14 maja 2011

SMS z Krakowa

Krakowskie Błonia znów są zielone i znów kuszą… Bo, kto to widział, żeby taka wielka łąka stała w centrum miasta niezabudowana. Co sezon jawi się więc nowa koncepcja. Tym razem, zrodzona na Krakowskiej Politechnice, aby wybudować pod nią podziemny parking. Na szczęście konserwator nie wydał zgody ani na parking, ani na rozbiórkę wieńczącego Błonia hotelu „Cracovia”, który nowy właściciel (po upadłym Orbisie) właśnie zamyka.
Z krakowskich wydarzeń natury kadrowej, po pożegnaniu dwóch Adamów (Małysza w Zakopanem i ks. Bonieckiego w „Tygodniku Powszechnym”) zaskoczenie przyniosła rezygnacja senatora Pawła Klimowicza z członkostwa w Platformie Obywatelskiej. Senator jest nam o tyle bliski, iż to jego wnioskowi na posiedzeniu Senatu jesienią 2009 r. samorząd lekarski w Polsce zawdzięcza ciągłość historyczną z izbami przedwojennymi, a kilka izb regionalnych ma realne szanse na odzyskanie majątku.
Z pomniejszych spraw wymienić można powrót na wokandę sprawy Anny Chrapusty, odwołanie ze stanowiska dyrektora Szpitala im. Rydygiera oraz kolejny profesorski spór o płace w Szpitalu Jana Pawła II. Zaczęła się też ponownie gra o przedwojenny budynek Ubezpieczalni Społecznej w samym centrum Krakowa (przy ul. Batorego), który służy mieszkańcom jako lecznica od lat 30. XX w. Rości sobie prawa do niego ZUS, jako prawny następca Ubezpieczalni, pragnąc go przerobić na biuro. Zaiste, jakże bogatym jesteśmy krajem.
A oto kilka spostrzeżeń z Okręgowego Zjazdu Lekarzy, który odbył się 2 kwietnia w Niepołomicach. Z pozoru banalny tematycznie, bo budżetowy, toczył się w umiarkowanej temperaturze sporu o skalę koniecznych wydatków na remont odzyskanej siedziby przy ul. Krupniczej i o nakłady na wcześniej zaplanowaną budowę siedziby delegatury w Przemyślu. Temperaturę podnieśli nieco przybyli gremialnie na zjazd parlamentarzyści PiS, którzy nie zostawili suchej nitki na ostatnich reformach minister Ewy Kopacz. Platformę reprezentowali tylko działacze sejmiku wojewódzkiego, ale obrońców reform nie było – bo też postrzegane są w środowisku medycznym nie najlepiej.
I na koniec smutna informacja. Zmarł Jan Kowalczyk, jeden z założycieli samorządu, delegat na wszystkie krajowe zjazdy lekarzy, redaktor naczelny i założyciel „Galicyjskiej Gazety Lekarskiej” (dawn. „Biuletynu Lekarskiego”), przewodniczący Okręgowego Sądu Lekarskiego w Krakowie dwóch kadencji i sędzia sądu krajowego. Z wykształcenia chirurg-onkolog, całe życie zawodowe związany z Instytutem Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie. Nigdy nie zabiegał o żadne funkcje, stanowiska, zaszczyty. Skromny, emanujący ciepłem człowiek, zwany „Janem Dobre Serce”. W słowie pożegnalnym nad trumną Jan Ciećkiewicz przytoczył starotestamentową modlitwę: „Boże daj mi siłę, abym zmieniał to, co zmienić mogę, pogodę ducha, żebym znosił to, czego zmienić nie mogę, i mądrość, abym zawsze odróżniał jedno od drugiego. Pozwalam sobie myśleć, że dr Jan Kowalczyk miał taką siłę, taką pogodę ducha i taką mądrość.

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum