20 kwietnia 2006

Odpowiedzialność zawodowa – Przedawnienie w postępowaniu w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy – cz. II

Skład zwykły Sądu Najwyższego, postanowieniem z dnia 15 listo pada 1991 r. przekazał do rozpoznania przez Sąd Najwyższy w składzie powiększonym zagadnienie prawne wymagające zasadniczej wykładni ustawy, pozostające w niejakim związku z prowadzonymi tutaj rozważaniami, a wyrażone w następującym pytaniu:
„Jaka powinna być formuła orzeczenia, wydawanego w wypadku rozpoznania rewizji nadzwyczajnej, wniesionej na niekorzyść oskarżonego, w sytuacji, gdy sąd stwierdza zasadność podniesionego zarzutu, a w momencie orzekania zachodzi ujemna przesłanka procesowa z art. 11 pkt 6 k.p.k.?”.
W odniesieniu do tak sformułowanego pytania, przypomnieć wypada, że art. 11 dawnego kodeksu postępowania karnego stanowił odpowiednik obecnego artykułu 17 k.p.k., a jego pkt 6 dotyczył przedawnienia.
Sąd Najwyższy w powiększonym składzie 7 sędziów, uchwałą1 z dnia 12 lutego 1992 r. orzekł, że: „W wypadku gdy Sąd Najwyższy, rozpoznając rewizję nadzwyczajną wniesioną na niekorzyść oskarżonego, stwierdził, iż w czasie orzekania zachodzi ujemna przesłanka procesu karnego w postaci przedawnienia (art. 11 pkt 6 k.p.k.), powinien umorzyć tylko to postępowanie, które zostało wszczęte wskutek wniesienia rewizji nadzwyczajnej (postępowanie „nadzwyczajnorewizyjne”), chyba że na podstawie art. 383 § 2 k.p.k. w zw. z art. 462 k.p.k. zmieniłby jej kierunek i orzekł na korzyść oskarżonego”.
Powołując cytowaną uchwałę, zastrzec trzeba, że odnosiła się ona do przypadku, w którym przedawnienie zaistniało już po wniesieniu rewizji – w trakcie jej rozpoznawania. Uwzględnienie tejże uchwały w zakresie rozważań stanowiących przedmiot niniejszego artykułu – mimo to, że wydana ona została pod rządami poprzednio obowiązującego kodeksu postępowania karnego, i w innej konfiguracji okoliczności faktycznych i prawnych, niż ta, która stanowiła podstawę wyżej powoływanego wyroku Sądu Najwyższego z dnia 12 lipca 2000 r. – ma znaczenie to, że Sąd Najwyższy w części motywacyjnej eksponowanej uchwały zwrócił uwagę, iż skład zwykły Sądu Najwyższego słusznie wskazał w uzasadnieniu swego pytania, iż zaistnienie ujemnej przesłanki procesu karnego, w tym i przedawnienia, niepozwalające na dalsze toczenie się postępowania, czyni niedopuszczalnym wniesienie rewizji nadzwyczajnej na niekorzyść oskarżonego (podkr.: J. W.). Wskazuje na to argument a contrario – podniósł Sąd Najwyższy – wynikający z treści art. 468 kodeksu postępowania karnego. Niedopuszczalność wniesienia rewizji nadzwyczajnej, wywodził dalej Sąd Najwyższy, uzasadniałaby pozostawienie jej bez rozpoznania na podstawie art. 379 w związku z art. 462 k.p.k.
W tym miejscu wypada znowu przypomnieć, że przepis z art. 468 dawnego kodeksu postępowania karnego stanowił, iż wniesieniu rewizji nadzwyczajnej na korzyść nie stoi na przeszkodzie wykonanie kary, zatarcie skazania, akt łaski, przedawnienie (podkr.: J. W.), śmierć oskarżonego lub przyczyna zawieszająca postępowanie. Artykuł 462 postanawiał zaś, że jeżeli przepisy Rozdziału 47 k.p.k., zatytułowanego „Rewizja nadzwyczajna”, nie stanowią inaczej, do postępowania w trybie rewizji nadzwyczajnej stosuje się odpowiednio przepisy o postępowaniu rewizyjnym przed sądem apelacyjnym. Odsyłał tym samym w szczególności do uregulowania zawartego w art. 379 d.k.p.k., stanowiącego, że sąd odwoławczy pozostawia bez rozpoznania przyjęty środek odwoławczy między innymi wówczas, gdy ten jest niedopuszczalny z mocy ustawy.
Odpowiednikiem powołanego przepisu z art. 468 poprzednio obowiązującego kodeksu postępowania karnego jest dzisiaj art. 529 kodeksu aktualnie obowiązującego. Stanowi on, że wniesieniu i rozpoznaniu kasacji na korzyść oskarżonego nie stoi na przeszkodzie wykonanie kary, zatarcie skazania, akt łaski ani też okoliczność wyłączająca ściganie (podkr.: J. W.) lub uzasadniająca zawieszenie postępowania. Powołany przepis nie wymienia już wprawdzie przedawnienia expressis verbis, ale nie może być wątpliwości co do tego, że mieści się ono pośród eksponowanych w przepisie wprost „okoliczności wyłączających ściganie”. Uznać zatem wypada, że konstatacja wynikająca
z rozważanego wywodu części motywacyjnej uchwały Sądu Najwyższego z 12 lutego 1992 r. zachowuje pełną aktualność także pod rządami obecnie obowiązującego kodeksu postępowania karnego. Przejmując bowiem sposób rozumowania Sądu Najwyższego, i dzisiaj wywieść można – w oparciu
o wskazany przez Sąd Najwyższy argument a contrario, wynikający obecnie z art. 529 k.p.k. – że zaistnienie ujemnej przesłanki procesu karnego w postaci przedawnienia, niepozwalające na dalsze toczenie się postępowania, czyni niedopuszczalnym wniesienie kasacji/rewizji nadzwyczajnej na niekorzyść oskarżonego. Warto zwrócić dalej uwagę, że z mocy art. 531 § 1 kodeksu postępowania karnego dzisiaj obowiązującego, Sąd Najwyższy pozostawia bez rozpoznania przyjętą kasację między innymi wówczas, gdy nie odpowiada ona przepisom wymienionym w art. 530 § 2. Tenże stanowi z kolei, że prezes sądu, do którego wniesiono kasację, odmawia jej przyjęcia między innymi, jeżeli zachodzą okoliczności,
o których mowa w art. 429 § 1. Według tegoż wreszcie, prezes sądu pierwszej instancji odmawia przyjęcia środka odwoławczego między innymi wówczas, jeżeli jest on niedopuszczalny z mocy ustawy.
Przeprowadzone porównanie rozwiązań poprzednio i aktualnie obowiązującego kodeksu postępowania karnego pozwala przyjąć, że w przedmiotowym aspekcie obserwować można w dużym zakresie tożsamy merytorycznie pararelizm rozwiązań. Pozwala on w każdym razie na budowanie, także pod rządami kodeksu aktualnie obowiązującego, argumentacji analogicznej wobec tej, której użył Sąd Najwyższy w rozważanej uchwale z 12 lutego 1992 r., i konkludowanie, że uznanie ustania karalności przed wniesieniem kasacji/rewizji nadzwyczajnej na niekorzyść oskarżonego musiałoby i dzisiaj oznaczać konieczność pozostawienia jej bez rozpoznania.
Warto zatem zauważyć i zaakcentować, że także z tego procesowego punktu widzenia rewizja nadzwyczajna wniesiona przez prezesa Naczelnej Rady Lekarskiej w sprawie wcześniej analizowanej, której przedmiotem była odpowiedzialność zawodowa lekarza Jerzego C., nie była kwestionowana. Fakt ten stanowić może jeszcze jedno potwierdzenie, iż Sąd Najwyższy nie dopatrzył się – twierdzę, że bardzo słusznie – ustania karalności Jerzego C., pomimo to, że prezes Naczelnej Rady Lekarskiej wnosił rewizję nadzwyczajną po upływie pięcioletniego okresu, zakreślonego w przepisie z art. 51 ust. 4 ustawy o izbach lekarskich.
Kontynuując prowadzone rozważania, na marginesie ich zasadniczego wątku, warto zauważyć, że nie powinno być dalej idących wątpliwości co do relacji zachodzących pomiędzy regulacją objętą ustępem 4 art. 51 ustawy o izbach lekarskich – a przepisem wynikającym z ust. 3 tegoż artykułu, stanowiącym, że bieg przedawnienia przerywa każda czynność rzecznika. Wprawdzie, jeżeli zważyć, że poprzedzający to rozstrzygnięcie ustęp 2, traktujący expressis verbis o przedawnieniu odpowiedzialności zawodowej – w związku z treścią przepisów kodeksu karnego, do których odsyła – dotyczy w istocie także ustania karalności, można byłoby wywodzić, że i reguła wyrażona w ust. 3 dotyczyć może zarówno przedawnienia odpowiedzialności zawodowej, jak i – ustania karalności. Od strony merytorycznej jednak – także systematycznej – narzuca się związek ust. 3 z treścią ust. 1 art. 51, a więc: z przedawnieniem odpowiedzialności zawodowej2. Przepis stanowiący, że bieg przedawnienia przerywa każda czynność rzecznika, wyrażony w ust. 3 – z punktu widzenia logiki postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej – w dość oczywisty sposób koresponduje z rozstrzygnięciem odnoszącym się do przedawnienia odpowiedzialności zawodowej, wyrażonym w ust. 1 art. 51, a stanowiącym, że nie można wszcząć postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej, jeżeli od chwili popełnienia czynu upłynęły 3 lata.
Prezentowane analizy i konstatacje skłaniają do sformułowania kilku uwag, przekładających się jednocześnie na określone postulaty de lege ferenda.
Po pierwsze, przy okazji ewentualnej nowelizacji eksponowanych przepisów zasadne może być rozważenie przez prawodawcę zasadności dalszego utrzymywania, na gruncie regulacji odnoszących się do postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarzy, ustanawianego przez przepisy aktualnie obowiązujące rozróżnienia pomiędzy przedawnieniem odpowiedzialności zawodowej i ustaniem karalności. Moim zdaniem – między innymi przez pewien brak spójności z regulacjami kodeksu karnego oraz kodeksu postępowania karnego, do których przecież ustawa o izbach lekarskich odsyła (do kodeksu karnego na podstawie art. 51 ust. 2, zaś do kodeksu postępowania karnego na podstawie art. 57 ust. 1) – implikuje ono tylko niepotrzebne wątpliwości i komplikacje.

Poza wyżej już akcentowanymi, warto zwrócić uwagę, że rozróżnianie przez ustawę o izbach lekarskich przedawnienia odpowiedzialności zawodowej i ustania karalności jest problematyczne między innymi z punktu widzenia – mającego zastosowanie do postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej – przepisu art. 17 § 1 pkt 6) kodeksu postępowania karnego, stanowiącego, że nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy nastąpiło przedawnienie karalności. Od strony merytorycznej dość oczywiste wydaje się, że przepis ten powinien mieć zastosowanie także w przypadku przedawnienia odpowiedzialności zawodowej, w rozumieniu przepisów ustawy o izbach lekarskich – brak jednakże konstrukcyjnej i terminologicznej korelacji pomiędzy wskazanymi ustawami powoduje „oboczności” i idące za nimi „przybliżenia”, które w zakresie praktyki stosowania prawa prowadzić mogą niekiedy do zupełnie zbytecznych napięć i niebezpieczeństw dla proceduralnej klarowności podejmowanych rozstrzygnięć. Problemy ulegają zwielokrotnieniu, jeżeli zważyć, że do przepisu art. 17 § 1 pkt 6) kodeksu postępowania karnego odwołują się w ważnych aspektach inne regulacje tegoż kodeksu. Spostrzeżenie to dotyczy w szczególności wcześniej powoływanego art. 536, z którego wynika między innymi – w związku z przepisem art. 439 § 1 pkt 9) k.p.k. – że Sąd Najwyższy rozpoznaje kasację w zakresie szerszym od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów, gdy zachodzi okoliczność wyłączająca postępowanie, określona właśnie w art. 17 § 1 pkt 6) kodeksu postępowania karnego, a zatem znowu: gdy nastąpiło przedawnienie karalności. W kontekście powołanych przepisów rodzi się poważny problem – wynikający właśnie z braku korelacji pomiędzy przepisami kodeksu postępowania karnego i ustawy o izbach lekarskich. Wyraża się on w pytaniu, czy wobec literalnego brzmienia przepisu art. 17 § 1 pkt 6) kodeksu postępowania karnego, traktującego o przedawnieniu karalności, Sąd Najwyższy – rozpoznając kasację – jest też zobowiązany na podstawie art. 536 k.p.k., w związku z przepisem art. 439 § 1 pkt 9) k.p.k., uwzględnić przedawnienie odpowiedzialności zawodowej, w rozumieniu ustawy o izbach lekarskich, w przypadku gdy zarzut tak pojmowanego przedawnienia odpowiedzialności nie był podnoszony w zakresie granic zaskarżenia. Nie rozwijając szerzej zdefiniowanego problemu, eksponowanego tutaj jedynie w charakterze ilustracji komplikacji wynikających z niespójności konstrukcyjnych i terminologicznych ustawy o izbach lekarskich i kodeksu postępowania karnego, zaznaczę jedynie, że na wyżej sformułowane pytanie skłonny byłbym udzielać odpowiedzi raczej negatywnej.
Odnosząc się dalej do rozwiązań funkcjonujących na gruncie ustawy o izbach lekarskich, podkreślić należy, że bardzo dziwna jest też możliwa dzisiaj sytuacja, w której karalność przewinienia – w rozumieniu przepisu art. 51 ust. 4 tejże ustawy – wprawdzie nie ustała, nastąpiło jednakże przedawnienie odpowiedzialności zawodowej, w rozumieniu przepisu art. 51 ust. 1 powołanej ustawy. Może ona ujawnić się przy rozważaniu możliwości wszczęcia postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej lekarza w czwartym lub piątym roku po popełnieniu czynu, który – ze względu na jego istotę – mógłby stanowić podstawę takiej odpowiedzialności.
Moim zdaniem, przepisy reglamentujące problem przedawnienia w odniesieniu do postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej powinny uwzględniać podsta- wowe standardy ustanawiane w tym zakresie przez kodeks karny oraz kodeks postępowania karnego, w szczególności zaś – operować jednolitą kategorią: „ustanie karalności”.

Rozważenia wymaga także sposób sformułowania przepisu wyrażonego w ust. 2 art. 51 ustawy o izbach lekarskich. Jak już wcześniej zaznaczyłem, jego aktualne brzmienie wyraża regułę, według której: „jeżeli czyn zawiera znamiona przestępstwa, przedawnienie odpowiedzialności zawodowej następuje nie wcześniej niż przedawnienie karne”. Eksponowane ujęcie redakcyjne rodzić może odczucie, że to do podmiotów prowadzących postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej – to jest: rzeczników odpowiedzialności zawodowej oraz sądów lekarskich
– należy ocena, czy faktycznie badany czyn „zawiera znamiona przestępstwa”3. Podniesiony problem trafnie eksponuje E. Zielińska4 , pisząc: „wydaje się, że prawidłowe jest przyjęcie, iż o tym, czy czyn zawiera znamiona przestępstwa, powinien decydować organ prowadzący postępowanie w sprawach karnych, i to nie policja czy prokurator, lecz sąd”. Zasadność powołanej wypowiedzi jest oczywista. Dla prawidłowego odczytania rozważanych przepisów nie może być wszakże obojętny kontekst interpretacyjny wynikający z art. 42 ust. 3 Konstytucji RP. Tam zawarty przepis stwierdza jednoznacznie, iż każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu. Podobne rozstrzygnięcie wyraża zresztą kodeks postępowania karnego, stanowiąc w art. 5 § 1, że oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina jego nie zostanie udowodniona
i stwierdzona prawomocnym orzeczeniem sądu. Moim zdaniem, nie powinno być wątpliwości co do tego, że zwrot „uważa się za niewinnego” należy postrzegać w kontekście tzw. procesowego ujęcia winy – przyjmując w szczególności, że oznacza on wykluczenie możliwości przypisania oskarżonemu przestępstwa bez prawomocnego orzeczenia sądu. Wyżej powołane przepisy obligują zatem, by przyjąć, że wydłużenie okresu przedawnienia,
w związku z treścią art. 51 ust. 2 ustawy o izbach lekarskich, następuje wtedy dopiero, gdy fakt popełnienia przez lekarza przestępstwa stwierdzony został prawomocnym wyrokiem sądu powszechnego. Pomimo to, że usytuowanie przepisu art. 51 ust. 2 w kontekście powołanych regulacji pozwala na jednoznaczne rozstrzygnięcie analizowanej kwestii, ciągle zasadna może być krytyczna ocena swoistego „niedopowiedzenia”, jakim dotknięta jest redakcja tegoż przepisu.
Formułując uwagi krytyczne pod adresem art. 51 ustawy o izbach lekarskich – i wynikające z nich postulaty de lege ferenda – warto zwrócić wreszcie uwagę, że okres przedawnienia, przewidziany w ust. 1, jest stosunkowo krótki. Rozstrzygnięcie, według którego nie można wszcząć postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej, jeżeli od chwili popełnienia czynu upłynęły 3 lata, rodzi szczególnie dramatyczne problemy zwłaszcza wówczas, gdy podstawą formułowanego pod adresem lekarza zarzutu jest zaniechanie koniecznych, w określonej sytuacji, badań diagnostycznych lub też – błąd diagnostyczny. Ich skutki dla życia i zdrowia pokrzywdzonych ujawniać się mogą – i w wielu przypadkach ujawniają się – w okresie zdecydowanie dłuższym niż tak zakreślony okres przedawnienia odpowiedzialności. Podobnie – ich świadomość po stronie pokrzywdzonych rodzić się może – i w wielu przypadkach rodzi się – już po wyekspirowaniu trzyletniego okresu przedawnienia. W aktualnym jednak stanie prawnym – w szczególności w związku z treścią art. 51 ust. 1 ustawy o izbach lekarskich – nawet w przypadku błędów i zaniechań najbardziej oczywistych, poza przypadkiem określonym w ust. 2 tegoż artykułu, przedawnienie odpowie- dzialności następuje także wtedy, gdy skutki błędu lub zaniechania ujawniły się – ich świadomość zrodziła się – po wyekspirowaniu trzyletniego okresu, wykluczając tym samym możliwość jakiejkolwiek reakcji na gruncie odpowiedzialności zawodowej wobec lekarzy, którzy tych nawet najbardziej oczywistych błędów i zaniechań się dopuszczają. Moim zdaniem, wspomniany ust. 2 art. 51 w odniesieniu do wyżej nakreślonych wypadków nie może zostać uznany za wystarczające rozwiązanie problemu. Zawarty tam przepis, jak to wcześniej wyraźnie podkreślałem, otwiera drogę do wszczęcia postępowania w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej dopiero po prawomocnym wyroku skazującym za ten sam czyn, wydanym przez sąd powszechny. W moim przekonaniu, w przypadku błędów i zaniechań najbardziej oczywistych – choć takich, które ze względu na ich naturę ujawnione zostały stosunkowo późno – droga ta otwarta zostać powinna w sposób niezależny od regulacji wynikającej z ust. 2 art. 51. Oczekiwanie na prawomocny wyrok skazujący sądu powszechnego, w warunkach, w jakich funkcjonuje polski wymiar sprawiedliwości, jest bowiem niekiedy oczekiwaniem długim w relacji do okresu, jaki może zostać uznany za rozsądny i dopuszczalny czas oczekiwania na reakcję samorządu zawodowego na oczywisty błąd lub zaniechanie lekarza – może właśnie zwłaszcza wtedy, gdy te, ze względu na ich naturę, ujawnione zostały i tak po upływie stosunkowo długiego okresu. Ten stan rzeczy w moim przekonaniu implikuje pilną potrzebę wprowadzenia regulacji zakładającej wydłużenie okresu przedawnienia w odniesieniu do wyżej nakreślonych sytuacji, tak by w wypadkach, w których błąd lub zaniechanie lekarza ujawnione zostało już po upływie trzyletniego okresu przedawnienia – na przykład dopiero przez biegłego weryfikującego błędną diagnozę, już w warunkach znacznego zaawansowania rozwoju choroby – można było wszcząć postępowanie w przedmiocie odpowiedzialności zawodowej i merytorycznie rozpoznać sprawę bez konieczności oczekiwania na prawomocny wyrok skazujący sądu powszechnego.
Na marginesie wyżej rozwijanego wątku zauważyć wypada, że na gruncie kodeksu karnego funkcjonuje przepis art. 101 § 3, który stanowi w szczególności, że jeżeli dokonanie przestępstwa zależy od nastąpienia określonego w ustawie skutku, bieg przedawnienia rozpoczyna się od czasu, gdy skutek nastąpił. Powtórzenie tejże regulacji, w przytoczonym kształcie, na gruncie przepisów dotyczących odpowiedzialności zawodowej należy wykluczyć, jednak – warto ją postrzegać jako dobre potwierdzenie potrzeby, i jednocześnie: możliwości, ustanawiania podobnych rozwiązań szczególnych problemu przedawnienia w odniesieniu do niektórych kategorii zdarzeń.
Kończąc rozważania stanowiące przedmiot niniejszej publikacji, wyrazić wypada mało optymistyczną konstatację: uwagi krytyczne i zastrzeżenia, wynikające z prowadzonych rozważań w odniesieniu do sposobu regulacji przedawnienia na gruncie ustawy o izbach lekarskich, formułować można w dość analogicznym kształcie także w odniesieniu do przepisów reglamentujących problem przedawnienia na gruncie innych ustaw określających podstawy odpowiedzialności zawodowej. Lektura tychże ustaw prowadzi bowiem do refleksji, że kształtując podstawy odpowiedzialności zawodowej w odniesieniu do członków różnych korporacji, prawodawca w gruncie rzeczy powielał ten sam – moim zdaniem: nie bardzo dobry – model rozwiązań. Konstatacja ta uzmysławia skalę problemów, które w wymiarze systemowym ujawniać się mogą ze szczególną ostrością i wyrazistością, dowodząc potrzeby rozważenia możliwości wprowadzenia przez prawodawcę stosownych korekt i racjonalizacji obowiązujących w analizowanym zakresie przepisów. Ü

Jarosław WYREMBAK
Autor jest adiunktem Wydziału Prawa i Administracji UW
„Prawo i Medycyna” nr 4/2005

Archiwum