5 października 2020

#Sprawdzam – Poradnie POZ zamknęły się przed pacjentami?

Małgorzata Solecka

Słuchając ministra zdrowia i jego współpracowników, można odnieść wrażenie, że podstawowa opieka zdrowotna w praktyce od kilku miesięcy nie funkcjonuje. Jeśli nie cała, to w dużej części. Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia i rzecznik praw pacjenta piętnują zastąpienie osobistych wizyt pacjentów w poradniach teleporadami. I zapowiadają odwrócenie trendu, by poradnie funkcjonowały „normalnie”.

Z jednej strony płyną apele o zachowywanie zasad „nowej normalności”, czyli m.in. minimalizowania zbędnych kontaktów międzyludzkich. Z drugiej – pacjenci są przez instytucje państwa wręcz namawiani, by przypomnieli sobie o tym, jak „normalnie” wyglądał kontakt z lekarzem przed pandemią. Cudzysłów w pełni uzasadniony, bo nie miało to nic wspólnego z normalnością. Jeśli poradnie POZ udzielają rocznie ponad 160 mln porad, na statystycznego Polaka – od noworodka po stulatka – wypada ich ponad cztery. Biorąc pod uwagę, że niemała część naszej populacji lekarza POZ nie odwiedza całymi latami, są pacjenci, którzy do gabinetów pukają dziesięć i więcej razy w roku. Czy wszystkie te wizyty – realizowane osobiście – na pewno są uzasadnione? Oczywiście, że nie. Dlatego przez wiele lat eksperci od zarządzania i sami medycy apelowali o szybkie wdrożenie rozwiązań telemedycznych, o e-recepty, o możliwość szerszego cedowania obowiązków lekarza na innych członków zespołu POZ, by kontakt z lekarzem był zarezerwowany dla pacjentów, którzy naprawdę go potrzebują. Dzięki temu lekarz miałby możliwość poświęcenia im większej ilości czasu.

Oczywiście, realizowanie przez poradnię POZ 100 (czy nawet 90) proc. wizyt w trybie zdalnym byłoby sygnałem dalece niepokojącym. Problem polega jednak na tym, że nikt – ani minister zdrowia, ani prezes NFZ – nie ma takich statystyk. Umożliwiając lekarzom POZ zastąpienie wizyt osobistych teleporadami, urzędnicy nie pomyśleli o nałożeniu obowiązku sprawozdawania formy udzielonego świadczenia (NFZ wprowadził go od 1 września). To oczywisty błąd, przeoczenie (decydenci w zakresie ochrony zdrowia nader często zapominają, jak dużą rolę w racjonalizacji systemu mają dane i informacje, których sami się pozbawiają, a przecież z zarządczego punktu widzenia zawsze lepiej wiedzieć więcej niż mniej), za które odpowiedzialnością próbuje się w tej chwili obarczyć lekarzy.

Ułomne, bo niepełne, statystyki przemawiają zaś na korzyść lekarzy POZ. Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie, podkreśla, że według danych NFZ od marca do lipca 2020 r. przychodnie POZ wykonały 85 proc. liczby świadczeń z roku 2019. W tym samym czasie placówki ambulatoryjnej opieki specjalistycznej wykonały ich 35 proc. mniej, a szpitale – połowę tego, co rok wcześniej. O ile w przypadku szpitali trudno przypuszczać, by jakieś wizyty były realizowane w trybie zdalnym, w poradniach specjalistycznych jest to jak najbardziej możliwe. Czy na taką samą skalę jak w POZ? Nie wiadomo. Ale czy to na pewno wina lekarzy?

Nie jest winą lekarzy POZ również chaos związany z nową strategią walki z COVID-19, którą zaprezentował nowy minister zdrowia. Ba, ta strategia została zaprojektowana wbrew nim, wbrew ich postulatom (przede wszystkim w zakresie kierowania na testy po badaniu fizykalnym, na podstawie teleporady lekarze mają możliwość kierowania na testy wyłącznie pacjentów z pełnymi objawami COVID-19). To urzędnicy ministerstwa, którzy zdominowali zespół przygotowujący strategię, za zgodą konsultantów krajowych wymyślili, by lekarze zakaźnicy musieli konsultować wszystkich z pozytywnym wynikiem na obecność koronawirusa. I to Ministerstwo Zdrowia – bynajmniej nie lekarze POZ – zaprojektowało system, w którym pacjent (osoba z podejrzeniem zakażenia i zakażona) ma szansę stracić orientację. O kwarantannie decyduje sanepid. O skierowaniu na testy w przypadku wystąpienia objawów – lekarz POZ, bez objawów – sanepid. O izolacji – lekarz zakaźnik. O przedłużeniu izolacji, w przypadku przedłużających się objawów – lekarz POZ. Za stan pacjenta w izolacji domowej odpowiada lekarz POZ. Ale w izolatorium – lekarz zakaźnik.

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum