21 marca 2003

„Uprzejmie donoszę, chociaż bardzo tego nie lubię…”

Moim zdaniem

Donos, anonim. Motywy deklarowane i ukryte zawsze takie same i – zawsze drastycznie różne. Autor anonimu, donosu mówi niezmiennie, że w trosce o…, z głębokim bólem patrzy na…, nie może już dłużej znieść!
Potem następuje wezwanie: Najwyższy czas skończyć z tym! …Ukrócić wreszcie! …Czas ratować!
Anonim i donos skrywają zaś to, co zawsze i od zawsze motywuje naprawdę ich autorów – zawiść, nienawiść, chęć zemsty, chorobliwe ambicje. Dla ich realizacji dobry jest każdy, choćby najobrzydliwszy sposób. Autor donosu, anonimu obdarzony jest też zawsze (warunek konieczny) jedną cechą charakteru – tchórzostwem.
Charakter człowieka, jego mentalność, system wartości, jakimi się kieruje to zawiły splot cech, który warunkuje jego postępowanie. W każdym z nas są elementy dobre i złe. O postępowaniu człowieka decydują ich proporcje. Bardzo ważne są też warunki, w których przychodzi mu podejmować trudne decyzje. …Był czas wojny. Mój ojciec, oficer AK, mówił mi – Ktoś z organizacji został schwytany przez gestapo. Pod wpływem strasznych tortur przyznał się do członkostwa. Został wypuszczony po to, żeby donosił o planach działań organizacji. Wiedzieliśmy o tym. Człowiek ten był izolowany, ale sądy podziemne nie wydawały na takich ludzi wyroków śmierci. Nie sądźmy ludzi za czyny popełnione w warunkach ekstremalnych. Nigdy nie wiemy, jak sami zachowalibyśmy się w takiej sytuacji. Byli jednak wówczas także ludzie, którzy pisali anonimy i donosili do gestapo z własnej inicjatywy. Tych sądzono. Był czas powojenny. Donosicielstwo podniesiono wtedy do rangi najwyższej cnoty! Anonim stanowił dowód winy, co skutkowało więzieniem, gułagiem lub, w najlepszym razie, wilczym biletem przy staraniach o pracę, bądź studia.
Teraz – otwarta, rzeczowa i uargumentowana faktami krytyka nikomu i niczym nie grozi! Na szczęście minął czas, w którym otwarte wypowiedzenie swego zdania, wytknięcie oszustwa, nadużycia wymagało heroizmu. Są jednak nadal ludzie, którym pozostał ten nawyk, którzy przyswoili sobie metodę anonimu, donosu. Może to ich wrodzona cecha charakteru…
Koleżanki i Koledzy! Nie dajcie się zwieść słowom o trosce, o chęci naprawy, o szlachetnym celu, zawartym w anonimie czy donosie! Za anonimem i donosem nie może się kryć szlachetny cel. Za anonimem i donosem kryją się zawsze – podłość i tchórzostwo.

Aleksander KOTLICKI

Archiwum