24 czerwca 2006

Bez znieczulenia

Rząd spełnił postulaty lekarzy i pielęgniarek. Tak został zatytułowa- ny internetowy komunikat po posiedzeniu Rady Ministrów w dn. 23 maja. Lekarze dostali prawie wszystko, czego chcieli – powiedział na konferencji prasowej premier Marcinkiewicz. Natomiast protestujący lekarze tłumaczyli dziennikarzom, że przyjęcie przez rząd jakiegoś programu nijak nie przekłada się na ich pensje i czekają na konkrety. W momencie pisania tych słów strajk trwa nadal, a kolejne szpitale deklarują przyłączenie się do protestu. Kto ma rację? Czy zapowiedzi rządu dają rzeczywiście podstawę do oczekiwania na skokową poprawę finansów publicznej służby zdrowia w 2007 r.? Czy może słuszne są wątpliwości protestujących lekarzy, niedających wiary rządowym obietnicom?
Lektura komunikatu rządowego oraz listu, który minister zdrowia przesłał w tej sprawie do dyrektorów szpitali, pokazuje, że znacznie bliżsi prawdy są lekarze. Z informacji tych wynika (szczegółowych wyliczeń nie przedstawiono), że w przyszłym roku nakłady na opiekę zdrowotną wzrosną w granicach 4-5 mld zł. Źródła tego wzrostu były zresztą wskazywane wcześniej. Wzrost składki o 0,25% minister Religa otrzymał w spadku po poprzednim Sejmie. Natomiast przejęcie przez budżet finansowania ratownictwa medycznego od 2007 r. znalazło się wśród rekomendacji przekazanych przez poprzednie kierownictwo Ministerstwa Zdrowia. Dodano do tego zwiększenie wielkości składek wpłacanych wprost przez budżet za bezrobotnych. Natomiast planowane wprowadzenie w 2007 r. zwrotu kosztów za leczenie powypadkowe przez towarzystwa ubezpieczeniowe to powrót do pomysłu ministra Łapińskiego sprzed 4 lat. Wówczas projekt ustawy utknął w Sejmie. Zobaczymy, czy minister Religa będzie miał więcej szczęścia. Zapowiedzi działań na następne lata trudno oceniać, gdyż są zbyt hasłowe.
Tak więc, z dużym prawdopodobieństwem, możemy powiedzieć, że łączny wzrost środków w 2007 r. przekroczy 4 mld zł. A to wystarczy jedynie na 30-proc. podwyżkę płac i na nic więcej. Aby utrzymać dotychczasowe roczne tempo wzrostu środków na pozostałe wydatki, takie jak utrzymanie szpitali i przychodni, leki itp., potrzeba jeszcze co najmniej 2 mld zł, czyli łącznie ponad 6 mld zł.
Jak je uzyskać? Z przyczyn politycznych niemożliwe okazało się wprowadzenie współpłacenia, mimo że występuje ono w wielu krajach UE. Niemożliwe też wydaje się dalsze podwyższanie tej części składki, która nie jest kompensowana odpowiednim obniżeniem podatku od dochodów osobistych. Jej wzrost o 0,25% w 2007 r. został wprowadzony ustawą uchwaloną jeszcze przez poprzedni Sejm. Pozostaje więc podwyższenie części składki, która jest kompensowana obniżeniem podatku. Wzrost tej części składki o 0,5% dałby brakujące 2 mld zł.
W zaistniałej sytuacji konieczne jest zatem zwiększenie wysokości składki. Wówczas obiecane podwyżki będą miały realną podstawę. Ü

Marek BALICKI

Archiwum