6 listopada 2005

Kosztowni staruszkowie

Jestem lekarzem w tzw. podeszłym wieku. Przez 54 lata mojej pracy potrącano mi składki na ubezpieczenie zdrowotne. Starałem się nie nadużywać dobroci mojej ukochanej Ojczyzny w tym sensie, że przez te długie lata udało mi się nie chorować obłożnie. Stwierdzam jednak, że to, co się teraz wyprawia z ludźmi starszymi – to istny horror!
Weźmy np. metody „rozwiązywania” problemów zdrowotnych. Co wprowadził NFZ w Wielkopolsce? Żąda mianowicie 800 tys. złotych od poznańskiego Centrum Onkologii za leczenie pacjentów powyżej 65. roku życia, m.in. chorych na raka okrężnicy! (za „Gazetą Wyborczą” z 6.10.br.).
Bezczelni staruszkowie! Jak śmieli się leczyć. Niech umierają i nie uszczuplają kasy NFZ. Sprawnych fizycznie i umysłowo, po przekroczeniu 65 lat, najlepiej od razu eliminować. Są na to rozmaite sposoby, np. wzorem Spartan zrzucać ich z Pałacu Kultury. Można też uśmiercać ich powoli, dodając im przez dłuższy czas arszenik do owsianki (np. w hospicjach).
Starych ludzi, jeszcze sprawnych fizycznie i umysłowo, dyskryminują również ubezpieczyciele, wyznaczając zaporowe składki ubezpieczeniowe, i bankowcy, którzy nie udzielają im kredytów i nie dają kart kredytowych.
Tak są przestrzegane „prawa człowieka” w Rzeczypospolitej. Za komuny modne było hasło: „Emeryci i renciści, popierajcie partię czynem – umierajcie przed terminem”. W III RP, a być może IV, proponuję hasło: „Staruszkowie, Boże dzieci, nie różnicie się od śmieci”.
Serdecznie pozdrawiam orły z NFZ – obyście nie doczekali starości.

Zażywny staruszek
dr n. med. Jerzy BOROWICZ

Archiwum