22 listopada 2008

Niskie wyceny JGP w urologii

Środowisko lekarzy urologów jest zaniepokojone konsekwencjami wprowadzenia przez NFZ systemu JGP w obecnej formie. Zastrzeżenia budzą nie tylko aktualne wyceny punktowe procedur urologicznych, ale również ich zaszeregowanie w katalogu oraz błędy w nazewnictwie.

Już po pierwszym miesiącu pracy w systemie rozliczeń JGP okazało się, że oddziały urologiczne za wykonywane zabiegi otrzymują o 14 proc. mniej środków niż poprzednio. Znaczna część procedur w katalogu JGP otrzymała relatywnie mniej punktów. Do szczególnie niedoszacowanych należą nowoczesne procedury, typu URSL (przezcewkowa litotrypsja wewnątrzmoczowodowa), PCNL (przezskórna litotrypsja kamieni nerkowych). Niektóre zabiegi, np. cewnikowanie moczowodu, w ogóle nie znalazły się w katalogu.
W katalogu połączono świadczenia z zakresu urologii dorosłych i urologii dziecięcej. Tymczasem nie są to takie same procedury, choćby pod względem kosztów. Urologia dziecięca stanowi odrębną dyscyplinę kliniczną, mającą własną charakterystykę.
Najgorzej zostały potraktowane poradnie ambulatoryjnej opieki urologicznej i oddziały jednego dnia. W katalogu poradni znalazły się 3 rodzaje porad: kompleksowa (9 pkt), specjalistyczna (4 pkt) i recepturowa (1 pkt).
W ramach porady recepturowej lekarz powinien: „zebrać wywiad o reakcji na leki, dokonać analizy leczenia na podstawie własnej wiedzy, doświadczenia i umiejętności, zaproponować zmianę terapii i ją zaordynować”. Wszystko to za 7,50 zł (2 euro), bo tyle płaci NFZ za 1 punkt.
Z katalogu procedur jednodniowych zniknęło wiele średnich zabiegów endoskopowych wykonywanych w pęcherzu moczowym, np. usunięcie kamienia, ciała obcego, resekcja guza. Inne zabiegi diagnostyczne dróg moczowych nie są zróżnicowane pod względem kosztów – 4 rodzaje cystoskopii (sama cystoskopia, z pobraniem wycinka, z wprowadzeniem cewnika moczowodowego, z zainstalowaniem cewnika DJ) są oszacowane tak samo – na 9 punktów.
Zdaniem urologów prowadzących oddziały jednego dnia, zmniejszenie katalogu ich procedur jest niezrozumiałe i nieuzasadnione ze względów ekonomicznych. Marnuje się szansę szybszej, tańszej i profesjonalnej obsługi pacjentów, którzy nie wymagają dłuższej hospitalizacji. Teraz będą oni powiększać kolejki oczekujących na leczenie szpitalne.
Polskie Towarzystwo Urologiczne w ubiegłym roku zleciło niezależnej agencji specjalistycznej opracowanie analizy kosztowej najczęściej wykonywanych procedur urologicznych, w której zostało policzone wszystko – od gazika i strzykawki po pensje lekarzy. Z porównania rezultatów tej analizy z otrzymywanymi obecnie przez oddziały urologiczne środkami finansowymi wynika, że NFZ nie doszacowuje ich zabiegów o 20-30 proc.
Przedstawiciele NFZ w rozmowach z urologami informowali, że obliczeń wartości punktowych poszczególnych procedur dokonano na podstawie tzw. średnich ważonych, jednak nie podali szczegółowych podstaw obliczeń.
Osobną kwestią jest nomenklatura urologiczna użyta w katalogach JGP. Zawierają one wiele określeń niemerytorycznych. Zamiast skorzystać z nazw z polskiego słownictwa medycznego – użyto złych tłumaczeń z angielskiego, np. usunięcie stulejki. Zdaniem PTU, nazewnictwo to nie było konsultowane z żadnym polskim urologiem. Wcześniej prof. Andrzej Borówka, krajowy konsultant w dziedzinie urologii, zwrócił się do NFZ z propozycją, aby urzędnicy skorzystali z obszernego katalogu procedur autorstwa urologów praktyków. Opracowanie to wykonano na zlecenie poprzedniego ministra zdrowia, prof. Zbigniewa Religi, dla Agencji Oceny Technologii Medycznych. NFZ odpowiedział, że nie może skorzystać z tego materiału, jest on bowiem opracowany w wersji Word, a Fundusz pracuje w Excelu (!).
Przedstawiciele środowiska urologicznego: prof. Marek Sosnowski, prezes PTU, kilku kierowników klinik urologicznych oraz ordynatorów oddziałów, spotkali się z zespołem Jacka Grabowskiego, wiceprezesa NFZ ds. medycznych, aby przekazać mu swoją negatywną opinię o obowiązującym od 1 lipca br. systemie rozliczeń JGP oraz przedstawić listę procedur, których wartość została obniżona.
– Negocjacje przebiegały gładko, pracownicy NFZ wiele z naszych postulatów akceptowali, nawet wprowadzali je do systemu – mówi prof. Sosnowski. – Ze spotkania wyszliśmy z przekonaniem, że nas wysłuchano. A kilka dni później dowiedzieliśmy się, że nasze propozycje zostały przez NFZ odrzucone.
Ostatecznie jednak okazało się, że do katalogu wprowadzono kilka postulowanych zmian. Pewne procedury zostały zakwalifikowane do wyższych grup, np. URSL
z grupy L16 przeniesiono do L15, dzięki czemu zabieg ten jest wyżej wyceniony.
Te nikłe zmiany nie zadowalają urologów. Powołali gremium doradcze, rodzaj sztabu kryzysowego przy konsultancie krajowym w dziedzinie urologii, które nadal będzie negocjować z NFZ. Gremium to będzie współpracować z Ośrodkiem Wspomagania Restrukturyzacji i Prywatyzacji przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie.

Archiwum