25 lipca 2003

Minister zdrowia Leszek Sikorski

1 kwietnia, kiedy przestał obowiązywać zapis poprzedniej ustawy, a obowiązuje ten, który pozwala na dowolny wybór przez ubezpieczonego miejsca leczenia, pojawił się problem. Trzeba przypomnieć sposób kontraktowania, a właściwie próbę wyjścia z sytuacji obniżenia kwot finansowych będących w zasobach poszczególnych oddziałów kasy przy kontraktowaniu świadczeń. Otóż uruchomiono wtedy, z uwagi na brak środków finansowych, to, co było zarezerwowane na tzw. promesy, czyli rozliczenia międzykasowe. W przypadku dużych kas suma pieniędzy wypływających z kasy na opłacanie świadczeń w innych regionach była prawie równa sumie wpływającej do tej kasy od pacjentów z innych regionów. To przedstawia się różnie kwotowo w różnych miejscach. Natomiast w regionach, które nie mają klinik wysokospecjalistycznych, nie mają jednostek naukowo-badawczych i nie mają w związku z tym przepływu dwustronnego pieniędzy – pieniądze tylko wypływają z kasy. (…)
Chcę wyraźnie powiedzieć, że ten nierozwiązany problem sam w sobie nie musi powodować wcale pogorszenia sytuacji finansowej danej placówki. Jeszcze raz bowiem podkreślam: dla placówki, która ma określony kontrakt, nie ma znaczenia, czy uzyskuje środki finansowe za wykonane świadczenia dla pacjentów z tego czy z innego regionu. Problem polega na tym, że wszyscy mają pełną świadomość, że pacjenci, którzy przyjeżdżają z innego regionu, są jakby dodatkowymi, ponadlimitowymi pacjentami, których wcześniej nie było w tym miejscu albo za których dodatkowo płaciła dana kasa w rozliczeniu międzykasowym. Ja bym ten problem zaliczył do grupy tych, które się wiążą z niedoszacowaniem wszystkich kontraktów. Chodzi o limity świadczeń, które nie wystarczają na to, żeby przede wszystkim zmniejszyć – nie mówię: zlikwidować, bo to jest nierealne, ale zmniejszyć – kolejkę oczekujących i zmniejszyć sumę świadczeń ponadlimitowych wykonywanych przez placówki. (…)
Jest pytanie, czy nie ma takiej sytuacji, iż pacjenci próbują uzyskać to leczenie wysokospecjalistyczne, zapisując się do kolejki w różnych miejscach. Jest również pytanie, czy wszystkie listy oczekujących, o których mówią dyrektorzy szpitali, są listami kompletnymi. Poprosiłem w trybie kontroli jednostki, które mi podlegają, o sprawdzenie wykazu osób oczekujących, czyli m.in. osób z innych regionów, które przyjeżdżają na przykład do Warszawy czy do Krakowa, czy do Zabrza w celu uzyskania leczenia wysokospecjalistycznego. (…)
Kiedy uda się ten problem rozstrzygnąć? W moim przekonaniu szczególnie okres wakacji jest okresem, w którym ta sprawa musi być rozstrzygnięta, dlatego że to dotyczy również pacjentów migrujących w okresie wakacyjnym, to dotyczy również studentów. W związku z tym wyznaczę Funduszowi na rozwiązanie tego problemu okres 2 tygodni.

Na podst. stenogramu sejmowego
(4. kadencja, 51. posiedzenie,
2. dzień, 26.06.2003)

Archiwum