8 lipca 2004

Inauguracja

27 maja br. na szóstym piętrze budynku przy ul. Nowogrodzkiej 62A odbyło się oficjalne otwarcie Ośrodka Doskonalenia Zawodowego Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.

Krótkie przemówienie wygłosił przewodniczący ORL Andrzej Włodarczyk. Na gorąco podzielili się swymi refleksjami: przedstawiciel NRL Krzysztof Makuch, a w imieniu Komisji Kształcenia i własnym – niżej podpisany. Rozglądano się po trzech, niezbyt dużych pomieszczeniach, w których wśród jasnych, gołych ścian królowały komputery. Honory gospodarza sprawował niedawno mianowany dyrektor Ośrodka Krzysztof Dziubiński. Kawą częstowały gości trzy damy, na co dzień personel fachowy.
Nie było nastroju euforii, powiewania sztandarami – wszyscy zdawali sobie sprawę, że to dopiero początek dzieła, ale mnie, weteranowi walk o stworzenie przez samorząd lekarski funkcjonującego systemu kształcenia ustawicznego, wypada jednak wypowiedzieć optymistyczną opinię. Uważam, że jesteśmy świadkami jednego z najważniejszych wydarzeń od chwili reaktywowania izby lekarskiej w Warszawie. Organizowanie procesu kształcenia ustawicznego (w Unii Europejskiej zaczyna przeważać szersze pojęcie – doskonalenia zawodowego) jest bez wątpienia jednym z podstawowych zadań samorządu lekarskiego, jednym z tych, które uzasadniają potrzebę istnienia izb lekarskich. Tymczasem w naszej Izbie pozostawało ono długo w sferze deklaracji.
Chciałbym tu przypomnieć, że kształcenie ustawiczne jest czymś innym niż staże podyplomowe i specjalizacje. Powstanie Ośrodka Doskonalenia Zawodowego jest równoznaczne ze stworzeniem warunków do efektywnego, systematycznego działania. Można mieć jedynie żal (ale do kogo?), że doszło do tego wydarzenia tak późno, po kilkunastu latach od reaktywowania izb lekarskich. Z drugiej strony wiem aż nadto dobrze, jak wielki był opór materii. Jeden z pierwszych zjazdów izby, na którym rzuciłem propozycję stworzenia czegoś w rodzaju ośrodka kształcenia ustawicznego, został przedwcześnie zakończony po pospiesznie zgłoszonym wniosku o policzenie kworum. Pamiętam ówczesne oburzenie wielu delegatów, którzy alergicznie skoncentrowali się na obronie niedopuszczalności jakiejkolwiek kontroli procesów samokształceniowych, co w okresie zachłystywania się wolnością miało, być może, pewne psychologiczne uzasadnienie. Przeciwnicy mojej propozycji demonstrowali naiwną, wręcz mistyczną wiarę w dyplom lekarski i przysięgę Hipokratesa. Tymczasem z jednej strony postęp wiedzy, z drugiej przemiany w służbie zdrowia czyniły proces samokształcenia coraz trudniejszym. Publikacje na łamach prasy samorządowej i lekarskiej, konferencje, wiadomości ze świata, dyskusje w Unii Europejskiej – wszystko to prowadziło do lepszego zrozumienia konieczności rozwiązań systemowych. Podczas dwóch ostatnich zjazdów idea ośrodka doskonalenia zawodowego znalazła pełne poparcie, łącznie z poparciem finansowym. Nikt nie miał wątpliwości, że edukacja musi kosztować.
Należy tu również wspomnieć o bardzo istotnej uchwale NRL, która dotyczy obowiązku (jak na razie tylko moralnego) zdobywania punktów edukacyjnych i określa jednocześnie zasady punktacji. System zdobywania punktów edukacyjnych, rozbudowany w Stanach i promowany w Europie, jest złem koniecznym, od którego jednak nie ma ucieczki. Minie zapewne wiele lat, zanim dojdzie do wdrożenia innych, trafniejszych, bardziej skomplikowanych i pracochłonnych metod oceny ustawicznego doskonalenia zawodowego. Na razie u nas, w Polsce i na terenie naszej Izby, należałoby pracować nad upowszechnieniem punktów i nad likwidacją chaosu w ich przyznawaniu, chaosu, o którym wiedzą uczestnicy najróżnorodniejszych konferencji, seminariów, wykładów itp. Będzie to zapewne jednym z zadań Ośrodka, działającego w imieniu izby lekarskiej, zadaniem łączącym się z akredytacją kursów i innych inicjatyw szkoleniowych.
Jednak, w moim rozumieniu, zadaniem najważniejszym będzie dotarcie do lekarzy praktykujących samodzielnie poza ośrodkami akademickimi i szpitalami, dotarcie z pomocą programową i szkoleniową, opartą na zasadach Deklaracji Dublińskiej, szczególnie na jej punktach siódmym i ósmym, które głoszą:

7. Bodziec do Ustawicznego Kształcenia Medycznego wypływa ze stałego stykania się z realiami codzienności i właśnie to doświadczenie musi określać jego treść.
8. Zarówno ogólna, jak i szczegółowa treść Ustawicznego Kształcenia Medycznego musi odpowiadać rzeczywistemu zapotrzebowaniu i dlatego powinni ją określać praktycy medycyny.

Wiem, że zasady te są bardzo bliskie dyrektorowi Ośrodka Krzysztofowi Dziubińskiemu i mam nadzieję, że wykorzystując koordynacyjną siłę Ośrodka
– wykonawczego ramienia izb lekarskich – uda mu się zachęcić i wprząc do pracy nad realizacją tej idei jak największą liczbę ośrodków i organizacji zajmujących się szkoleniem, łącznie z rejonowymi oddziałami szpitalnymi.
Pracy jest ogrom – zarówno koncepcyjnej, jak i tej codziennej, rutynowej, żmudnej. Nie mógłby temu podołać żaden organ izby lekarskiej działający na zasadzie społecznej. Nie może temu podołać Komisja Kształcenia, która oczywiście zachowuje swą moc opiniodawczą.
Trzeba podkreślić, że Ośrodek Doskonalenia jest przedsięwzięciem pionierskim – i to w skali całego kraju. W jego działalności, którą nie do końca można zaplanować, pojawią się z pewnością niespodziewane przeszkody, jak również zaskakujące możliwości – oczywiście do przytomnego wykorzystania. Dyrektorowi Ośrodka i całemu personelowi należy życzyć wiele wytrwałości, niegasnącego entuzjazmu i powodzenia. Prawdziwy sukces będzie wówczas, gdy sami go odczujemy, a przede wszystkim – lekarze pierwszego kontaktu. Ü

Krzysztof SCHREYER
Autor jest członkiem Komisji
Kształcenia Ustawicznego ORL

Archiwum