4 grudnia 2011

SMS z Krakowa

Prezydent Krakowa zapowiedział, że w 2011 r. na Rynku Głównym zabawy sylwestrowej nie będzie ze względu na konieczne oszczędności.
Kraków stał się polskim symbolem kryzysu, bo jest najbardziej zadłużoną aglomeracją. Ale to nikomu nie przeszkadza w księżycowych pomysłach. Autorem ostatniego jest rzeźbiarz Tomasz Pałka, który chce przy arteriach wlotowych do miasta ustawić monumentalne głowy polskich królów, wysokości 5 m każda (podobne do Chrystusa Króla ze Świebodzina) i nawet poseł Jerzy Fedorowicz (PO), poparł ideę. Gdzie on się tym monumentalizmem zaraził?
Nadto w Krakowie, w ramach kar za posiadanie prezydenta z nieprawego łoża, w ślad za wykluczeniem z grupy miast aren Euro 2012, powstał stadion Klubu Sportowego Wisła na 35 tys. widzów, który zasłużenie uzyskał tytuł „Archi Szopy”, czyli najgorszego nowego obiektu w mieście. No to może dobrze, że Euro odbędzie się w Gdańsku i okolicach.
W wyniku wyborów parlamentarnych i formowania rządu doczekaliśmy się wejścia w jego skład przedstawiciela młodszej generacji rodu Kosiniaków-Kamyszów z Krakowa. Termin „dynastia” wydaje się tu całkiem na miejscu. Oto ich genealogia: ojciec nowego ministra pracy, to Andrzej, minister zdrowia w rządzie Tadeusza Mazowieckiego i dwukrotnie wiceminister (m.in. u Rakowskiego), szef Rady KRUS, dyrektor Szpitala im. Dietla w Krakowie; wujkowie – Kazimierz, weterynarz, przez dwie kadencje rektor Akademii Rolniczej w Krakowie, i Zenon, były wiceminister obrony, ambasador RP w Kanadzie. A rekomendowany do rządu dr n. med. Władysław Marcin miał być ministrem zdrowia, ale na taki pomysł prezes PSL okazał się zbyt wytrawnym politykiem.
Natomiast z zupełnie innej przyczyny zaglądnęliśmy do Nowego Sącza. Delegatura krakowskiej Izby liczy tam ok. 1700 lekarzy. Jak się okazuje, 54 z nich ma staż przekraczający 50 lat i nadal czynnie pracuje zawodowo! Pokolenie 75-80-latków wykazało się dużym zmysłem krytycznym i godnym pozazdroszczenia wigorem. Natomiast nie do pozazdroszczenia okazały się jego emerytury obliczone według PRL-owskich uposażeń. Czy zatem lekarze pracują tam z umiłowania do zawodu, czy z niechęci do ekonomicznej degradacji, trudno przesądzić. Ale pracują.
Na koniec fragment z lakonicznej, ale jakże znaczącej uchwały Okręgowej Rady Lekarskiej, której ostatnie posiedzenie w przeważającej mierze poświęcone było oczywiście oprotestowaniu tzw. ustawy refundacyjnej. W uchwale była mowa o mniej doraźnych celach: „W związku z rocznicą powołania przed 120 laty pierwszego samorządu lekarskiego w Polsce – co miało miejsce w lipcu 1893 r. w Krakowie i Lwowie – Okręgowa Rada Lekarska postanawia podjąć przygotowania do organizacji Jubileuszu 120-lecia”, postulując połączenie go z planowanym w 2013 r. w Krakowie Kongresem Polonii Medycznej. Zarys programowy ma być przedstawiony na najbliższym XXIX Okręgowym Zjeździe Lekarzy w marcu 2012 r.
Szykuje nam się zatem wcale zacny jubileusz, na który naturalnie Czytelników „Pulsu” zapraszam, bo co jak co, ale jubileusze udają się w Krakowie nadzwyczajnie.

Wasz Cyrulik z Rynku Głównego

Archiwum