12 lutego 2012

Na marginesie Kodeksu Etyki Lekarskiej

Tadeusz Maria Zielonka,
Katedra i Zakład Medycyny Rodzinnej WUM

Artykuł 75
Lekarz nie może stosować środków i metod dopingowych w celach nieleczniczych. Stosowanie środków i metod uznanych za dopingowe u osób uprawiających sport jest nieetyczne.

Efekty badań naukowych mogą być użyte w różnych celach. Wiele z nich wykorzystywano jako doping sportowy, czyli sztuczne zwiększanie wydolności psycho-fizycznej, innymi metodami niż trening. Problem jest tak stary jak sport wyczynowy, o czym świadczy historia zwycięzcy maratonu na Igrzyskach Olimpijskich w St. Luis w 1904 r., który po biegu stracił przytomność na kilka godzin, prawdopodobnie z powodu wypicia przed zawodami brandy ze strychniną. Ben Johnson, słynny kanadyjski sprinter, pozbawiony złotego medalu olimpijskiego w Seulu i dożywotnio zdyskwalifikowany, w autobiografii przyznał, że pod kontrolą trenera i lekarza stosował hormon wzrostu, pochodne testosteronu i sterydy anaboliczne. Nie był chyba w tym odosobniony, gdyż u Carla Lewisa, któremu przyznano jego złoty medal, również wykryto niedozwolone substancje w próbkach krwi. Czy rzeczywiście nikt nie jest wolny od dopingu? Granica między dopingiem a treningiem nie jest ostra. Wielu pragmatycznych trenerów i sportowców uważa, że co nie jest zabronione, jest dozwolone. Powoduje to stały wyścig między tymi, którzy wykorzystują zdobycze nauki dla osiągnięcia sukcesu w sporcie, a międzynarodowymi komisjami antydopingowymi monitorującymi środki stosowane przez sportowców i określającymi ich dopuszczalność. Działania tych organów zawsze są spóźnione, gdyż dopiero po wykryciu stosowania określonych substancji wypowiadają się, czy jest to dozwolone. Od wprowadzenia niektórych metod dopingu do zakazu ich stosowania upłynął bardzo długi czas. W latach 50. pewien amerykański lekarz sportowy przypadkiem zauważył, że odnoszący wielkie sukcesy radzieccy ciężarowcy zażywali wraz z jedzeniem jakieś pigułki. Analiza ich składu chemicznego wykazała, że była to pochodna testosteronu. Namówił wówczas jedną z firm farmaceutycznych do produkcji dianabolu (syntetycznej pochodnej testosteronu), który stał się „śniadaniem mistrzów” uprawiających sporty siłowe. Dopiero w 1969 r. preparat ten został oficjalnie zakazany.
Walka z dopingiem jest trudna, gdy nieuczciwość w sporcie wspierają rządy krajów dążących do propagandowych sukcesów za wszelką cenę. W NRD stworzony został rządowy program dopingowy, w ramach którego młodym zawodnikom, szczególnie pływaczkom i biegaczkom, podawano różne substancje, stosowano transfuzje krwi itp. Osiągnięte za pomocą środków dopingowych wyniki sportowe niejednokrotnie rujnowały zdrowie tym sportowcom. Wielu z nich otrzymało wysokie odszkodowania od rządu Niemiec, jako prawnego sukcesora NRD. Udział lekarzy w tych programach, sprzeniewierzających się zasadom etycznym, jest oczywisty i kluczowy. W 1989 r. podpisano Konwencję Antydopingową Rady Europy, która zobowiązuje rządy sygnatariuszy do zwalczania dopingu w sporcie i określa zasady międzynarodowej współpracy w tym zakresie.
Zakaz stosowania dopingu wprowadziło już w 1928 r. Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych. Początkowo wymagano od sportowców jedynie złożenia pisemnego oświadczenia, że nie stosują dopingu. Nie powstrzymywało to nieuczciwych zawodników od sięgania po nie-dozwolone metody. Międzynarodowy Komitet Olimpijski od 1968 r. wprowadził, początkowo tylko losowe, a następnie rutynowe, badania wszystkich medalistów. Mimo składanej przysięgi i systematycznych kontroli antydopingowych, u ponad 100 olimpijczyków wykryto stosowanie dopingu. Szybkość postępu w farmakologii i genetyce powoduje, że komitety antydopingowe poszczególnych federacji sportowych nie nadążają za nim. W 1999 r. powstała Światowa Agencja Antydopingowa, która opracowała i aktualizuje Światowy Kodeks Antydopingowy. Określa w nim zasady dopuszczalności pewnych środków i podaje wykaz metod zabronionych oraz zatwierdza techniki analityczne wykorzystywane do ich wykrywania. Wiele substancji stosowanych do dopingu nie jest zakazanych w niektórych krajach i osoby uprawiające sport w celach rekreacyjnych lub w dyscyplinach, w których nie ma zakazu stosowania dopingu, mogą je używać, nawet z narażeniem własnego życia i zdrowia.
Wielką karierę w sporcie, zwłaszcza w kolarstwie, zrobiła erytropoetyna – EPO. Za jej stosowanie odebrano medale mistrzom świata i zdyskwalifikowano wielu zawodników. Najsławniejszym z nich był Lance Armstrong, zwycięzca siedmiu wyścigów Tour de France. Jego lekarz został skazany we Włoszech na rok pozbawienia wolności i roczny zakaz wykonywania zawodu. Sprawa nie jest jednoznaczna, gdyż próbki moczu, w których wykryto pochodne EPO, badane były po długim czasie od pobrania, co podważa wiarygodność wyników. Armstrong podczas leczenia raka jądra stosował leki o podobnej do EPO budowie. Za oskarżeniami i śledztwem w tej sprawie krył się dziennikarz będący osobistym wrogiem sportowca, nagłaśniający ten problem na całym świecie. Niesłuszne oskarżenia o doping zrujnowały niejedną karierę sportową. Zrodziło to potrzebę weryfikacji metod wykrywania dopingu. W latach 90. w próbkach moczu lekkoatletów zaprzeczających stosowaniu dopingu znaleziono nadrolon (pochodną testosteronu). Naukowcy badający ten problem stwierdzili, że niektóre testy były źle wykonywane, co dawało fałszywie dodatnie wyniki. Podczas przechowywania moczu, na skutek wtórnych reakcji bio-chemicznych, może dochodzić do spontanicznego powstawania nadrolonu. W 2000 r. zaprzestano stosowania tych niewiarygodnych testów, ale tacy biegacze jak Ottey, Walker i Richardson byli ich ofiarami. Nie ma metod doskonałych i istnieje ryzyko uzyskania fałszywie dodatnich wyników. Ponadto niektóre środki dozwolone są stosowane dla zapobiegania wykryciu w testach substancji zabronionych. Nakłada to dużą odpowiedzialność na osoby zajmujące się kontrolą antydopingową, które muszą weryfikować metody będące podstawą ich decyzji.
Szczególny problem mogą stanowić dozwolone środki wskazane w leczeniu określonych chorób, które nie są pozbawione wpływu na wyniki sportowe. Znane są oskarżenia o nieuzasadnione stosowanie leków rozszerzających oskrzela z powodu astmy przez rywalki Justyny Kowalczyk. Leki te poszerzają oskrzela o 8-10% u osób zdrowych. W sporcie wyczynowym dodatkowe 10% FEV1 to bardzo dużo, gdyż pozwala wygrać zawody nie tylko o przysłowiowy włos. Zastanawiająca jest epidemia astmy u lekkoatletów, pływaków i biegaczy, którzy stosują dozwolone leki rozszerzające oskrzela i zwiększające maksymalną wentylację. Światowa Agencja Antydopingowa rygorystycznie określiła warunki rozpoznania astmy, ale wymagane udowodnienie w testach skórnych atopii nie musi oznaczać tej choroby. Duża odpowiedzialność spada na lekarzy orzekających. Stają przed dylematem etycznym i muszą dokonać wyboru między dążeniem do sukcesu a uległością wobec rzeczywistości, wiedząc, że inni mogą w takiej samej sytuacji postąpić bardziej pragmatycznie.
Wprowadzanie nowych metod dopingowych zawsze odbywa się z udziałem przedstawicieli świata nauki i medycyny. Trenerzy, działacze, sportowcy nie byliby w stanie wykorzystać zdobyczy medycyny bez udziału lekarzy i naukowców, którzy potrafią wskazać, które z nich można zastosować dla poprawienia wyników. Podejmując decyzje o ich użyciu, lekarze nie są w stanie przewidzieć potencjalnych szkodliwych efektów, szczególnie takich, które wystąpią po wielu latach, po zakończeniu kariery przez zawodnika. Dlatego tak ważna jest etyczna i rozważna postawa lekarzy sportowych, która nie może opierać się na dążeniu do doraźnego sukcesu i ryzykowaniu cudzym zdrowiem. Niestety, mimo zakazów niektórzy lekarze, dla pieniędzy lub zwycięstwa podopiecznych, naruszają Kodeks Etyki Lekarskiej. Problem dopingu będzie zapewne narastał. Oprócz farmakologicznego i fizjologicznego, pojawi się doping genetyczny – bardzo drogi i nieprzewidywalny. To duże etyczne wyzwanie dla świata lekarskiego.
W wielu krajach, także w Polsce, doping nie jest ścigany prawnie i powoduje jedynie konsekwencje sportowe (czasowa utraty licencji przez zawodnika). Niemniej jednak stosowanie związków chemicznych i technik medycznych szkodzących zdrowiu może być karane na podstawie innych przepisów. Z tego względu lekarz pociągany jest do odpowiedzialności karnej za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu zawodnika. Ważną rolę w zwalczaniu nieuczciwego dopingu powinien odgrywać samorząd lekarski.
Czy w każdym przypadku wykrycia u sportowca dopingu prowadzi postępowanie wyjaśniające w celu określenia udziału lekarzy sportowych w podawaniu zawodnikowi zabronionych substancji? Czy w przypadku zawieszenia sportowców za stosowanie dopingu lekarze, którzy im pomagali, również mają zawieszone prawo wykonywania zawodu? Udział w stosowaniu dopingu nie musi być ścigany prawnie, ale powinno się wyciągnąć konsekwencje zawodowe za nieprzestrzeganie Kodeksu Etyki Lekarskiej. Samorząd lekarski niereagujący na postawy lekarzy sportowych, biorących udział w stosowaniu dopingu, daje na to przyzwolenie, czyli wspiera nieuczciwość i wyrządzanie szkód zdrowotnych.

Archiwum