2 lutego 2004

Teraźniejszość i przyszłość staży podyplomowych lekarzy dentystów

Trwa kolejny rok stażowy lekarzy dentystów. Niestety, do OIL dociera coraz więcej sygnałów o kłopotach i nieprawidłowościach związanych z przebiegiem staży. Skarżą się zarówno pracodawcy, jak i lekarze stażyści.

Zacznę od niezadowolenia kolegów lekarzy odbywających staż. Niestety, nie wszyscy pracodawcy, właściciele NZOZ-ów, zrozumieli, na czym ma polegać sposób odbywania stażu podyplomowego – a więc, że stażysta musi przede wszystkim pracować z pacjentem, że musi wykonywać określoną ilość procedur z zakresu wszystkich działów stomatologii, że jest pracownikiem etatowym i trzeba stworzyć mu oddzielne stanowisko pracy przez 7 godzin dziennie oraz zapewnić mu w tym czasie pacjentów.
Część NZOZ-ów niemających kontraktów z NFZ przyjmuje tylko pacjentów prywatnych odpłatnie. Całkiem zrozumiałe jest, że pacjent, płacący niemałe pieniądze za usługę, przychodzi do konkretnego lekarza i nie zgadza się, aby był osobą, na której szkoli się młody stażysta. Efekt więc jest taki, że mimo dobrej woli właściciela NZOZ-u stażysta odgrywa rolę obserwatora zabiegów, pomocy dentystycznej, czasami wykonuje proste czynności profilaktyczne.
Tak realizowany staż nie ma sensu, jest tylko stratą czasu. Obawiam się, że część młodych kolegów nie ma jednak odwagi, z różnych powodów, by poinformować OIL o nieprawidłowościach. Dwie osoby, które nie bez obaw podzieliły się ze mną swoimi problemami dotyczącymi niezrealizowania programu stażu przez pracodawcę, zostały skierowane w inne miejsca – wiem, że z nowych placówek są bardzo zadowolone.
Problem polega więc na tym, czy dana placówka ma kontrakt z NFZ, czy go nie ma. Tak, ale sprawa jest bardziej skomplikowana.
Lekarze stażyści kierowani są do publicznych, niepublicznych ZOZ, indywidualnych i grupowych praktyk lekarskich najpóźniej we wrześniu, kiedy nikt nie wie, czy i jaki kontrakt z NFZ dostanie. Wielokrotnie podejmowaliśmy próby, na różnych szczeblach NFZ, aby za każdym lekarzem stażystą „szedł” kontrakt umożliwiający mu odbycie stażu, ale skończyły się one fiaskiem. Doszło nawet do takich sytuacji, że dyrektor Wojewódzkiego Centrum Stomatologii w Warszawie z powodu zakontraktowania niezadowalającej ilości procedur w NFZ zgłosił mi zagrożenie wykonania programu stażu podyplomowego z zakresu stomatologii zachowawczej przez ponad 25 stażystów. Podobne pismo otrzymałem z przychodni Wojskowej Akademii Technicznej.
Sygnały te są bardzo niepokojące i jeśli w dalszym ciągu NFZ nie będzie chciał podjąć rozmów na temat zabezpieczenia kontraktami tych placówek, które kształcą lekarzy stażystów, możliwość odbywania stażu będzie stała pod znakiem zapytania.
Instytut Stomatologii AM w Warszawie przyjął ponad 30 stażystów i więcej nie może. Być może należy zastanowić się nad 6. rokiem studiów stomatologicznych.

Janusz Bugaj

Archiwum