22 października 2009

Uważam, że…

Zgodnie z obowiązującymi przepisami lekarze i lekarze dentyści na trzy tygodnie przed rozpoczęciem specjalizacji powinni wiedzieć, ile etatów rezydenckich – i w jakich specjalnościach – zostało przyznanych.

W tym roku nasi młodsi koledzy przeżywali horror. Dochodziły nawet informacje, że z powodu kłopotów finansowych budżetu państwa zostanie przyznanych tylko kilkaset etatów na całą Polskę. Ostatecznie, na niecałe 7 dni przed ostatnim terminem składania wniosków o rezydenturę, Ministerstwo Zdrowia opublikowało oczekiwane informacje.

Minister zdrowia Ewie Kopacz udało się „wywalczyć” pieniądze na 2,5 tys. etatów rezydenckich (2 tys. w tej sesji i kolejne 500 – w sesji wiosennej). Jest to niewątpliwie jej sukces. Jednak sukces tylko częściowy, bo zabrakło miejsc dla tych lekarzy i lekarzy dentystów, którzy nie otrzymali rezydentury w latach poprzednich. Przyznane etaty nie wystarczą też dla wszystkich, którzy w tym roku zdali LEP i LDEP. Za pośrednictwem mediów otrzymaliśmy informację, że za ten stan rzeczy odpowiedzialni są minister finansów i minister pracy i polityki społecznej.
Pojawia się pytanie – czy przyznanie dwustu kilkudziesięciu etatów na całe Mazowsze (przy liczbie ok. 700 absolwentów w tym roku z samego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego) spełnia oczekiwania młodych lekarzy i ich pacjentów? Czy w kraju, w którym już brakuje lekarzy specjalistów, a wkrótce grozi mu w tej dziedzinie ogromna luka pokoleniowa, jest sytuacją normalną, że Minister Zdrowia musi walczyć o etaty rezydenckie dla lekarzy?

Rezydentura powinna dawać państwu możliwość wykształcenia niezbędnej liczby specjalistów w najbardziej „normalnej” formule. Ministrowie finansów i pracy patrzą jednak na przyszłość naszego kraju nie przez pryzmat obecnych i przyszłych potrzeb chorych Polaków, ale przez chore słupki i wyliczenia pseudofinansistów od budżetu państwa.

Okazuje się, że Polskę stać na wysyłanie – co roku – za granicę zastępów młodych lekarzy wykształconych za pieniądze podatników. Prawie 60% przyszłych lekarzy – na ostatnich latach studiów – deklaruje, że głównym powodem planowanego przez nich wyjazdu jest brak możliwości zrobienia w Polsce upragnionej specjalizacji…

Andrzej Włodarczyk

Archiwum