6 kwietnia 2018

Niewiedza – pycha mądrości

Etyka

Tadeusz Tołłoczko

Świat nauki pełen jest paradoksów. W jednym z artykułów w „Pulsie” napomknąłem, iż twierdzenie, że skoro wiem, na jakich podstawach naukowych oparta została rutynowo wykonywana praca, to nie muszę już dogłębnie analizować wartości zastosowanej metodyki, jest paradoksalne. W większości przypadków takie założenie się sprawdza. W pracy doświadczalnej jednak w ten sposób zwalniamy się od myślenia nad dalszą możliwością usprawnienia dokonanego odkrycia. Rezultat wysiłku myślowego często bywa opłacalny, lepiej więc nie rezygnować z prób udoskonalenia pomysłu lub chociażby wynalezienia odmiennych, bardziej skutecznych i wydajnych metod pracy.

W historii nauki znajdziemy wiele przykładów, że dopiero pojawienie się genialnego umysłu pozwoliło wykazać błędną ocenę naukowego twierdzenia uznawanego za prawdziwe przez długie lata. Istotną cechą umysłu i charakteru takiego odkrywcy była odwaga myślenia, często zmagająca się z tzw. zdrowym rozsądkiem wielu pokoleń pracowników nauki i tym, co było dla nich oczywiste. Tylko w świadomości ludzi myślących ujawnia się ciekawy pozorny paradoks, że zdobywanie wiedzy nieuchronnie wiąże się z uświadomionym zwiększaniem zakresu naszej niewiedzy. Każde istotne odkrycie naukowe ujawnia bowiem wiele nowych, wymagających naukowego wyjaśnienia pytań, tajemnic i problemów. Zakres naszej świadomej niewiedzy rośnie więc szybciej od zakresu zdobywanej wiedzy. I tak podążamy w stronę nieskończoności nauki. Dzięki ludziom myślącym postęp staje się procesem ciągłym i nieustannie przyspieszonym. Dlatego postęp potrzebuje coraz mniej czasu i coraz więcej pieniędzy.

Z powodu szybkości przyrostu wiedzy jej zakres prowadzi do granicy percepcji naszego umysłu. To zwiększa jeszcze bardziej świadomość naszej niewiedzy i ograniczenia. Problem ten dobrze obrazuje przykład odkrycia nowej galaktyki. Nasza wiedza wzbogaciła się o ten jeden fakt, ale otworzyła się nowa przestrzeń złożona z nieograniczonej liczby pytań prowadzących do naukowego poznania. Dlatego najnowsze osiągnięcia naukowe przyjmowane są z podziwem i uznaniem, lecz możemy mieć tylko nadzieję, nie pewność, że przyniosą ludzkości dobro. Skomplikowane reguły badań sprawiają, że nawet w naukach przyrodniczo-technicznych musimy wierzyć w ich słuszny kierunek.

Pierwszym objawem narastającej niewiedzy jest mieszanie pojęć i ich niejednoznaczność. Wtedy trudno oczekiwać logicznej zwartości definicji i koncepcji. Próby utrzymania pozorowanej stabilności poglądów prowadzą do dogmatyzmu. To z kolei objawia się niechęcią do zdobywania i pogłębiania wiedzy. A przecież tylko wiedza, w przeciwieństwie do niewiedzy, stwarza nadzieję na postęp.

Niewiedza w praktycznym ujęciu jest to nieznajomość naukowych i życiowych prawd potrzebnych do rozwiązywania konkretnych problemów. Niewiedza wcale nie oznacza głupoty. Ogrom niewiedzy jest cechą wszystkich ludzi. I tu przychodzi automatycznie na myśl słynne wyznanie Sokratesa: „wiem, że nic nie wiem”, w publicystyce często cytowane w tłumaczeniu łacińskim: „scio me nihil scire”. Wiele jest interpretacji tego zwrotu. Wszystkie jednak sprowadzają się do tego, że jeśli wiem, że czegoś nie wiem, to znaczy, że mam świadomość własnej niewiedzy. Najczęściej jesteśmy nieświadomi zakresu naszej niewiedzy, a nawet nie odróżniamy tego, co wiemy, od tego, czego nie wiemy i od tego, co nam się wydaje, że wiemy. Ponadto najczęściej nie potrafimy stwierdzić, czy mamy dość wiedzy o życiu i świecie, by rozumieć aktualną rzeczywistość. Zwykle nasza niewiedza jest większa, niż sądzimy, choć niekiedy z łatwością wydajemy radykalne opinie.

Autorytet Sokratesa jest szczególny i polega m.in. na tym, że ujawniał swoją niewiedzę. Zdaje się to aktem zupełnie normalnym, który w czasach jemu współczesnych nie wymagał specjalnej odwagi. Deklaracja własnych ograniczeń, zgodnie z maksymą Sokratesa, to oczywisty imperatyw człowieka myślącego. Czy obecnie ten aksjomat jest popularny? 

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum