

głowy.

Przez głośnik

wołane z wokandy,

w drzwi sądu

wchodzą postacie

winy pochylone

ciężarem,

….by wyjść

po chwili,

nieśmiałej pełne

radości

lub bólem

zwinięte ku

wewnątrz,

śmiertelnym

ogłuszone

wyrokiem.

Znowu ktoś

palta nie odebrał

z szatni, może

z roztargnienia,

lub może już

nie jest mu

potrzebne.

Warszawa, kiedyś tam

Instytut Onkologii

***

Jak grzeszyć, to..

 Jak grzeszyć, to powolutku,

delektując grzech do skutku,

grzeszysz w nocy, przymknij

oczy, dusza grzechu nie

widziała, od księżyca ogorzała,

w rumieńcach patrzy cała,

jeszcze grzechu by chciała,

wstydem niby płonie, lecz

wędrują boczkiem dłonie,

grzech ujmują i masują,

rączki wstają, opadają, do

roboty się przykładają, wrota

grzechom otwierają, oj

pogrzeszą dziadki, na nic

przestrogi matki, okręt cnoty

tonie, nikt nie myśli o

kondonie, jak przeskrobiesz,

nie wyskrobiesz, za to

pięćset się dostanie, na

obiad, kolację i śniadanie

Warszawa, 07.12.20

***

Jak mucha z żabą rozmawiała

Pewna dzielna bardzo mucha

usiadła raz żabie koło brzucha

i do niej cienkim głosem gada,

Hej, tam, jak sprawy u sąsiada,

żaba słyszy, lecz nie widzi,

chociaż wkoło łypie okiem,

lecz nie sięga brzucha wzrokiem,

jak nie widzę więc zagadam

skąd ten głosik wnet dobadam,

Jak zdróweczko mówi żaba

a dziękuje, mucha grzecznie

odpowiada, to na dole mucha

siada co się pyta o sąsiada,

żaba sobie pomyślała, mucha

smaczna chociaż mała, więc

na deser będzie cała, i sięgnęła

w dół języczkiem, celnie tak

jak muzyk smyczkiem, lecz

się smakiem obejść musi

choć ją mucha nadal kusi,

lecz na dole już nie czeka

i przygląda się z daleka,

jak się żaba z głodu wścieka.

 Warszawa, 23.02.13, z cyklu wiersze dla Oli

***

Tańcz ze mną Eurydyko

 W snach mnie odwiedzasz

tak realnych, że w życiu moim

zamieszkałaś, szepczemy do

siebie cichutko, by innych nie

gorszyć naszym kochaniem,

i  sen nas kołysze, o miłości

śpiewa, wciąż mocniej i silniej,

tańczymy wtuleni, nieprzytomni,

aż snu rozwiane są opary

i wokół realu płaska pozostaje

rzeczywistość, która skrzeczy coś,

że powinienem, że trzeba,

a ja śpiewną nadal słyszę muzykę

i serce moje bije gorące,

tańcz ze mną, tańcz

Eurydyko, szalonym tańcz tańcem,

między Hadesem a życiem,

tańcz we mnie wtulona.

 Warszawa,  18.12.14; z cyklu: Intymności

***

Polska jest mostem

Polska jest mostem

po którym chodzi

się ze wschodu

na zachód i na

wschód z zachodu.

Jest mostem przyjaźni

jest też mostem wojny.

Jest miejscem czarownym,

co jak Feniks

z popiołów wciąż

się odradza

promieniując urodą.

Warszawa, 4.05.2012

*

Poland is a bridge

Poland is a bridge,
at which it comes

from the East
to the West and the
West to the East.

It is a bridge of friendship
but also a bridge of war.

It is a place enchanted,
which like a Phoenix

from the ashes

is still reborn,

beaming of beauty.

Warsaw,  4.05.2012

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

-->