14 października 2008

Moi Profesorowie

50 lat to kawał czasu. Prawie tyle minęło od chwili, kiedy uzyskałem absolutorium Akademii Medycznej w Warszawie. A tak naprawdę medycynę zgłębiałem dopiero po uzyskaniu dyplomu lekarza. Student może „oblać” kolokwium lub egzamin, bo takie jest jego prawo, natomiast lekarzowi już nie wypada czegoś nie zdać. Szlachectwo zobowiązuje.
Przez 5 lat studiów w warszawskiej AM miałem do czynienia z wieloma profesorami,
którzy, lepiej lub gorzej, wpajali mi wiedzę medyczną. Uważam, że należy im się szacunek
i pamięć.
Nie będę pisać ich biografii (niektóre postaci przedstawiałem już na łamach „Pulsu”), będę tylko starał się przypomnieć związane z nimi anegdoty lub charakterystyczne cechy, które pozwoliły mi utrwalić ich osobowość w pamięci. Niektórych wymienię tylko po nazwisku.
O moich Nauczycielach piszę głównie w czasie teraźniejszym, choć zdaję sobie sprawę,
że spośród przeszło 40 profesorów, których wymieniłem, żyje do dzisiaj tylko kilku…

In memoriam studiorum facilitas medicae
Oto Profesorowie AM wykładający w okresie moich studiów (1954-1959):

Dymitr ALEKSANDROW – świetny internista i wykładowca, kierownik II Kliniki Chorób Wewnętrznych AM. „Zdradził” naszą akademię i przeszedł do Wojskowej AM, gdzie w stopniu generała objął kierownictwo kliniki. Student, który w czasie egzaminu u Profesora podawał wartości biochemiczne
w miliekwiwalentach, mógł liczyć na ocenę bardzo dobrą.

Stanisław ALTENBERGER – okulista. Uczeń prof. Melanowskiego. Zmarł przedwcześnie na raka trzustki.

Zdzisław ASKANAS – znakomity wykładowca interny, mówiący piękną polszczyzną, tubalnym głosem, którego moc dochodziła do ostatniego rzędu sali wykładowej. Kardiolog, pionier elektrycznej stymulacji serca. Zmarł przedwcześnie na wylew. Sam się nie oszczędzał. Byłem z Nim emocjonalnie związany. (por. J. Borowicz, „Alfabet lekarski”, wydany przez OIL w Warszawie w 2006 r.)

Rajmund BARAŃSKI – profesor pediatrii, były minister zdrowia (1956-1961). Niezbyt sympatyczny; w jednakowym stopniu interesował się chorymi dziećmi i kurzem na szafach czy półkach. Na Jego wykłady nie chodziłem.

Andrzej BIERNACKI – znakomity internista. Którymkolwiek działem interny się zajmował – zawsze był najlepszy. Wymagający, ale niezwykle towarzyski. Lubił studentów i lubił się z nimi bawić, również przy barze. (por. „Alfabet lekarski”, jw.)

Jan BOWKIEWICZ – biolog, barwna postać, doskonały wykładowca (komplet studentów I roku na wykładach). Otwarcie potępiał na wykładach pseudonaukowców Miczurina, Łysenkę i Olgę Lepiszyńską, co w stalinowskich czasach wymagało nie lada odwagi. Nie gardził alkoholem. Czasami alkohol znikał ze słoików z preparatami. Na słoikach pojawiał się napis „Trucizna”, a później inny napis „A ja piję i żyję”. (por „Puls” nr 3/2004)

Tadeusz BULSKI – mój ukochany profesor. Świetny położnik, z ogromną wiedzą i poczuciem humoru. Anegdotki o Nim można by opowiadać w nieskończoność. (por. „Puls” nr 23/1994 i nr 3/2003)

Tadeusz BUTKIEWICZ –
w czasie moich studiów bliski emerytury. Wychował godnego następcę, prof. Jana Nielubowicza. Był bohaterem wielu anegdotek opowiadanych przez asystentów.

Jerzy CHORÓBSKI – jeden z twórców polskiej neurochirurgii. Podobno przed operacją wypijał kieliszek koniaku i wtedy operował jak wirtuoz.

Franciszek CZUBALSKI – wielki fizjolog, profesor, senator i rektor UW. Zdawałem u Niego egzamin, którego mniej oficjalną stronę opisałem w „Pulsie” nr 23/1994.

Adam CZYŻEWICZ – historia polskiego położnictwa i ginekologii. Nauczyciel prof. Bulskiego. Krążyły o Nim rozmaite anegdoty. Bardzo lubił koty. Studenci spryskiwali się walerianą, która, jak wiemy, jest miłym zapachem dla kotów. Kot łaszący się w czasie egzaminu do studenta podwyższał mu końcową ocenę.

Janina DĄBROWSKA – anatomopatolog, prawa ręka prof. Paszkiewicza. Prof. Dąbrowska prowadziła Zakład Anatomii Patologicznej w Szpitalu Przemienienia Pańskiego na Pradze. Zdawałem u Niej egzamin (nie zaliczałem się nigdy do wzorowych studentów). Dostałem dostateczny z dwoma minusami, trzy „na szynach”, i taki stopień wpisała mi Pani Profesor do indeksu. W dziekanacie mieli problem, czy mi ten egzamin zaliczyć. Zdecydowanym głosem rzekłem:
Dostateczny to jest dostateczny, a nie niedostateczny, bez względu na to, czy jest z dwoma, trzema, czy pięcioma minusami. W rezultacie egzamin mi zaliczono. Nie słyszałem o podobnym przypadku. Prof. Dąbrowską darzyłem wielkim szacunkiem.

Adam GRUCA – fenomen polskiej ortopedii i traumatologii, znakomity technik operacyjny, konstruktor urządzeń medycznych i rzeźbiarz. Jego uczeń, prof. Artur Dziak, powiedział mi kiedyś, że tacy ludzie jak Gruca rodzą się na kamieniu. Miałem zaszczyt siedzieć obok Profesora na galeryjce w „Pałacu Grucy” i słuchać Jego komentarza o operacji, którą wykonywano niżej.

Wiktor GRZYWO-DĄBROWSKI –
guru medycyny sądowej. Prawnik i lekarz. Postrach absolwentów medycyny, którzy mając zdane wszystkie egzaminy dyplomowe, nie mogli zaliczyć ostatniego egzaminu z medycyny sądowej (który zdawano zwykle jako ostatni). Uczyłem się z książki Profesora na 3 godz. przed egzaminem, będąc święcie przekonanym, że i tak go nie zdam. Uwaga! Zdałem za pierwszym razem i dostałem 3. To był cud. Pytanie Profesora: Strzał z przystawienia? Fachowo zarepetowałem pistolet i przyłożyłem do skroni kolegi, który ze mną zdawał. Fachowość moich ruchów zrobiła na Profesorze duże wrażenie. Więcej o nic mnie nie pytał. Do tej pory nikt mi nie wierzy, że było to możliwe. A jednak! Profesor zmarł na chorobę Alzheimera. Miałby dzisiaj 123 lata.

Irena HAUSMANOWA – znakomity neurolog, zajmująca się głównie patologią mięśni. Dobra wykładowczyni. Z okazji przyjazdu do Polski mojego kolegi z roku, Olka Askanasa, uczestniczyłem w miłej kolacji u asystentki Pani Profesor razem z Grzesiem Opolskim i Olkiem. Była tam prof. Haus-manowa. Siedzieliśmy koło siebie i wspominaliśmy dawne lata pracy w Szpitalu Dzieciątka Jezus. Profesor była w znakomitej formie. Kolacja wspaniała.

Józef HELLER – biochemik, członek rzeczywisty PAN-u. Rzadko udzielał się na wykładach, ale był znacznie łagodniejszego serca niż Jego następczyni, prof. Mochnacka.

Stefania JABŁOŃSKA – dla wielu postać kontrowersyjna, niemniej dermatolog światowej sławy. Znakomita wykładowczyni. Na Jej wykładach nikt nie ziewał, zwłaszcza gdy Profesor brała do ręki penisa pacjenta i pokazywała objaw pierwotny kiły.

Beniamin JOCHWEDS – profesor interny w klinice prof. Węgierki. Zdawałem u Niego, wieczorową porą, egzamin z interny. W pewnym momencie zgasło światło – „wysiadła” żarówka. – Panie profesorze – rzekłem – zaraz wkręcę nową. Tak też zrobiłem. Znowu zrobiło się jasno. Za tę przysługę dostałem o jeden punkt wyższą notę, niż wynikałoby to z mojej wiedzy.

Marcin KACPRZAK – profesor higieny. Ukochany rektor kilku roczników studentów. Kochał młodzież i młodzież Go kochała. Traktował każdego studenta jak ojciec, był wyrozumiały i sprawiedliwy. (por. „Gazeta Lekarska” nr 11/1994)

Władysław KAPUŚCIŃSKI – profesor fizyki, chodząca dobroć i kultura. Zestresowani studenci I roku w zetknięciu z Profesorem uspokajali się i dochodzili do wniosku, że ci profesorowie nie są tacy straszni.

Bertold KASSUR – profesor chorób zakaźnych, pełen dostojeństwa, o marsowym obliczu. Przed egzaminem wzbudzał niepokój u zdających studentów. Był surowy w ocenie.

Eugeniusz KODEJSZKO – profesor interny i diabetologii. Następca prof. Węgierki. Życie osobiste nie szczędziło mu kłopotów.

Piotr KUBIKOWSKI – profesor farmacji, autor podręcznika dla studentów. Przystojny i nobliwy pan. Miałem z Profesorem przygodę egzaminacyjną, zakończoną pozytywnym rezultatem za drugim podejściem. (por. „Puls” nr 23/1994)

Stanisław ŁAGUNA – profesor medycyny sądowej, uczeń prof. Grzywo-Dąbrowskiego. Jako dziekan AM nie zgodził się na moją pracę w czasie studiów, motywując to tym, że student powinien się uczyć, a nie pracować. Udało mi się ominąć ten zakaz – pracowałem przez całe studia i nic mi się nie stało.

Zdzisław ŁAPIŃSKI – kierownik kliniki chirurgicznej na Banacha. Postać niezwykle sympatyczna. Jako dziekan lubiany przez studentów. Doskonały operator, z dużym poczuciem humoru.

Władysław MELANOWSKI – kierownik kliniki ocznej w szpitalu Dzieciątka Jezus, guru okulistyki. Lubił egzaminować studentów kilku na raz. Studenci siedzieli jak w tramwaju, jeden za drugim. Profesor czasem drzemał w czasie egzaminu, tak że siedzący za egzaminowanym czytał mu notatki z wykładów, a ten je dokładnie powtarzał. Często to pomagało.

Mieczysław MICHAŁOWICZ – legenda pediatrii. Profesor darzony najwyższym szacunkiem i estymą. Jego imieniem jest nazwany jeden ze szpitali pediatrycznych Warszawy.

Edmund MIKULASZEK – znakomity mikrobiolog. Nauczył nas poznawać świat bakterii. Dzięki temu płytka Petriego stała się nam bliższa.

Włodzimierz MISSIURO – profesor fizjologii. Równocześnie wykładał na AWF-ie. Mówił z akcentem wileńskim. Zanim zaczął egzaminować studenta z fizjologii, pytał: A biochemię zdano? Jeżeli student miał z biochemii niedostateczny, nie miał co zdawać fizjologii. Ten los spotkał i mnie, chociaż jeszcze biochemii nie zdawałem.

Irena MOCHNACKA – profesor biochemii, prawa ręka prof. Hellera. Była postrachem studentów. Powodowała największy odsiew studentów na II roku. W czasie egzaminu mówiła do delikwenta: – Dziecinko, ty się na medycynie marnujesz, szkoda twojego czasu. Zacznij studiować coś innego.
I wpisywała 2 do indeksu. Trzeba było nie lada sprytu, aby do Niej na egzamin nie trafić.

Jan MOSSAKOWSKI – profesor chirurgii. Szef kliniki chirurgicznej w Szpitalu Przemienienia Pańskiego na Pradze. Jego następcami byli doc. Jerzy Manicki, a później, już na Banacha, prof. Łapiński. Cdn.


Jerzy BOROWICZ

Archiwum