19 grudnia 2018

DONIESIENIA NAUKOWE

Ciekawe

 Chińskie bliźniaczki

Zmodyfikowane genetycznie dzieci przestały być jedynie domeną sciencie-fiction. W listopadzie 2018 r. w Chinach po raz pierwszy urodziły się bliźniaczki, którym na etapie embrionalnym usunięto gen CCR5. Dokonano tego metodą edytowania genów CRISPR/Cas9. Dzięki temu dzieci mają być odporne na HIV. Eksperyment wywołał lawinę komentarzy. Głównemu autorowi – He Jiankui z Uniwersytetu w Shenzhen – zarzucono, że jest za wcześnie, żeby metodę edytowania genów wykorzystywać u ludzi. Próbę uznano za nieodpowiedzialną. Przeciwnicy argumentowali, że He Jiankui otworzył puszkę Pandory i że trzeba ją zamknąć, póki jeszcze nie jest za późno. Od kontrowersyjnego badania odcięły się władze uczelni w Shenzhen, twierdząc, że He nie miał zgody komisji etycznej na przeprowadzenie eksperymentu, a ta, którą się posługiwał, została sfałszowana. Podobno wszczęto dochodzenie w tej sprawie. Mówiło się, że w projekt jest zaangażowana firma Shenzhen Harmonicare Medical Holdings Limited, ale jej kierownictwo zaprzeczyło.He Jiankui podczas międzynarodowej konferencji w Hongkongu zapewnił, że sam sfinansował eksperyment. Zapowiedział, że wkrótce urodzą się kolejne dzieci zmodyfikowane genetycznie w taki sam sposób. Wyjawił też, że w eksperymencie wzięło udział osiem par, którym postawiono warunek: mężczyzna w związku musi być HIV-pozytywny, a jego partnerka – HIV-negatywna. (Reuters, BBC, PAP)

Leczenie paradontozy pomaga kontrolować cukrzycę

O tym, że można lepiej kontrolować cukrzycę, kiedy skutecznie leczona jest paradontoza, przekonują specjaliści, którzy badali 264 pacjentów. Połowę z nich poddano intensywnej terapii z powodu przewlekłego zapalenia przyzębia. W ten sposób wykazano, że u diabetyków objętych opieką stomatologiczną łatwiej kontrolować poziom glukozy, ale jednocześnie mniejsze jest ryzyko powikłań, takich jak niewydolność nerek i chorób sercowo-naczyniowych. Jeden z autorów badania, Francesco D’Aiuto z University College London, twierdzi, że korzystne zmiany zaobserwowano już po roku od rozpoczęcia badań. Wprawdzie nie wiadomo jeszcze, jaki dokładnie jest tego mechanizm, można jednak podejrzewać, że chodzi o redukcję stanu zapalnego, która daje tak korzystne efekty. W badaniach cukrzycę kontrolowano wskaźnikiem hemoglobiny glikowanej (HbA1C), a stan nerek badano, sprawdzając poziom kreatyniny oraz stopień przesączania krwi przez kłębuszki nerkowe. Wykorzystano również marker zaburzeń przepływu krwi przez naczynia. D’Aiuto twierdzi, że w grupie chorych leczonych z powodu paradontozy po upływie 12 miesięcy poziom HbA1C był średnio o 0,6 proc. niższy. Na początku badania u wszystkich kształtował się na poziomie 8,1 proc. Z innych badań wiadomo, że obniżenie tego wskaźnika o 1 proc. skutkuje mniejszym ryzykiem nefropatii cukrzycowej, udarów mózgu i retinopatii cukrzycowej.

(bit.ly/2TKJAww, „Lancet Diabetes & Endocrinology”, X 2018)

Satysfakcja pacjentów nie zależy od powikłań pooperacyjnych

Operowani pacjenci w ocenie chirurgów nie kierują się jedynie tym, czy nastąpiły u nich powikłania. Taki wniosek wysnuli specjaliści amerykańscy po badaniu, jakie przeprowadzili wśród 529 chorych. Aż 72 proc. ankietowanych oświadczyło, że było operowanych przez najlepszego chirurga. Do powikłań doszło u 14 proc. badanych, u 27 proc. z nich były poważne. Jednak ani liczba powikłań, ani to jak bardzo były groźne nie miało wpływu na ocenę pracy chirurgów. Główna autorka badania, dr Emily Winslow z University of Wisconsin School of Medicine and Public Health w Madison, twierdzi, że na satysfakcję pacjentów większy wpływ ma jakość komunikacji z chirurgiem, a także okazywanie przez niego współczucia oraz ogólny poziom opieki w danym szpitalu.  Nie oznacza to jednak – twierdzi specjalistka – że nie warto posługiwać się wskaźnikiem powikłań pooperacyjnych. Wysokie oceny chirurgów zgłaszają głównie osoby starsze oraz te, u których wykonywane były operacje planowe, a nie w stanie ostrym.

(bit.ly/2DeWnBM, „Surgery”, X 2018)

Za głośno w szpitalach

Nocą w aż 40 proc. szpitali w Wielkiej Brytanii jest zbyt głośno – twierdzą specjaliści King’s College London. Najgorszą sytuację obserwuje się na oddziałach intensywnej terapii, gdzie pracuje wiele osób i jest mnóstwo różnych urządzeń, w tym telefonów. Poziom hałasu regularnie przekracza tam 100 decybeli. Brytyjscy specjaliści ostrzegają, że nie chodzi tylko o to, że pacjenci nie mogą się wyspać, nie słyszą co się do nich mówi, są zmęczeni i poirytowani. Cierpią także pracownicy medyczny, którzy z powodu pracy w hałasie mogą być wyczerpani i mniej wydajni. Hałas pogarsza stan zdrowia chorych, co może się objawiać wyższym ciśnieniem tętniczym, gorszym stanem psychicznym i większą wrażliwością na ból. U niektórych pacjentów może się rozwinąć tzw. psychoza oddziałów intensywnej terapii, której skutkiem są stany lękowe
i paranoje oraz urojenia.

(BBC News) 

Zbigniew Wojtasiński

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum