27 stycznia 2004

Ratować to, co jest do uratowania

Kiedy ukaże się styczniowy numer biuletynu „Puls”, będziemy już prawie po negocjacjach z Narodowym Funduszem Zdrowia. Należy przypuszczać, że zawarte kontrakty nie zaspokoją potrzeb zdrowotnych naszych pacjentów ani nie usatysfakcjonują lekarzy.
Uważam, że sytuacja w opiece zdrowotnej w Polsce pod każdym względem stała się dramatyczna; jej stan jest zagrożeniem dla zdrowia narodu w chwili obecnej i będzie pogłębiał kryzys ekonomiczny w najbliższych latach. Katastrofalna sytuacja jest spowodowana głównie bałaganem, jaki wprowadzają kolejne reformy służby zdrowia, z Narodowym Funduszem Zdrowia na czele.
Nie zdumiewa fakt, że właśnie taka reforma znalazła uznanie w oczach wielu polityków – ten ma władzę, kto ma pieniądze. System decyzyjny, system sprawowania władzy, ubrany w płaszczyk demokracji w polskim wydaniu, jest pasmem większych lub mniejszych afer. Myślę, że jeżeli któregoś dnia nie usłyszę w radiu lub nie przeczytam w gazecie, że ukradziono parę miliardów złotych, będzie to znaczyło, że już nie żyję. A swoją drogą, to skąd w tym narodzie, grabionym w nieustannych wojnach, okupacjach jest jeszcze tyle „kasy”? Przeciętnemu obywatelowi naszego kraju żyje się jednak trudno, a prawdopodobnie będzie jeszcze trudniej.
Myślę, że dla izby lekarskiej skończył się dla czas opiniowania kolejnych reform; żaden kolejny rząd, żaden Sejm nie bierze pod uwagę naszych głosów i uwag, może tylko w momencie, kiedy sięga po władzę. Chcąc zapobiec zagrożeniom dla zdrowia narodu, musimy jako środowisko zjednoczyć nasze siły i ratować to, co jeszcze jest do uratowania. Minister finansów, minister zdrowia, Fundusz, izba lekarska to partnerzy, którzy znając zagrożenia zdrowia i życia oraz stan budżetu na dany rok, w wyniku negocjacji wypracują koszyk świadczeń gwarantowanych możliwy do zrealizowania za zgromadzone podatki. Musimy wszyscy mieć świadomość, że z pustego nawet Salomon nie naleje.
Samorząd lekarski ma już za sobą Kodeks Etyki Lekarskiej, pora teraz pomyśleć o lekarzach, ich ciężkiej pracy oraz odpowiedzialności, jaka na nas ciąży. Nie możemy ryzykować zdrowia pacjentów, własnego sumienia, wiedzy lekarskiej tylko dlatego, że opieka zdrowotna w Polsce jest polityką.

Ryszard Majkowski

Archiwum