3 lipca 2020

Matka natura, epidemia i neuroprzekaźniki

Magdalena Flaga-Łuczkiewicz

Jedni są przerażeni, dezynfekują się co chwila i zachowują pięciometrowy dystans, inni otwarcie wyśmiewają zalecenia ekspertów i beztrosko spędzają czas jak dawniej. Teorie spiskowe „tłumaczące” pochodzenie wirusa mnożą się jedna po drugiej, w mediach i w Internecie wrze od gorących dyskusji, nawet reakcje ekspertów bywają bardzo rozbieżne. Co sprawia, że reagujemy tak różnie?

Wszystko sprowadza się do działania mózgu. Poszukiwania odpowiedzi na te pytania są fascynujące same w sobie i pokazują, że biologiczne rozumienie człowieka i jego zachowań nie musi zakładać redukcjonizmu…

„Gadzi mózg”

Matka natura wyposażyła nas w prosty, uniwersalny mechanizm – w reakcji na zagrożenie odruchowo uruchamia się jedna z trzech pierwotnych reakcji: ucieczka, atak lub znieruchomienie (zamrożenie).

Mamy prymitywny, gadzi mózg i trzy opcje działania. Skoro nawet odruchowe, zapisane w genach od dziesiątek tysięcy lat reakcje mogą być tak skrajnie różne, nie ma się co dziwić całej palecie zachowań warunkowanych działaniem wyższych, korowych ośrodków mózgu.

Serotonina, dopamina i noradrenalina

Jesteśmy przedstawicielami tego samego gatunku, jednak nasze mózgi bardzo się różnią. W zależności od tego, który z głównych układów neuroprzekaźnikowych ma funkcjonalną przewagę, zaliczamy się do trzech głównych typów:

  1. unikacze przykrości (ang. harm avoidance) mają mózg „serotoninowy”, głównym motywatorem ich działań jest dążenie do łagodzenia nieprzyjemnych stanów emocjonalnych i unikanie ich,
  2. poszukiwacze nowości (novelty seeker) mają mózg „dopaminowy” – szukają wrażeń, nowych doznań, kierują się otwartością i ciekawością,
  3. zależni od nagród (award dependence) mają mózg „nor-adrenergiczny”, z przewagą układu nagrody.

Każdy z tych typów inaczej zareaguje w sytuacji zagrożenia czy wprowadzania ograniczeń, ponieważ percepcja jest zasadniczo inna: u pierwszych przeważa lęk, u drugich ekscytacja i ciekawość, u trzecich potrzeba wygody i zaspokojenia. Co ciekawe, dostosowanie postępowania leczniczego do pacjenta, a konkretnie do jego „profilu neuroprzekaźnikowego”, poprawia znacznie compliance, np. w leczeniu depresji, ponieważ uwzględnia potrzeby i preferencje danej osoby. Algorytmy leczenia sugerują, że wszyscy są tacy sami, ale każdy klinicysta wie, że każdy chory jest unikalny.

Ugodowy czy rywalizujący?

Polscy badacze pod przewodnictwem Marcina Zajenkowskiego z Wydziału Psychologii UW podjęli próbę scharakteryzowania psychologicznych cech osób wykazujących się skrajnie różnym compliance do zaleceń sanitarno-epidemiologicznych podczas pandemii COVID-19 oraz ich sposobu postrzegania obecnej sytuacji. Poniżej podsumowanie najważniejszych wyników tego świeżutkiego (opublikowanego dosłownie kilkanaście dni temu) badania:

Na koniec

Chętnie opowiedziałabym jeszcze o wielu sprawach, tylko miejsca nie starczy! O mechanizmach obronnych osobowości. O tym, że z kryzysem możemy radzić sobie na wiele sposobów (np. koncentrując się na emocjach, na zadaniu lub na unikaniu). O tym, że nasze reakcje warunkowane są przez temperament (znów geny!), ale też doświadczenie życiowe, przekonania, możliwości i ograniczenia… Bo wszystko może mieć znaczenie. A wypadkowa tych wszystkich czynników tworzy całe bogactwo i różnorodność naszych reakcji i zachowań, unikalnych i niepowtarzalnych. Inaczej świat byłby bardzo nudny.

Źródło: Marcin Zajenkowski, Peter K. Jonason, Maria Leniarska, Zuzanna Kozakiewicz – Who complies with the restrictions to reduce the spread of COVID-19?: Personality and perceptions of the COVID-19 situation?

Forum dyskusyjne - napisz komentarz

Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Archiwum