27 lutego 2007

O medycynie sportowej w Sejmie

W październiku 2006 r. Sejmowa Komisja Zdrowia zajmowała się problemami medycyny sportowej.
Obok członków Komisji Zdrowia w posiedzeniu wzięli udział eksperci w dziedzinie medycyny sportowej.

Wiceminister zdrowia Marek Grabowski poinformował, że resort przygotowuje projekt nowelizacji ustawy o sporcie kwalifikowanym. W projekcie znajdą się przepisy określające organizację i zasady sprawowania profilaktycznej opieki zdrowotnej nad zawodnikami spoza kadry olimpijskiej.

Prof. Jerzy Smorawiński
, krajowy konsultant w dziedzinie medycyny sportowej, powiedział m.in.: Po wejściu zmian systemowych rozpadły się wojewódzkie przychodnie sportowe. W tej chwili nie ma już sportowo-lekarskich publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Zmiana systemu spowodowała, że bazujemy na niepublicznych przychodniach.
I tylko te jednostki, które spełniają dyktowane przez nas wymogi, dostają akredytację umożliwiającą kształcenie lekarzy. (…) Zaczęliśmy odbudowywać system. Zapanowaliśmy nad kształceniem. Ogromnym sukcesem jest to, że rozpoczęliśmy szkolenie, w wyniku którego lekarze otrzymują certyfikaty. Stu następnych lekarzy zdawało egzaminy na początku lipca 2006 r. Obecnie czterystu lekarzy ma certyfikaty Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej umożliwiające prowadzenie podstawowej działalności orzeczniczej. (…) Nie wszystkie przepisy o kulturze fizycznej, a także ustawa o sporcie kwalifikowanym doczekały się rozporządzeń wykonawczych. Szczycimy się jednym dużym osiągnięciem – w 2004 r. zostało wydane rozporządzenie ministra zdrowia regulujące kwestię koniecznych badań lekarskich młodzieży do 21. życia.

Witold Furgał
, sekretarz Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej, zwrócił uwagę na to, że konsekwencją braku specjalistów w dziedzinie medycyny sportowej były orzekania o zdolności do uprawiania sportu kwalifikowanego przez osoby nieuprawnione, wystawianie zaświadczeń niezgodnych ze stanem faktycznym, a nawet powikłania zdrowotne i zejścia śmiertelne źle zdiagnozowanych sportowców.
Przytoczył także fragment pisma PTMS w tej sprawie: Jako lekarze specjaliści, członkowie towarzystwa naukowego, zwracamy się do trenerów, sędziów, organizatorów i działaczy o wspólne działania, które pozwolą zamknąć czarną listę, na której widnieją nazwiska, niestety, nieżyjących już młodych polskich sportowców, którzy byli źle zdiagnozowani przez lekarzy lub w ogóle nie byli badani przed podjęciem treningów i udziałem w zawodach.
Wprowadzenie systemu szkoleń zakończonych egzaminem i certyfikatem dla lekarzy zainteresowanych medycyną sportową poprawiło nieco stan opieki nad osobami uprawiającymi sport kwalifikowany.

Prof. Anna Jegier
, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Sportowej, zastanawiała się nad statusem specjalizacji z medycyny sportowej. W krajach Unii Europejskiej jest to specjalizacja podstawowa, u nas – szczegółowa. Niebawem jednak będziemy musieli wprowadzić takie zasady, jakie są w UE. Zwróciła też uwagę, że w naszym kraju mówiąc o „sporcie”, najczęściej myśli się o sportowcu wyczynowym, który uprawia sport wysoko kwalifikowany. W języku angielskim „sport” kojarzy się najczęściej z różnymi formami aktywności ruchowej. Dobrze byłoby, gdyby w Polsce medycyna sportowa oznaczała opiekę nad ludźmi aktywnymi ruchowo, nie tylko wyczynowcami.

Hubert Krysztofiak,
dyrektor Centralnego Oś-rodka Medycyny Sportowej, podkreślił: Medycyna sportowa zajmuje się trzema zagadnieniami. Pierwszym jest aktywność fizyczna społeczeństwa. Medycyna sportowa powinna zająć się oceną tej aktywności Polaków, a także przygotować i wprowadzać w życie programy aktywizacji w tym zakresie. Drugim jest opieka nad dziećmi i młodzieżą uprawiającymi sport. (To reguluje wspomniane przez prof. Smorawińskiego rozporządzenie). Trzecim jest sport kwalifikowany. Jest to domena mojego ośrodka, ponieważ COMS opiekuje się bezpośrednio kadrą narodową – zarówno w olimpijskich, jak i nieolimpijskich dyscyplinach sportu – oraz kadrą zawodników niepełnosprawnych i paraolimpijczyków. Nastąpiła zdecydowana poprawa finansowania opieki medycznej nad tą grupą.
Dyr. Krysztofiak dodał, że o potrzebie istnienia medycyny sportowej najlepiej świadczą wyniki niektórych badań sportowców, wykonywane przez specjalistów w tej dziedzinie i innych lekarzy.
Andrzej Włodarczyk, przewodniczący ORL w Warszawie, zaproponował, aby – wobec braku lekarzy medycyny sportowej – Ministerstwo Zdrowia rozważyło możliwość poszerzenia programu kształcenia lekarzy rodzinnych o znajomość podstawowych zadań związanych z badaniem młodzieży uprawiającej sport. Lekarzom, którzy tę specjalizację już ukończyli, należałoby umożliwić ukończenie kursów doszkalających. Byłoby to, w jakimś stopniu, rozwiązanie problemu.

eg, mkr

Archiwum